Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po ukąszeniach, wieóiał bowiem dobrze co to ukąszenie.
 Arre! Arre!  wołało tymczasem kilka kobiet.  Biedny chłopak, pokąsany
przez wilki! A jaki ładny! Oczy płoną mu niby ogień. Zaprawdę, Messuo, podobny
całkiem do twego synka, którego porwał tygrys.
 Zaraz! Przyjrzę mu się!  zawołała kobieta, przybrana w ciężkie, mieóiane
bransolety na rękach i nogach, przysłaniając dłonią oczy.
 Prawda!  rzekła po chwili.  Trochę chudszy, ale oczy ma zupełnie po-
dobne!
Kapłan był zręcznym człowiekiem i pamiętał, że Messua to żona najbogatszego
w wiosce osadnika. Podniósł przeto na chwilę oczy w niebo, a potem powieóiał
z namaszczeniem:
 Dżungla oddaje to, co zabrała! Zabierz do siebie chłopca, siostro moja, a nie
zapomn3 o czci winnej kapłanowi, który odkrył tak głęboko ukrytą tajemnicę życia.
 Przysięgam na bawołu, który mnie okupił  myślał Mauli  że cała ta
gadanina przypomina mi Skałę Rady, na której mnie pono przyjmowano do stada
wilków. Ale skoro jestem człowiekiem, muszę zastosować się do obyczajów luókich.
Spostrzegłszy, że Messua daje mu znak, poszedł za nią, a tłum rychło się roz-
proszył. Mauli znalazł się niebawem w chacie, w której znajdowało się jaskrawo po-
malowane łóżko oraz wielki sąsiek na zboże z wypalonej gliny, ozdobiony óiwnym,
wypukło rzezbionym deseniem, dalej zaś kilka mieóianych rondli, posążek bożka
w małej wnęce, na ścianie zaś wisiało lśniące lusterko, kupione zapewne na wiejskim
jarmarku.
Kobieta dała mu duży kubek mleka oraz kawałek chleba, potem zaś położyła dłoń
na jego głowie i spojrzała mu badawczo w oczy. Myślała, że jest to może rzeczywiście
syn jej, którego porwał i uniósł do dżungli tygrys, a myśląc tak, zawołała nań po
imieniu:
 Natoo! Natoo!
Ale Mauli nie dał poznać, że zna to imię.
 Wszakże pamiętasz nowe trzewiki, które ci dałam?  spytała po chwili, spoj-
rzawszy atoli na zrogowaciałe twarde stopy jego, dodała:  O nie! Te nogi nie nosiły
nigdy trzewików!  Pomyślała jednak, że chłopiec mimo wszystko przypomina jej
syna, przeto bęóie go uważała za utraconego Natoo!
Mauli nie czuł się dobrze w zamkniętej przestrzeni i uspokoił się dopiero, obej-
rzawszy słomiane poszycie dachu, którędy łatwo można było się wymknąć, zrobiwszy
poprzód óiurę. Do reszty wróciła mu pewność siebie, gdy zauważył, że okno stancji
nie domyka się jak należy.
Potem powieóiał sobie:
 Nic mi po tym, że jestem człowiekiem, gdy nie rozumiem luókiego języ-
ka. Wszakże bezradność moja i osamotnienie jest takie jak człowieka zabłąkanego
w ostępie kniei. Muszę co pręóej nauczyć się po luóku!
Niezmiernie przydatną okazała mu się teraz umiejętność naśladowania głosów
zwierząt puszczy, którą osiągnął podczas życia pośród wilków. Podobnie jak łatwo mu
przychoóiło powtarzać bek jeleni i óików, zaczął teraz dokładnie powtarzać każdy
wyraz Messuy i zanim nadeszła noc, nauczył się nazywać znaczną ilość przedmiotów
znajdujÄ…cych siÄ™ w chacie.
Gdy przyszło kłaść się spać, Mauli nie chciał za nic pozostać w zamknięciu, które
mu przywoóiło na myśl pułapkę na pantery i gdy przymknięto drzwi chaty, wysko-
czył oknem.
Księga dżungli 34
 Daj mu spokój!  powieóiał mąż Messuy  Nie spał on widać dotąd nigdy
w łóżku. Nie ucieknie od nas, jeśli został po to zesłany, by nam zastąpił straconego
syna.
Mauli położył się w miękkiej trawie na skraju pola, zanim jednak zdążył zamknąć
oczy, uczuł, że przytula się do jego piersi wielki, szary łeb.
 A to coś niesłychanego!  warknął Brat Szary, najstarszy z potomków matki-
-wilczycy  Już przesiąkłeś cały odorem dymu i gnoju obory. Nie warto było biec
tak daleko do ciebie. Zbudz się jednak, bracie, bo ci przynoszę ważne wieści!
 Cóż słychać w dżungli?  spytał Mauli, tuląc do siebie wilka  Czy wszyscy
zdrowi?
 Zdrowi, z wyjątkiem tych wilków, które poparzyłeś szkarłatnym kwieciem.
Ale rzecz ważna dla ciebie to to, że Shere-Khan ruszył na łowy w dalekie strony.
Chce, by mu odrosło futro przysmalone przez ciebie, a przy tym zamierza cię odnalezć,
bowiem złożył przysięgę, że kości twe zatopi w nurtach Wajgungi.
 Obaj przysięgliśmy tedy!  odparł Mauli  Ano, trudna rada, w każdym
jednak razie dobrze jest być o wszystkim poinformowanym. òisiaj jestem strasznie
znużony rozlicznymi przygodami, przeto będę spał, nie zapomn3 jednak, Bracie Szary,
donosić mi o wszystkim!
 A ty nie zapomn3, że jesteś wilkiem! Nie daj się skłonić do tego luóiom! 
powieóiał wilk z porywem.
 Nie zapomnę nigdy! Jakżebym mógł zapomnieć o miłości, jaką otaczaliście
mnie wszyscy w norze? Ale i o tym pamiętać będę, że mnie wygnano ze stada!
 Hm, nie wiadomo, czy i luóie długo cię pośród siebie znosić będą?  za-
uważył wilk  Ich gadanina tyle warta, co rechot żab w bagnie. Teraz idę, a na drugi
raz, gdy przybędę z odwieóinami, będę czekał na ciebie w szuwarach bambusowych,
na skraju pastwiska.
Mauli nie opuszczał wioski przez trzy miesiące i cały czas obracał na zapoznawa-
nie się ze zwyczajami i obyczajami luókimi. Nosił teraz opaskę na biodrach, która
mu zrazu baróo dokuczała, a dotąd pojąć nie mógł, choć go uczono, na co istnieją
pieniąóe i jaką posiadają wartość. Również za rzecz zgoła niepotrzebną uważał upra-
wę roli. Wiejskie wyrostki i malce kpiły zeń i wyśmiewały z powodu, że przekręcał
wyrazy, óiwnie się zachowywał i nie chciał bawić się puszczaniem latawca, a Mauli
miał nieraz wielką ochotę urząóić pośród nich pogrom straszliwy. Ale w dżungli
nauczył się poskramiać wybuchy gniewu, od czego w ostępie zależy niejednokrotnie
życie, a co najmniej już możność zdobycia strawy. Ponadto wieóiał, że nie wypada
wielkiemu myśliwemu polować na nęóne, słabe i nieopierzone stworzenia. Nie wie-
óiał natomiast, że jest silny. W dżungli, w porównaniu ze zwierzętami był niemal
bezbronny, teraz natomiast wszyscy twieróili, iż posiada moc bawołu.
Nie miał również wyobrażenia o różnicach kastowych pomięóy ludzmi. Pomagał
też nieraz garncarzom wyciągać za ogon osła, który osuwał się często do dołu z gliną
albo znów układać garnki w stosy, kiedy udawali się na targ do Kaniwary. Wiadomo,
że garncarz jest to istota klasy najniższej, a czymże mógł być dopiero jego osioł, toteż
kapłan wioskowy uóielił chłopcu nagany za to nieprzyzwoite wprost postępowanie.
Ale Mauli oświadczył kapłanowi, że gdy mu się spodoba, to jego samego posaói na
osła. Wobec tego świątobliwy człowiek poraóił mężowi Messui, by zaprzągł chłopca
niezwłocznie do jakiejś pracy, co się też stało zaraz. Naczelnik gminy oznajmił mu, iż
jutro o świcie ma wyprowaóić na pastwisko bawoły wioskowe i pilnować ich dobrze
przez cały óień, aż do zmroku.
Mauli uczuł wielką radość. Ponieważ została mu powierzona czynność publiczna, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • NaprawdÄ™ poczuÅ‚am, że znalazÅ‚am swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org