[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To kolejny względny termin. Według dokumentacji on ciągle jest tym sa-
mym młodym człowiekiem z zaburzeniami, którym był, przybywając do nas, ale
my naprawdę nad tym pracujemy.
116
Doktorze, czy postępując w ten sposób, zachowuję się jak wielki świntuch?
Na szczęście roześmiał się, co bardzo polepszyło moje samopoczucie.
Absolutnie nie! Prawdę mówiąc, pani chęć przerwania korespondencji mo-
że być dla nas użytecznym posunięciem. Alvin z pewnością będzie zdenerwo-
wany i będzie chciał poznać pobudki, którymi się pani kierowała. Ale to, co mu
powiem, z małymi poprawkami tu i tam, pomoże mu lepiej zrozumieć fakt, że je-
śli naprawdę chce na powrót zostać członkiem społeczeństwa, musi pogodzić się
z opinią większości ludzi, którzy w kontaktach z kimś, kto popełnił taką zbrodnię,
stają się bardzo przewrażliwieni. Tak, myślę, że nadszedł czas, by z nim o tym
porozmawiać. Pani decyzja da nam powód do dyskusji. Po prostu ukazała mi pa-
ni nowy punkt widzenia, pani James. Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale teraz
brzmi to dla mnie bardzo sensownie.
Może to głupie pytanie, doktorze, ale co się z nim stanie?
To wcale nie jest głupie pytanie. Wcześniej czy pózniej uświadomi sobie,
co uczynił i dlaczego to uczynił. Albo też do końca swego życia pozostanie w In-
stytucie, nieświadomy i rozżalony tym, że trzymamy go tutaj wbrew jego woli.
Sprawa może się rozwinąć w każdym kierunku.
On naprawdę nie rozumie, co zrobił?
Według wszelkich dotychczasowych przesłanek? Nie. Ostatnio przecho-
dzi przez fazę często spotykaną u tego rodzaju pacjentów jest przekonany, iż
został swego rodzaju bogiem! Uważa, że odebrał życie tym kobietom, ponieważ
należało ono do niego. Pamięta pani, jak odwoływał się do książki Szogun ?
Cóż, teraz Alvin widzi siebie jako kogoś w rodzaju najwyższego szoguna. Uważa
się za najpotężniejszego, najbardziej przerażającego, najmądrzejszego z przywód-
ców. Dlatego tak bardzo podobała mu się ta książka: przekręcał na własny użytek
jej treść i główne myśli, aż w końcu pasowała do jego koncepcji. On jest w tym
wyjątkowo dobry. Czy wie pani, co robił przez kilka ostatnich dni? Studiował
japoński! Nie tak dawno temu, pamięta pani, chciał zostać weterynarzem. Jeśli
pani o tym pomyśli, chodziło niemal o to samo. Jedyna różnica polega na tym, że
weterynarz sprawuje władzę nad życiem i śmiercią zwierząt. Bóg, albo japoński
szogun, włada życiem istot ludzkich.
Zakończyłam moją listowną znajomość z Alvinem Williamsem, ale to nie zna-
czyło, że przestałam o nim myśleć. W najbardziej nieoczekiwanych porach dnia
przez głowę przelatywały mi różne obrazy i pytania. Jakie ubrania nosi w Insty-
tucie? O czym śni nocą? Czy słucha muzyki? Czy skończył czytać Szoguna ?
Tak dawno go już nie widziałam, że jego płaska, nieciekawa twarz i zacho-
wanie umknęły mi z pamięci. Ale pamiętałam sposób, w jaki opisywał tamtego
dnia burzowe chmury mówił, że wyglądają, jakby walczyły na pięści. Pamię-
tałam jego brudne okulary i to, jak schodził wolno po schodach ze swoim małym,
starym psem, Pętelką, który nie umiał się szybko poruszać. Nie wiem, jak to wy-
razić, ale coś we mnie życzyło Alvinowi dobrze, mimo że tak bardzo starałam się
117
go wyrzucić z mojego życia.
Halo, Cullen? Tutaj Weber.
Weber? Co u ciebie?
Wszystko świetnie! Słuchaj, właśnie lecę do Kalifornii, teraz jestem na
lotnisku. Próbowałem się z tobą skontaktować już od paru dni. Cullen, muszę ci
powiedzieć. . . Sny? Sny o Rondui? Już lepiej. Nie uwierzysz, jak bardzo się zmie-
niły. Od czasu naszego spotkania zmieniły się w zadziwiające rzeczy. Są piękne!
O czym ty mówisz, Weber? Ciągle jeszcze masz te sny? Ciągle dręczą cię
koszmary?
Wcale nie. Hej, z niecierpliwością oczekuję chwili, gdy zasnę! Taaak, cią-
gle jestem na Rondui, ale to coś. . . zupełnie innego. Nie ma już żadnych ciem-
nych spraw, tylko cuda. Tylko przepiękne, zachwycające rzeczy. Uwielbiam je.
To zupełnie jak w dawnych, dobrych czasach, gdy używaliśmy narkotyków. Ale
tych dobrych, czystych narkotyków, które natychmiast unosiły nas w niebo. Aż
mi trudno powiedzieć, ile to mi nasunęło nowych pomysłów do mojego filmu. Na
razie to groch z kapustą, ale wiem, że jak wszystko sobie poukładam, wyjdą z tego
niewiarygodne rzeczy. Jakiego użyłaś wtedy słowa? To zaklęcie?
Koukounaries?
Właśnie. Koukounaries. Cóż, zadziałało. Nie mogę powiedzieć. Muszę już
lecieć. Wrócę za parę tygodni. Czy moglibyśmy się razem wybrać na lunch i po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl