[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nieprawda. Poczuję, że zachowuję się żałośnie.
_ Przynajmniej reszta z nas, sentymentalnych durniów, będzie wiedziała, że jesteś człowiekiem i masz
uczucia. Podszedł jeszcze bliżej i musnął kciukiem jej policzek. Choć ja i tak wiem, że je masz.
Widać to w twoich oczach. A w tej chwili wyglądasz tak, jak wyglądałbym ja, gdybym wpadł podczas
lotu w czarną dziurę. Nie widziałem dotąd równie pustego spojrzenia. Wszystko dlatego, że David
domyślił się, kim dla niego jestem?
Skinęła głową, żałując w duchu, że nie potrafi ulec pokusie, by oprzeć policzek na jego dłoni.
Wystarczyło lekko odwrócić głowę. Lecz nie zrobiła tego. Nie pozwoli sobie na żaden intymny gest
wobec Lawa. Odsunęła się, przerywając dotyk.
To było nieuniknione rzekła. Wiedziałam, że tak się stanie, odkąd przyszedłeś tu po raz
pierwszy. David jest zbyt bystry, zbyt spostrzegawczy. Zaczerpnęła drżącego oddechu. Tak czy
inaczej, stało się i nie muszę się już tym zamartwiać.
Postrzegasz to jako tragedię? Bo David z pewnością nie.
Jest zachwycony parsknęła gorzkim śmiechem. Który chłopiec nie byłby, dowiadując się, że
jego ojciec jest narodowym bohaterem?
Och, rozumiem. Nie chodzi tak naprawdę o mnie. To mógłby być jakikolwiek facet, byle sławny.
147
Przestań, Law jęknęła. Nie wdawaj się ze mną w słowne potyczki. Jestem zbyt wyczerpana,
by się z tobą sprzeczać.
Jak się dowiedział?
Odgadł. Zauważył na stole twoje okulary i zapytał, po co przyszedłeś w środku dnia. Odwróciła
wzrok. Doszedł do wniosku, że mamy romans.
Co mu powiedziałaś?
Zaprzeczyłam!
Mam na myśli okoliczności jego poczęcia.
Wszystko. Wyciągnął bowiem z sytuacji mylny wniosek, że jestem jego prawdziwą matką.
Dotknął jej znowu, tym razem zataczając palcami małe kółka na skórze karku.
Jesteś jego matką. Nie zapomnę o tym, i David też nie. Teraz jest podekscytowany, bo znalazł
wreszcie ojca, ale nie wpłynie to na jego uczucia względem ciebie. Podszedł tak blisko, że poczuła
na twarzy jego oddech. To rodzinna okazja. Celebrujmy ją razem. Chodz z nami na kolację.
Na chwilę zahipnotyzowało ją to spojrzenie i przekonujący głos. Potrząsnęła jednak głową.
Nie, Law. Po blisko szesnastu latach zasługujecie na to, by spędzić czas tylko we dwóch.
Czy ktoś już ci powiedział, że jesteś uparta?
Wszyscy, których znam. Uśmiechnął się kpiąco i opuścił dłoń.
No dobrze, ale nie zostaniemy tam długo.
Nie spieszcie się.
Odprowadziła go do drzwi. David pomachał jej z siedzenia kierowcy.
Pośpiesz się, tato, umieram z głodu! zawołał, jakby robił to od lat.
144
Marnie zamknęła drzwi i oparła się o nie. Ból gardła, spowodowany powstrzymywaniem się od
płaczu, stał się nie do zniesienia. Co za ulga móc przestać się hamować! Szloch wstrząsnął jej
drobnym ciałem, a po policzkach popłynęły łzy. Przeszła po omacku do pokoju i opadła na fotel...
Ten, na którym o mało nie kochała się z Lawem.
Nie wiedziała, jak długo tam siedzi skulona, zalewając się łzami. W końcu przestały płynąć. Weszła
na górę i opłukała twarz zimną wodą. W rurach załomotało, przypominając o radzie otrzymanej od
hydraulika. Kiedy go ostatnim razem wezwała, powiedział, że w domu przydałoby się wymienić hy-
draulikę.
Budynek był stary i z wolna niszczał. Uczyniła go tak atrakcyjnym, jak tylko była w stanie,
dysponując niewielkimi zasobami, lecz żadną miarą nie mógł się on równać z zaprojektowanym przez
profesjonalistów domem Lawa. Nie było tu basenu, wbudowanego w ścianę akwarium ani łaszącego
się psa, czekającego na powrót pana.
Wyszła z łazienki i udała się do pokoju Davida. Przed drzwiami zatrzymała się na chwilę, a potem
weszła. Na podłodze leżał stos brudnych ubrań, które chłopiec zdjął, nim wszedł pod prysznic.
Zebrała je i ułożyła na łóżku, dołączając kolejne sztuki odzieży i przedmioty osobistego użytku. Miała
nadzieję, że zdąży przygotować wszystko, nim wrócą.
Jak myślisz, dlaczego to zrobiła? spytał David ojca, kiedy ruszali kilka godzin pózniej od
krawężnika.
Law prowadził, lecz wzrok miał utkwiony w lusterku wstecznym. Widział w nim drobną sylwetkę
Marnie. Stała w drzwiach i wyglądała tak, jakby miała zostać połknięta przez dom.
149
Pewnie z powodu, który nam podała powiedział Law. Uznała, że przyda nam się spędzić
razem trochę czasu. Spojrzał na Davida. Nie spodobał ci się ten pomysł?
Pewnie, że mi się spodobał odparł David, a błysk nieskrywanej radości w jego oczach
świadczył, że mówi szczerze. Myślę, że będzie wspaniale. Stopniowo jego uśmiech zbladł.
Po prostu nie mogę przestać myśleć o tym, że mama została w domu sama. Oczywiście, tylko na jakiś
czas. Nie chcę, byś uznał, że na dobre zwaliłem ci się na kark zapewnił pośpiesznie.
Możesz zostać, jak długo zechcesz, Davidzie. Mówię poważnie.
Uśmiech, jakim obdarzył go chłopiec, sprawił, że aż ścisnęło go w piersi. Kumple z centrum nie
posiadaliby się z radości, gdyby wiedzieli, że podczas spędzonych z synem godzin ich zadufany w
sobie kolega z trudem wstrzymywał chwilami łzy i o mało nie zrobił z siebie widowiska.
Spędzili razem wieczór, racząc się dobrym jedzeniem. Im lepiej poznawał syna, tym bardziej go lubił.
Był też coraz bardziej dumny, że spłodził tak wyjątkowego i wspaniałego młodzieńca. Miał ochotę
oznajmić wszem wobec: Patrzcie, to mój syn!".
David był miły, grzeczny i dobrze ułożony. Marnie zasługiwała z pewnością na nagrodę za to, jak go
wychowała. I to w pojedynkę. W dzisiejszych czasach dwojgu rodzicom trudno poradzić sobie z takim
zadaniem, pomyślał. Dowiedział się tego, przysłuchując się przerażającym opowieściom o wyczy-
nach dzieci kolegów.
Gdyby tylko nie wydawała się tak smutna, gdy odjeżdżaliśmy powiedział teraz David,
wyrywając Lawa z zamyślenia. Ale to był jej pomysł, bym przeniósł się na jakiś czas do ciebie.
Nim wróciliśmy, zdążyła nawet spakować mnie.
150
Kiedy weszli po powrocie do holu, omal nie potknęli się o walizki.
Kto wyjeżdża i dokąd? zapytał David żartobliwie.
Tymczasem Marnie, śmiertelnie poważna, oznajmiła, iż sądzi, że byłoby dobrze, gdyby David
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl