[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drwić i triumfować nad nim. Pozwól mi teraz odejść! zny. Od jego dotyku delikatne wibracje przenikały jej
skórę, wargami wyczuwała gorąco jego twarzy. Gwał
Stał nieruchomo, usiłując dojrzeć w mroku jej twarz.
towna fala pożądania przeniknęła jej ciało. Vendeiin sły
- Vendeiin... To co powiedziałem dzisiejszej nocy... Ja-.
szała o pocałunkach, marzyła o nich, wyobrażała sobie
Dziewczyna przełknęła ślinę.
dotyk ust mężczyzny na swych wargach, a przez ostat
- Starałam się o tym zapomnieć, ale nie potrafię. To
nie noce tylko jeden mężczyzna gościł -w jej marzeniach,
utkwiło niczym ostry cierń w moim sercu, bo byłeś pierw
coraz gorętszych, bardziej niepokojących, aż do chwili,
szym, do którego żywiłam... takie... - Spróbowała zacząć je
gdy ostatniej nocy owe marzenia zostały zniszczone. Te
szcze raz: - Być może jestem głupia, niedoświadczona i ta
raz ten -właśnie mężczyzna był znów przy niej, znów
kim jak ty łatwo mnie oszukać, lecz czy nie rozumiesz, jak
wprawił jej zmysły w stan -wzburzenia, a dziewczyna,
bardzo byłam samotna i zagubiona w nowym dla mnie
choć wiedziała, że on potrzebuje jej zrozumienia, z ca
świecie? Szukałam kontaktu z tobą, bo wydawało mi się,
łych sił starała się zachować zimną krew.
że ty i ja odczuwamy podobnie.
Skąd czerpała odwagę, by mówić tak do tego obcego Ale nie było to łatwe! Ciało trawione słodką, ciężką
mężczyzny, sama nie mogła tego zrozumieć! Był taki sil gorączką nie chciało jej słuchać. Musiała z całych sił
ny, a w ciemności wydawał się przytłaczająco wielki, przycisnąć palce do nierównej ściany, by nie poddać się
wszyscy też jej powtarzali, że jest dziki i nieobliczalny, i, i nie otoczyć go ramionami.
doprawdy, przyszło jej tego doświadczyć na własnej W końcu odpowiedział, choć przyszło mu to z naj
skórze! większym trudem:
Pomimo jego złowieszczego milczenia podjęła dzielnie: - Ja, który zniszczyłem wszelkie ciepło w sobie...
- Nieprawdą jednak było, że odczuwamy podobnie, [inlbym to zrobić komuś... komuś... Tamta przejażdż
bo ty tylko ze mnie drwiłeś. Z Tokem mogę rozmawiać, ka taka swobodna i szczęśliwa... ja...
on dostrzega we mnie żywą istotę, człowieka. A ty Vendeiin nawet nie zorientowała się, że się poddaje.
jedynie chcesz pokazać, jak wielką władzę masz nad mo Z zamkniętymi oczami pochyliła się ku niemu, oparła
im ciałem. Nie zniosę tego, nie zniosę! głowę o jego bark i westchnęła z radością, gdy objęły ją
On odpowiedział z furią: o ramiona.
- Kłamiesz! Próbujesz mnie namówić, bym się przed Ta cudowna chwila trwała jednak krótko. Choć Ven-
78
79
deiin nie miała wcale takiego zamiaru, jej wargi same od
- Ty nie masz się czego wstydzić! - załkała. - Wsty
nalazły fragment jego nagiej skóry nad kołnierzykiem,
dzić powinni się oni!
a gdy poczuła żywe ciepło, jeszcze mocniej przytuliła się
Słowa te skierowała ku grupce dwunasto-, czternasto
do niego.
letnich wyrostków, stojących nieco dalej w uliczce i za
Mężczyznie dech zaparło w piersiach, przyciągnął jej
noszących się śmiechem, a także do dwóch starszych ko
twarz do swojej i przez moment wydawało się, że wszy
biet, które przycupnęły na progu jednego z domów
stko dookoła, powietrze, nawet czas, znieruchomiało.
i spoglądały na nich z pogardą.
Potem puścił ją z głośnym jękiem i zniknął w ciemno
- A to dlaczego? - krzyknęła kobieta. - Nie mamy się
ściach.
czego wstydzić, nasze dzieci są piękne i zgrabne!
Vendelin zachwiała się na nogach i musiała oprzeć się
- To z całą pewnością nie wasza zasługa! - odpowie
o ścianę. Przez moment usta obojga niemal się dotyka
działa Vendelin. - Wam do piękności daleko!
ły, a teraz całe wnętrze Vendelin stało się niczym bole
Toke musiał się uśmiechnąć, słysząc jej gwałtowne sło
sna, bezgraniczna pustka.
wa, ale wargi miał opuchnięte i uśmiech sprawił mu ból.
Wypuściła powietrze z płuc, jakby z piersi wydarło
- Jak się czujesz? - spytała Vendelin. - Możesz wstać?
się jej westchnienie, i ruszyła ku światłu.
- Nie o własnych siłach - odparł, przybity, że ona jest
świadkiem jego upokorzenia.
Vendelin na -wpół oślepiona łzami przyniosła kule
i pomogła Tokemu stanąć na nogi.
- Musimy stąd odejść - powiedziała cicho. - Tylko ka
wałek, potem przyprowadzę dla ciebie konia,
ROZDZIAA VII
Nie odpowiedział, był na to zbyt przygnębiony, po
zwolił się tylko podpierać, dopóki nie dotarli w bez
Toke nie czekał w umówionym miejscu. Nie wrócił
pieczne miejsce. Chłopcy przez jakiś czas szli za nimi,
Z wyprawy do miasteczka.
ale kiedy Vendelin postraszyła, że wezwie synów ryce
Vendelin zdawała sobie sprawę, że jej szukają, miała
rza, uciekli gdzie pieprz rośnie. Kobiety także prędko
tylko nadzieję, że prześladowcy przypuszczają, iż wciąż
zamknęły się w swoich domach.
znajduje siÄ™ w zamku. Z sercem bijÄ…cym ze strachu
- Tutaj - oświadczyła wreszcie Vendelin i pomogła To
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl