Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zasady rygorystycznie dzieliły dobro od zła.
Postrzegał świat w dwóch kolorach, białym i czarnym.
Nie uznawał \adnych wyjątków od tych reguł. Nie
była to dla niego kwestia wyboru, po prostu tylko tak
potrafił wyobra\ać sobie swoje \ycie.
106
NOC MYZLIWEGO
Dopiero spotkanie z Charly spowodowało, \e
naruszył te zasady. Walcząc z nagłym atakiem senności
Charly właśnie zamrugała gwałtownie powiekami, i
spojrzała na niego tak, \e poczuł się w siódmym
niebie.
- Kochanie?
Z ogromnym wysiłkiem starała się skoordynować
ruchy warg, w końcu dała spokój i odpowiedziała
niezbyt artykułowanym pomrukiem.
- Hmmm?
- Niezwykle łatwo cię usatysfakcjonwać, panno
Ericson.
- Teraz twoja kolej - odpowiedziała szeptem.
- Nie jestem gotów - potrząsnął głową. - Nie
oczekiwałem, \e spotkam ciebie - pogłaskał ją
kciukiem po brodzie. - Nie jestem zwolennikiem
rosyjskiej ruletki, zwłaszcza ądy. rzecz dotyczy, ko
biety. Nigdy tego nie zaryzykuję, gdy chodzi o ciebie,
skarbie.
Przestraszył się nagle, \e powiedział zbyt wiele.
- Dwoje ludzi nie zawsze musi to prze\yć jedno
cześnie. Nie jestem nastolatkiem. Pozostawmy kochanie
się w inny sposób na inną noc - dodał szybko.
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Jego nieśmiała
dama, jego lubie\na dama - Tanner nie mógł się
zdecydować, który epitet lepiej do niej pasuje - prze-
toczyła się po łó\ku na niego. Poczuł delikatny nacisk
jej piersi i ud przylegających do jego nóg. Przycisnęła
go całym ciałem. Nad sobą dojrzał jej zielone oczy,
równie dumne, co uparte.
- Zapewne nie jestem równie zręczna w tej dziedzinie
jak ty, Tanner - musnęła czubkiem języka jego ucho -
ale w ciągu ostatniej godziny dowiedziałam się wiele o
pomysłowości, takcie i sprycie, jakie powinien
wykazywać kochanek.
- Spryt?
NOC MYZLIWEGO 107
- Wcale nie byłam nieśmiała. Byłam wstrząśnięta.
Do diabła, dobrze o tym wiedziałeś.
Poczuł szybko narastające podniecenie. Reagował
na ruchy jej języka pieszczącego jego ucho i mocny
nacisk brzucha na pulsującą męskość.
- Ja te\ potrafię być sprytna. W rzeczywistości od
dawna w kontaktach z mę\czyznami posługuję się
prostą i sprytną filozofią. Gdy jest głodny, nale\y go
nakarmić. Gdy zmęczony, poło\yć do łó\ka - sięgnęła
ręką w stronę nocnego stolika i wyłączyła lampkę. - A
gdy jest w ogniu namiętności, to trzeba jakoś ugasić
płomień. Nie wahaj się udzielać mi wskazówek.
- Charly?
- Hmm?
- Nie potrzebujesz \adnych wskazówek - szepnął.
- Charly? - powtórzył po chwili.
- Hmm?
- Myślę, \e ju\ pokonałaś nieśmiałość.
Gdy Charly obudziła się, obok niej nikogo w łó\ku
nie było. Odwróciła głowę, \eby zerknąć na stojący na
nocnym stoliku budzik. Dostrzegła przylepioną do
tarczy notatkę:  Zpij do południa. Zajmę się końmi".
Z uśmiechem zerwała karteczkę i stwierdziła, \e ju\
ósma. Zgodnie z jej obyczajami, było to ju\ niemal
południe. Mimo to jeszcze na chwilę opadła na
poduszki i zacisnęła powieki. Nie mogła przezwycię\yć
ogarniającego ją rozleniwienia. Opanowała ją dekaden-
cka zmysłowość i bezwład. Czuła się piękna i kręciło
jej się w głowie.
Wszystko przez Tannera. Nie kochali się tej nocy, w
ka\dym razie nie w pełni, a mimo to zdołała go poznać
i ocenić. Zwietnie potrafił wykradać sekrety i
rozwiewać wątpliwości. Umiał wspaniale pieścić i kochał
dzieci na tyle, \e nie chciał ryzykować ich poczęcia.
108 NOC MYZLIWEGO
Był nadzwyczaj czuły i znał intymne psoty. Po prostu
umiał kochać. Wiedział o miłości więcej, ni\ Charly
potrafiła sobie dotąd wyobrazić.
Uśmiechnęła się i z wielkim wysiłkiem uniosła
powieki. Wstała z łó\ka. Uśmiech nie opuszczał jej
twarzy w trakcie szybkiego prysznicu. Przez chwilę
przerzucała rzeczy wyjęte z szuflad, po czym zdecy-
dowala się na czerwony kaszmirowy sweter, d\insy i
skarpetki. Ciągle się uśmiechając odnalazła szczotkę
do włosów i stanęła przed lustrem. Gdy w nie spojrzała,
uśmiech zamarł na jej wargach.
- Czy wcią\ czujesz się taka piękna, Charly?
Z lustra patrzyła na nią kobieta ubrana w bez-
kształtny sweter, ze strzechą sterczących na wszystkie
strony włosów. Nie miała wysokich kości policz-
kowych, błyszczących, głęboko osadzonych oczu ani
ust wołających o pocałunek.
W wieku kilkunastu lat pragnęła być ładna. Jaka
dojrzała kobieta zapomniała o pró\ności. Nie miała
czasu myśleć o tym, jak wygląda. Teraz jednak
pomyślała, jak uderzająco przystojny był Tanner.
Ciemnowłosy, z szarosrebrnymi oczami, wysoki i
mocno zbudowany. Promieniował siłą, odwagą i
namiętnością. Bywał w krajach, o których ona tylko
słyszała. Jego seksualna zręczność świadczyła o zna-
jomości wielu kobiet.
Nagle w całym ciele poczuła ból.
On nie jest dla ciebie, Charly. Nie jest, nigdy nie
był i nie będzie. Potrzebował kogoś ostatniej nocy i ty
znalazłaś się pod ręką. Nadajesz się na przyjaciela.
Zawsze łatwo zawierałaś przyjaznie, lecz jeśli chodzi
o trwały związek z mę\czyzną, to jest to zupełnie inna
sprawa...
Czy choć raz udało się jej przywiązać do siebie
mę\czyznę? I to jakiegoś zwykłego, a nie takiego jak
Tanner?
N
OC MYZLIWEGO 109
Po kilku minutach Charly wyszła na podwórko.
Słońce wcią\ nie wzeszło, było jeszcze szarawo. Ciemne
chmury zakrywały niebo, ostro zacinał śnieg. Ruszyła
szybkim krokiem, jakby goniły ją zmory. Mo\e i tak
było : zawsze najbardziej obawiała się śmieszności,
przera\ała ją mo\liwość, \e się wygłupi.
Teraz chciała jak najszybciej dostać się do stajni i
stanąć z nim twarzą twarz. Planowała serdeczny
w
uśmiech, pogodny wyraz twarzy i niedbałą rozmowę.
Miała zamiar dać mu do zrozumienia, \e ostatnia noc
była krótkim, nie planowanym incydentem. Przede
wszystkim chciała zachowywać się jak przyjaciel. Od
pierwszego dnia, kiedy zaczął nawiedzać jej tylne
drzwi, nie miała wątpliwości, \e potrzebował przyja-
ciela. Natomiast brakowało jakichkolwiek podstaw by
sądzić, \e przekroczyłby granice przyjazni, gdyby się
na niego nie rzuciła.
Musisz to wyjaśnić, Charly, i to szybko. Przestań
dumać. Nos do góry! Musisz rozmówić się z nim, jak
mę\czyzna z mę\czyzną.
Gdy jednak wreszcie go znalazła, pojawiły się pewne
kłopoty z realizacją tego scenariusza. Tanner siedział
na strychu. Słysząc jej kroki na schodach, zwrócił
głowę w jej stronę. Wystarczyło jedno jego spojrzenie i
pomysł spotkania  jak mę\czyzna z mę\czyzną" zmarł
nagłą śmiercią. To jedno spojrzenie pobudziło w niej
wszystkie kobiece instynkty i uczucia, z których \adne
nie mialo jakiegokolwiek związku z przyjaznią.
Najwa\niejszym z nich okazała się duma i poczucie
godności.
- Hej, według rozkazów miałaś jeszcze spać - upo-
mniał ją.
Mówił ciepłym i \artobliwym głosem. Udawał.
Zwiatło latarni podkreslało głębokie zmarszczki na
jego czole i cienie pod oczami. Potargane włosy
sterczały na wszystkie strony, widocznie wielokrotnie
110 NOC MYZLIWEGO
przeje\d\ał po nich dłońmi. Był równie spięty, jak ryś
zamknięty w klatce. Patrzył na nią z łatwo widocznym
zdenerwowaniem.
- I tak spałam do ósmej. Nigdy nie lubiłam
wylegiwać się do pózna - odpowiedziała równie lekkim
tonem. Przez cały czas patrzyła na niego, nie była w
stanie odwrócić wzroku. Coś go dręczyło, lecz jeszcze
nie wiedziała co. W kółko powtarzała w myśli jedno
zdanie: Do diabła z ostatnią nocą, dumą i miłością.
- Musiałeś wstać na długo przed świtem. Zdą\yłam
zauwa\yć, \e uporządkowałeś salon.
- Właśnie miałem zabrać się do koni, ale po-
stanowiłem najpierw zło\yć wizytę George'owi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org