[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zniknąć. Chciałem odnalezć cię jak najprędzej, żeby
powiedzieć ci o Vance'ie.
- Co mam zrobić? Nie mogę go przecież zostawić.
- Libby patrzyła na niego błagalnie.
- Nie możesz i nie powinnaś tego zrobić. - Charles
westchnął. - Jednak na razie twoja obecność musi
pozostać tajemnicą. Radzę ci, żebyś została i walczyła
o swoje. W moim pojęciu wygrywasz na każdym kroku.
- Jak możesz tak mówić, jeżeli on jest przekonany,
że zgodziłam się na rozwód - uniosła w górę
wymęczoną twarz.
- Mogę tak mówić, bo znam Vance'a od lat.
Kiedy zadzwonił do mnie po wypadku, nie dałbym
pięciu groszy za wasze małżeństwo. Szczerze mówiąc,
nie spodziewałem się zastać cię w Kenii. Powiedział
mi, że wysłał do ciebie list, w którym zażądał zerwania
wszelkich kontaktów.
- I tak bym przyjechała bez względu na to, co
napisał. - Zapewniła go Libby.
- Wierzę ci. - Powiedział, podśmiewając się z niej.
- Nigdy przedtem Vance nie wykazał tyle uporu,
uznał, że wasze małżeństwo jest skończone. A potem,
ku mojemu zdumieniu, znalazłem cię ukrytą na farmie.
Vance zwrócił się do ciebie o pomoc, i gdy przyjecha
łem, zachowywał się jak przykładny mąż.
- Pozwolił mi zostać, bo ty mu kazałeś. - Jej głos
zadrżał na samo wspomnienie cierpienia, jakie Vance
jej sprawił. - Mieliśmy udawać, że tworzymy wspólny
front.
- I tu się mylisz, Libby. - Chwycił ją silnymi
dłońmi i zmusił, żeby popatrzyła na niego. - Nic
takiego mu nie powiedziałem. Właściwie z ulgą
przyjąłem wiadomość, że nie ma cię w Nairobi. Był
w olbrzymich tarapatach i tak samo jak on obawiałem
się o twoje bezpieczeństwo. Jednak znalazł sposób na
to, by cię zatrzymać i nie przyznać się, że chce cię
mieć przy sobie.
Libby wpatrywała się w niego przez chwilę, nim
w pełni dotarło do niej znaczenie słów. Kąciki jej ust
uniosły się w nieśmiałym uśmiechu, który na moment
rozjaśnił całą jej twarz.
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś, Charles! - rzuciła
mu się na szyję. - Było mi to potrzebne bardziej niż
myślisz.
- Vance zażądałby mojej głowy, gdyby się o tym
dowiedział. - Charles spoważniał.
- Wiem. - Zgodziła się Libby.
- Jest jeszcze coś, o czym powinnaś wiedzieć.
- Przyjrzał się jej swymi bystrymi oczami. - Ale to już
powie ci doktor Stillman. Jedz teraz do szpitala, a ja
też się tam zjawię za jakąś godzinę.
- Dziękuję, Charles.
Pocałowała go w policzek i wybiegła łapać taksówkę.
Serce waliło jej z niepokoju. O czym nie wiedziała?
Jeżeli lekarz musiał z nią porozmawiać, oznaczało to
jedynie złe wiadomości. Libby ukryła twarz w dłoniach,
niemalże sparaliżowana strachem. Czy życiu Vance'a
groziło niebezpieczeństwo? Nie mogła go teraz stracić!
ROZDZIAA DZIESITY
- Pani Anson. - Mocno zbudowany mężczyzna
w masce chirurga szedł w stronę Libby, która
przemierzała wzdłuż i wszerz poczekalnię. Nie poznała
go, póki nie odsłonił twarzy.
- Doktor Stillman. Nareszcie pan przyszedł.
- Myślałem, że pojechała pani do Anglii.
- Vance też tak myśli. Musiałam upewnić się, że
wszystko jest w porzÄ…dku. Od Charlesa wiem o ope
racji. Mówił też, że ma pan dla mnie ważną wiadomość.
Proszę powiedzieć, jak on się czuje?
- Operacja udała się.
- Dzięki Bogu. - Szepnęła. - Błagałam go, żeby
zgłosił się do pana już tydzień temu. Nie słuchał mnie
wcale, a bóle głowy były coraz gorsze.
- Dobrze, że przyszedł teraz. Inaczej byłoby za
pózno.
- Za pózno? Czy to znaczy, że mógł umrzeć?!
- Libby krzyknęła i oparła się o lekarza, który
podtrzymał ją ramieniem.
- Proszę usiąść. - Poprowadził ją do najbliższego
krzesła. - Widzę, że mąż nie rozmawiał z panią
o swoim zdrowiu. Co w ogóle powiedział?
- Nic, ale bez trudu można się było zorientować,
że ma okropne bóle po upadku.
- Nie powiedział, co wykazało badanie, które
zrobiliśmy w zeszłym tygodniu?
- Nawet nie wiedziałam, że robilł jakieś badania.
Dopiero Charles, pan Rankin, mi o tym powiedział.
- Libby pokiwała głową.
143
- W takim razie pan Rankin pewno wyjaśnił pani,
że odłamek przemieścił się w wyniku upadku z konia.
Dlatego miał tak ostre bóle. Z tego też powodu
zauważyła pani, że osłania oczy. Poprzednio nie
można było Vance'a operować. Wydawało się, że
nerw wzrokowy został uszkodzony. Gdy jednak
odłamek zmienił pozycję, zdjęcie wykazało, że nerw
jest raczej odkształcony, a nie zniszczony. W tej
sytuacji mąż zaczął reagować na światło.
- To właśnie dowodziło, że nerw pozostał cały!
- Libby krzyknęła, zrywając się na równe nogi.
- Czy Vance będzie widział?
- To się dopiero okaże. - Lekarz westchnął głęboko.
- Nerw był odkształcony ponad miesiąc. Ruszyłem
go w czasie operacji. Minie trochÄ™ czasu, nim zacznie
normalnie funkcjonować. Może nie zregeneruje się
już w większym stopniu niż teraz. W takim wypadku
mąż pozostałby niewidomy. Zachowałby jedynie
wrażliwość na światło.
- A jeżeli odzyska wzrok, to kiedy?
- Trudno powiedzieć. Za tydzień, może dziesięć
dni. Na pewno nie wcześniej. Po prostu musimy
poczekać. Nic nie mogę obiecywać.
- Wiem, ale to, że jest jakaś nadzieja, zakrawa na
cud.
- Cud stał się wtedy, gdy uderzył się w głowę
dokładnie w tym miejscu i z taką siłą. Bez tego
odłamek tkwiłby w dawnym położeniu, uciskając
nerw. Gdybyśmy nie szybko operowali, byłoby z kolei
za pózno i nerw nie mógłby się zregenerować. Muszę
powiedzieć, że chyba ręka opatrzności popchnęła
panią na męża i spowodowała upadek. Miał dużo
szczęścia.
- Nie mogę w to uwierzyć. Vance wszystko przede
mną ukrywał.
- Wiem o tym. Ponieważ rekonwalescencja w jego
przypadku ma olbrzymie znaczenie, lepiej, żeby nie
domyślał się pani obecności. Nie powinien być teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl