Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wprowadzę pana nieco w temat. Jak pan wie, SD, czyli wywiad i kontrwywiad SS, jest podzielony na departamenty. Pański znajomy pracuje dla
trzeciego, zajmującego się działalnością poza granicami Niemiec. Dowiedzieliśmy się, że departament ten przygotowuje na zlecenie swego szefa
Heydricha i feldmarszałka Keitela operację zwaną  Nacht und Nebel , czyli  Noc i Mgła , która ma polegać na porywaniu i deportowaniu do
obozów w głębi Niemiec członków organizacji antyfaszystowskich i innych niewygodnych reżimowi osób. Rozumie pan, ci ludzie mają po prostu
znikać.
  Nocy i Mgło  znikam  wyszeptał Artur.  To z opery Wagnera Złoto Renu!
Kwas pokiwał głową.
 Mają fantazję, prawda?  powiedział ironicznie.  Otrzymaliśmy informację, że panowie z SD już testują swoją operację w krajach
okupowanych, a Glass jest jednym z oficerów, o których wiemy, że są w nią zaangażowani. Jego pojawienie się w Krakowie jest dla nas bardzo
interesujące. I grozne. Być może wybrali sobie nasze miasto dla przeprowadzenia próbnej akcji. Musimy to wiedzieć! To zadanie dla pana: musi
się pan zbliżyć do Glassa i jak najwięcej się o nim dowiedzieć. Konieczne jest, by odnowił pan tę znajomość, a nawet ją zacieśnił. Wiemy, że
Glass codziennie chadza do kasyna, chętnie też jada w Grandzie. Nie mamy o nim zbyt wielu informacji, ale podejrzewamy, że jego upodobania
od czasów studenckich niewiele się zmieniły  wciąż lubi alkohol i młode kobiety.
Załuski uśmiechnął się.
 Dobrze  powiedział powoli  ale jak zwykle jest to handel wymienny. Moje śledztwo nie posuwa się naprzód, a w każdym razie nie biegnie
w spodziewanym kierunku. Być może to, o czym się dzisiaj dowiedziałem, nie ma związku ze sprawą& Ponoć uprowadzono kochankę jakiegoś
wysokiego oficera niemieckiego, giną też bez śladu młode Polki. To na razie tylko plotki, ale bez pańskiej pomocy nie uda mi się ich sprawdzić.
Szczególnie interesuje mnie ta Niemka i oczywiście jej ukochany.
Kwas skinął głową.
 Zgoda, choć nie powiem, że mamy czas na zajmowanie się pańskim śledztwem. Wie pan, że borykamy się ze swoimi problemami, wciąż
tropiąc kreta w naszej organizacji. Kilka dni temu znowu mieliśmy wsypę, stąd ten nowy i niesprawdzony do końca lokal.  Kwas zatoczył koło
ręką.  Aresztowań zawsze dokonuje ten sam gestapowiec, Rybie Oko&
 Rybie Oko?  zdziwił się Załuski.
 Tak go nazywają moi ludzie. Wygląda w charakterystyczny sposób, ma takie wiecznie załzawione oczy, ale to szuja jakich mało. Wielu ludzi
już zakatował w śledztwie, ciąży na nim wyrok.
 Chyba go widziałem kiedyś w kawiarni Bisanza  przypomniał sobie Artur.  Siedział z trójką ludzi wyglądających na konfidentów.
 Na konfidentów? Skąd pan wie?  zainteresował się gwałtownie Kwas, rozgniatając nerwowo niedopałek w popielniczce.
Artur wyjaśnił mu swoją teorię na temat kapusiów, a on pokiwał głową.
 Tak, to prawda, przy pewnej wprawie można ich rozpoznać w tłumie. Jak wyglądali tamci?
 To byli dwaj mężczyzni, nie bardzo się wyróżniający, w średnim wieku, dosyć dobrze ubrani. I kobieta. Ją rozpoznałem. To była Rita, tancerka
z Cyganerii.
 Rita  powtórzył Kwas w zamyśleniu.  Ciekawa sprawa& Tych dwóch nie może pan opisać?
Artur pokręcił przecząco głową. Widział ich tylko przez moment, zresztą nie posiadali żadnych znaków szczególnych, może poza szeroko
rozstawionymi oczami i mocnymi, bokserskimi szczękami. Takich ludzi były jednak setki.
 Dziękuję panu  Kwas uścisnął mu rękę.  Proszę zostawić wiadomość w kiosku, tak jak poprzednio. W razie czego skontaktujemy się
z panem.
 W jaki sposób?
 Znajdziemy go. Ale już raczej nie przez Smołę. To była wyjątkowa sytuacja, bo się pan wyprowadził i straciliśmy pana z oczu.
A więc nie ufają mi do końca, pomyślał Artur, wychodząc. Obserwują mnie.
Gdy za detektywem zamknęły się drzwi, Kwas jeszcze przez chwilę nasłuchiwał w korytarzu, aż kroki Załuskiego nie umilkły na schodach.
Podszedł wówczas do lekko uchylonych drzwi sąsiedniego pomieszczenia i zapytał cicho:
 Słyszałeś wszystko?
 Tak  odpowiedział mu przytłumiony głos.
 I co na ten temat sądzisz?
 Mamy mało czasu  powiedział tamten.  Trzeba natychmiast wysłać kuriera!
Rozdział piąty. Z wiatrem
Artur wygodnie rozlokował się w nowym mieszkaniu przy Aobzowskiej. Zdarzyło mu się kilka razy pójść do pobliskiej kawiarni w Domu
Plastyków. Był to bardzo porządny lokal, w którym spotykała się krakowska inteligencja. Kiedyś mieściła się w nim skromna kawiarnia, popularna
wśród młodych artystów, teraz kwitło tu życie towarzyskie. Wydawano niedrogie obiady, a w sali na pierwszym piętrze odbywały się wystawy
i koncerty. Załuski ogromnie polubił to miejsce  wchodząc do kawiarni, miał wrażenie, że zostawia za drzwiami całą tę wojnę z jej wszystkimi
okropieństwami. Z przyjemnością spoglądał na rzezbiarza Ludwika Pugeta, który z nieodłączną fajeczką przechadzał się pomiędzy stolikami,
i malarza Borysa Petryńskiego, zatrudnionego w kawiarni jako kasjer. Zresztą ilu ludziom ten lokal dawał utrzymanie! Artyści pełnili role barmanów
i kelnerów, panie wypiekały domowej roboty torty i ciastka, ubijano różne interesy.
Artur zaczął tu przychodzić codziennie po pracy. Jego rytuałem stały się też wizyty w położonej naprzeciwko księgarence prowadzonej przez
dawnego dziennikarza IKC, Witolda Kotlińskiego.
Kiedyś zupełnie przypadkowo zagadnął właściciela o starodruk w dużym formacie, bo przypomniał sobie o manuskrypcie poszukiwanym przez
Orwata.
 A tak, było coś takiego  zastanowił się dziennikarz.  Słyszałem jakieś plotki&
 Jakie?  zainteresował się Załuski.
 %7łe tuż po rozpoczęciu wojny ktoś próbował sprzedać Folio.
 Folio?  nie zrozumiał Artur.  Chodzi panu o format?
 Nie  uśmiechnął się Kotliński  chodzi mi o Pierwsze Folio Szekspira.
 %7łartuje pan  powiedział w zdumieniu Załuski.  To niemożliwe! Zachowało się chyba ze dwieście egzemplarzy tego dzieła!
 Dokładnie dwieście dwadzieścia osiem. Z wydrukowanego tysiąca. I jedno z nich ktoś usiłował sprzedać w Krakowie.
 I sprzedał?
Księgarz wzruszył ramionami.
 Tego nie wiem. Nie jestem w ogóle pewien, czy to nie jest tylko plotka. Słyszałem jedynie, że jest osoba, która chce ustalić autentyczność
posiadanego przez siebie egzemplarza.
 Kiedy to było?  zapytał Załuski.
 Niedługo, po rozpoczęciu tego wszystkiego, jakoś pózną jesienią. Dochodziły mnie takie pogłoski, ale czy są prawdziwe, nie wiem.
 A kto pańskim zdaniem mógłby ocenić autentyczność takiego druku?
 Bo ja wiem  zastanowił się księgarz  może profesor Starski dałby radę. Ale on siedzi w Sachsenhausen.
Artur podniósł gwałtownie głowę.
 Starski jest specjalistą od starodruków? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org