Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

właściwie zawsze dobrze się zachowywał. Nikt nigdy nie miał z nim żadnych kłopotów. Za to
ja... - uśmiechnął się tak promiennie, że wszystko wokół pojaśniało. - Wszyscy mnie
uwielbiali.
- Jednego tylko nie rozumiem - powiedziała Britt, wpatrując się w fusy na dnie swojej
filiżanki. Nie chciała się znów do niego uśmiechnąć. I tak robiła to zbyt często. - Masz takie
miłe wspomnienia z dzieciństwa. Dlaczego do tej pory sam nie założyłeś rodziny?
- Jestem jeszcze młody. Mam na to mnóstwo czasu.
- Ile masz lat?
- Trzydzieści dwa.
- A ile lat ma twoja narzeczona? - zapytała Britt, chociaż doskonale wiedziała, że to
zbyt osobiste pytanie, żeby je zadawać obcemu mężczyznie.
- Hej, stosujesz niedozwolone chwyty - Mitch udał obrażonego.
- To znaczy, że jest zbyt młoda, żeby mówić ojej wieku - komicznie naburmuszona
mina Mitchella rozśmieszyła ją do łez.
- Nie o to chodzi - skrzywił się Mitch. - Od bardzo dawna nie miałem żadnej
narzeczonej. Przynajmniej w potocznym tego słowa znaczeniu.
- Nie? - Britt patrzyła na obejmujące filiżankę szczupłe palce swego sąsiada. - To
znaczy, że... że nie masz teraz nikogo?
Britt zaniepokoiła się. Zadane pytanie sprawiło, że serce w jej piersi zupełnie oszalało.
Popatrzyła na Mitchella w nadziei, że on niczego nie zauważył. Niestety, przyglądał jej się,
jakby czytał w myślach dziewczyny. Zarumieniła się, a on się do niej uśmiechnął.
- No właśnie. Teraz jestem zupełnie sam - powiedział, odsuwając od siebie
wspomnienia o Chenille. - Jestem wolnym człowiekiem.
- Typowym playboyem - powiedziała, zanim jeszcze zdążyła pomyśleć.
- Już ci mówiłem, że nie jestem playboyem - spochmurniał.
- No to kim jesteś? - zapytała Britt, trochę przestraszona, że znów zrobiła mu
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory Pro www.pdffactory.pl/
przykrość. - Ciekawa jestem, jak byś sam siebie określił.
Kim jestem? Mitch powtórzył w myślach pytanie sąsiadki. Już dawno się nad tym nie
zastanawiałem. Kiedyś bez wahania bym jej odpowiedział, ale teraz... Chyba za dużo pracuję,
za często flirtuję i za długo krążę po świecie bez sensu i bez zastanowienia się nad własnym
życiem, nad tym, co właściwie chciałbym z nim zrobić. Czy to znaczy, że jestem playboyem?
To bzdura! Chociaż Britt tak właśnie uważa.
- No, powiedz mi, kim jesteś - powtórzyła Britt, wpatrując się w twarz sąsiada. - I
czego oczekujesz od życia?
- Spełnienia - odparł bez namysłu.
- To synonim słowa  przyjemność - powiedziała z przekąsem.
- Nie rozumiem, dlaczego przyjemność ma być czymś złym - obruszył się Mitch. - Nie
powinnaś potępiać czegoś, czego nawet nie spróbowałaś.
- Och, daj spokój - Britt machnęła ręką, jakby ten znany już argument nie miał dla niej
żadnego znaczenia.
- To ty daj spokój. - Mitch pochylił się nad stołem i zajrzał głęboko w oczy Britt. -
Dam sobie głowę uciąć, że ty nigdy nie zaznałaś ani prawdziwej radości, ani prawdziwej
przyjemności.
- To nieprawda - zawołała, czerwieniąc się jak piwonia. - Doskonale wiem, co to
przyjemność, nie mówiąc już o radości.
- Udowodnij to - tym razem Mitch postanowił przyprzeć ją do muru. - Opowiedz mi o
czymś, co robisz tylko dla przyjemności.
- Ja... No, na przykład teraz. Opieka nad tymi dziećmi daje mi mnóstwo przyjemności.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło. - Mitch miał minę zwycięzcy. - Domyślam
się, że nie zaznałaś w życiu zbyt wiele radości, Britt Lee. - Mitch podszedł do zlewu, przy
którym Britt płukała filiżanki. - A jeśli nawet zaznałaś, to w twojej pamięci nie ma po tym
śladu.
- Przyjemność nie jest w życiu najważniejsza - powiedziała cicho.
- Proszę cię. - Pogłaskał ją po policzku. Podaj mi tylko jeden przykład czegoś, co
sprawia ci radość.
- Lody z bitą śmietaną. - Britt bardzo się ucieszyła, że udało jej się w końcu pomyśleć
o czymś przyjemnym.
- Nie chodzi mi o jedzenie - Mitch głośno się roześmiał. - Naprawdę nie możesz nic
innego wymyślić?
- No... nie wiem. Gdybyś mi dokładnie powiedział, o co ci chodzi, być może
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory Pro www.pdffactory.pl/
mogłabym podać jakiś konkretny przykład.
- Oczywiście, że ci powiem. - Jego zmysłowy szept poruszył serce Britt. - Chodzi mi
na przykład o spacer w deszczu, o pływanie przy świetle księżyca, o słuchanie grającego w
gałęziach drzew wiatru. O to, co czujesz, kiedy wyciągasz rękę i trafiasz na ciepłą dłoń
przyjaciela, a także o powolny taniec przy cudownej muzyce.
- Nigdy nic podobnego nie robiłam - przyznała ze smutkiem Britt.
- Jeden zero dla mnie - Mitch uśmiechnął się do niej.
- To naprawdę nie ma znaczenia. - Za wszelką cenę chciała przekonać Mitcha, że
mówi prawdę. - Przyjemności wcale nie są mi potrzebne do szczęścia.
- Każdy potrzebuje przyjemności - zaprotestował Mitch. - Przynajmniej od czasu do
czasu. A może przypomnisz sobie, co ci sprawiało radość w dzieciństwie?
- Nie. - Britt odwróciła się od niego i wyszła z kuchni. Nie miała ochoty rozmawiać o
swoim dzieciństwie. Z nikim.
- No to powiedz mi, co robiłaś, kiedy byłaś w szkole. - Mitch nie ustępował. - Na
przykład, kiedy miałaś szesnaście lat? Co ci wtedy sprawiało przyjemność?
- Nic.
Czy on naprawdę nie potrafi tego zrozumieć? myślała pogrążona w rozpaczy Britt. W
moim dzieciństwie i w młodości nie było miejsca na przyjemności. Nawet na radość.
Musiałam walczyć o przetrwanie.
- Założę się, że najbardziej na świecie lubiłaś przesiadywać z koleżankami u
McDonalda.
- Nigdy - pokręciła głową.
- No to może godzinami gadałaś z przyjaciółką przez telefon?
- Też nie.
- Całowałaś się z chłopakami na tylnym siedzeniu samochodu?
- Przecież wiesz. - Spojrzała na niego rozżalona, że znów poruszył krępujący ją temat.
- Chcesz powiedzieć, że nigdy nie całowałaś się z chłopakami? - zapytał
zaniepokojony. Nie przyznawała się do niczego, co zazwyczaj robią przeciętne amerykańskie
nastolatki. A może skłamała? Może spędziła dzieciństwo w jakimś egzotycznym kraju bez
barów McDonalda i telefonów, a nie na Hawajach.
- Pewnie, że nie - odrzekła, dumnie unosząc głowę. Wiedziała, co Mitch o niej myśli,
ale zupełnie o to nie dbała. - Mówiłam ci przecież, że nigdy nic takiego nie robiłam.
Zapomniałeś?
Usiadła na kanapie, rozłożyła gazetę i udawała, że bardzo ją zainteresował artykuł o
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory Pro www.pdffactory.pl/
złożach gazu w Europie Wschodniej. Mitch usiadł obok niej. Ale daleko, żeby jej broń Boże
nie dotknąć.
- Nigdy się nie całowałaś - powtarzał, jakby usiłował zrozumieć wypowiedziane w
obcym języku zdanie. - Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, ile straciłaś? To
najprzyjemniejsza rzecz, jaką człowiek może robić, kiedy ma szesnaście lat.
- Ty po prostu nie umiesz sobie wyobrazić życia bez seksu - zaatakowała go Britt.
- yle mnie zrozumiałaś. Całowanie ma wprawdzie związek z hormonami, z
dojrzewaniem seksualnym i w ogóle z seksem, ale nie ma w nim absolutnie nic złego. Jest
zupełnie nieszkodliwe i nie grozi żadnymi konsekwencjami. Kiedy ja miałem szesnaście lat,
umiałem już długo i namiętnie całować. Całymi godzinami potrafiłem całować dziewczynę i
nie posunąć się dalej niż...
- Naprawdę nic mnie to nie obchodzi - przerwała mu pospiesznie. - Nie mam ochoty
słuchać opowiadań o twojej przeszłości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org