Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Gdybyś wiedziała, jak bardzo się cieszę, widząc cię zdrową, Sandro - zaczął, gdy
usiadła naprzeciw niego. - Nie przypuszczałem, że czyjeś życie może tak wiele dla mnie
znaczyć. Poddaję się, nie mam siły dłużej bronić się przed własnymi uczuciami. Czy
wyjdziesz za mnie?
Popatrzyła na Colina w największym zdumieniu.
- Mam wyjść za ciebie? Ależ Colin, sądziłam...
- Ja też - uśmiechnął się. - Ale zmieniłem zdanie. Dlatego właśnie pytam, czy zostaniesz
moją żoną.
- Jeszcze niedawno przyjęłabym z radością twoje oświadczyny - odrzekła dziewczyna. -
Ale dziś już nie. Za pózno.
- O co ci chodzi? Czy... Nie, niemożliwe, byś poznała jakiegoś mężczyznę.
- Jednak to prawda, Colin - odpowiedziała, spuściwszy głowę. - Niedługo będę musiała
wyjechać z Elms of Goram.
- Dlaczego? - zapytał, marszcząc brwi.
Milczała przez chwilę, ale wreszcie zebrała wszystką odwagę i popatrzyła mu w oczy.
70
- Sądzę, że będę miała dziecko.
- Czy ty w ogóle wiesz, co mówisz? - patrzył na nią z niedowierzaniem. - Chyba to jakiś
kiepski żart. Nie wierzę, Sandro, że ty, uosobienie cnoty...
- Nie żartuję - przerwała mu. - Mówię zupełnie poważnie.
- Co za łotr się tego dopuścił?
- To nie jego wina - przerwała. - Moja też nie. To, co się stało, było nieuniknione.
Na długą chwilę zapadła cisza.
- Czy on się z tobą ożeni?
- Wydaje mi się, że już nigdy go nie zobaczę - wyszeptała.
Colin wstał i podszedł do okna. Cisza zawisła ciężko w pokoju.
- To niesłychane - mruknął w końcu Colin, nie mogąc się powstrzymać od ironicznego
uśmiechu. - To ja tu przez cały czas obchodzę się z tobą jak z jajkiem, mając na uwadze
twą płochość i surowe wychowanie, a ty tymczasem zachodzisz w ciążę z innym
mężczyzną! Kto to jest? - Odwrócił się gwałtownie. - Tu w pałacu oprócz mnie i
Emersona nie ma innych mężczyzn, a starego woznicy nie podejrzewam. Jak to się
stało, u diabła? I z kim?
Nie odpowiedziała, więc znów zapatrzył się w widok za oknem.
- Od kiedy?
- Od miesiąca.
- Jesteś pewna?
- Niestety tak.
- Dziwne, ale nie wydajesz się specjalnie zrozpaczona.
- Nie jest mi lekko - rzekła z wysiłkiem. - Boję się nawet myśleć, co będzie, jeśli on mnie
zawiedzie.
- Czy to prawy człowiek? To znaczy... Czy ma dobry charakter? Jest inteligentny? Czy
nie odstrasza wyglądem?
71
- O jego inteligencji nie mogę jeszcze zbyt wiele powiedzieć - odpowiedziała Sandra z
ociąganiem. - Ale mogę zapewnić, że to człowiek wyjątkowo szczery, prostolinijny i ma
złote serce. Jest też bardzo przystojny. Wysoki, szczupły...
- Podtrzymuję moją propozycję - przerwał jej. - Czy chcesz mnie poślubić?
- O czym ty mówisz? Oszalałeś? Prosisz mnie o rękę po tym wszystkim, co ci
wyznałam?
- Właśnie. Posłuchaj, przecież to dopiero miesiąc! Uznam dziecko za swoje. Moim
największym zmartwieniem jest brak dziedzica. Najmilsza Sandro... Tylko ty i ja wiemy,
że nie mogę mieć dzieci. Tak cię proszę, zgódz się!
Wstała, nie mogąc oderwać oczu od Colina, w głowie zaś tłukły jej się niespokojne myśli.
Ojciec jej dziecka... Uniknie wstydu... Elms of Goram... Pani tego pięknego pałacu,
Colin...
Wspomnienie Duncana wywołało w niej jednak prawdziwą burzę uczuć. Pod powiekami
zapiekły ją łzy.
- Ojciec dziecka ma jasne włosy i niebieskie oczy - wyszeptała.
- Mój ojciec także był blondynem i miał niebieskie oczy.
- To dobrze, ale...
Nagle Colin popatrzył na nią badawczo i rzekł powoli:
- Niebieskooki blondyn, powiadasz? Nie, to niemożliwe, żebyś go spotkała.
Przeciągnął dłonią po czole, jakby się nad czymś mocno zastanawiał, a potem wziął
dziewczynę za rękę.
- A więc, Sandro, co powiesz na moją propozycję?
- Czy pozostawisz mi trochę czasu do namysłu? To dla mnie trudna decyzja. Rozumiesz
chyba, że całym sercem kocham ojca swego dziecka.
- Ale przecież cię zostawił.
- Tak wygląda, może jednak wróci. Może...
- Nie należy czekać zbyt długo. Powiedzmy, że masz tydzień do namysłu. Wystarczy?
72
- Niech tak będzie. Dziękuję ci, Colin.
Przytulił ją mocno. Podniosła głowę i napotkała jego wzrok. Nie opierała się, kiedy ją
pocałował. Ale jej ciało nie zareagowało.
73
ROZDZIAA IX
Tego wieczoru Sandra długo nie mogła zasnąć. Oświadczyny Colina bardzo ją
zaskoczyły, ale musiała przyznać sama przed sobą, że poślubienie go byłoby
najprostszym sposobem na rozwiązanie wszystkich jej problemów. Nie kochała lorda
Halla, na małżeństwo gotowa była zgodzić się jedynie przez wzgląd na dziecko.
Od Duncana nie miała żadnych wieści. Colin dał jej tydzień do namysłu, nie odpowie mu
jednak nic konkretnego, póki nie rozmówi się z Duncanem. Tylko w jaki sposób ma się z
nim skontaktować? Przecież nawet nie wie, dokąd wyjechał. Ojciec Andrzej pewnie
mógłby jej pomóc, ale żeby się o tym przekonać, musiałaby pójść do klasztoru. Nie czuła
się jednak na siłach, by pokonać długą drogę przez las.
Zasnęła, nic nie wymyśliwszy. Obudziły ją odgłosy kroków na korytarzu. Gdy usłyszała
pukanie do drzwi, zerwała się gwałtownie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org