[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wciąż mi się wydawało, że zaistniałam w twoim życiu tylko przypadkiem. Wiem, że to
niemądre, ale nie potrafiłam pozbyć się tego przekonania. Problem polegał na tym, że
chciałam, byś miał dla mnie takie uczucie, jakim obdarzyłeś Jancis.
A ja wprost przeciwnie, chciałem czuć coś zupełnie innego odparł stanowczo. Nie
chcę przeżywać czegoś takiego po raz wtóry. To było jak szaleństwo. Pragnę tylko tego, co
razem znalezliśmy. Czegoś, na czym można budować. Czegoś bardzo stałego, prawdziwego i
trwałego.
Kiedy tak mówisz, to brzmi nawet nudnawo.
Rose zrobiła kwaśną minę.
Nathan chwycił ją, przyciągnął do siebie i całował, całował długo i mocno, aż zabrakło
im tchu, a Rose zakręciło się w głowie.
To było nudnawe? spytał gwałtownie. Potrząsnęła tylko głową, bo nie mogła wydusić
słowa.
A ta noc, którą spędziliśmy razem, też była nudna?
Nie odparła natychmiast, odzyskawszy głos.
To dobrze powiedział z satysfakcją i uśmiechnął się przebiegle. O wiele rzeczy
mnie oskarżano, ale nie o to, że jestem nudny!
Skądże znowu! krzyknęła z przekonaniem.
Odkąd cię poznałam, gdy zamknąłeś mnie w piwnicy, życie przynosi mi same
niespodzianki!
I śmiem twierdzić, że jeszcze kilka ci się przydarzy ostrzegł ją i roziskrzyły mu się
oczy, po czym znów spoważniał. Chcę ci o czymś powiedzieć, żeby zostało to powiedziane
raz na zawsze. Pragnąłem Jancis, ale było to czysto fizyczne pożądanie. Pokazałem ci, jak to
wygląda, i nie bardzo ci się to podobało. Mnie też, ale długo nic nie mogłem na to poradzić.
Nie wiem dlaczego. Chyba dlatego, że mężczyzni kontrolują swoje popędy słabiej niż
kobiety. Nie pożądam już Jancis i nigdy nie będę jej pożądał. Pragnę ciebie. Więcej,
potrzebuję cię. I kocham. Nie wiem, jak to się stało, ale nie bardzo bym chciał się nad tym
zastanawiać. Po prostu dziękuję Bogu, że wpadłaś z hukiem w moje życie i postanowiłaś
chwilę odczekać. Chcesz więc wyjść za mnie, czy nie?
Chcę powiedziała bez zastanowienia.
To dobrze. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Jesteś brudna.
Czyścioszek! odparowała, wycierając mu sadzę z twarzy.
Odwrócił głowę i pocałował jej palce, a potem lekko je ugryzł.
Chyba wykąpiemy się... razem powiedział z namysłem. I będziemy długo spać...
razem. A kiedy się obudzimy...
To co? spytała bez tchu, bo zaczął delikatnie gładzić jej piersi.
Pomyślimy, jak by tu ciekawie spędzić resztę dnia.
Rose uznała, że to fantastyczne plany na najbliższe dwadzieścia cztery godziny. W istocie
jednak cała reszta jej życia miała się stać najzupełniej fantastyczna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl