Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Barbary, trzy osoby będą mieszkały już gdzie indziej i dom stanie się bardziej
przestrzenny.
Zanim po odjezdzie młodszego pokolenia Justyna zdołała zrobić sobie jakiś
porządek, Hortensja jęła wypłakiwać się na jej łonie.
 On jakichś odkryć dokonał  chlipała.  I na co mi było takie zdolne
dziecko! Teraz go chcą zatrudnić w Ameryce, na jakimś uniwersytecie czy coś
takiego. I on mówi, że to przyjmie, bo doskonale płacą, a możliwe, że w jakieś
dzikie strony go wyślą, to już wolałabym tę Afrykę, nawet i bez miast! I więcej
nie wróci! Jedynego syna na oczy nigdy w życiu nie zobaczę!
 Ależ ciociu, przecież on tam jest legalnie, znów na urlop przyjedzie  po-
cieszała ciotkę Justyna.  Z pracy będzie miał dosyć podróży po całym świecie,
urlop spędzi spokojnie u nas.  nawet jakby nie, ciocia pojedzie do nich. Ciociu,
ja mam gorzej, Pawełek przyjechać nie może. . .
 Córki ci jeszcze zostały!  załkała Hortensja rozdzierająco.
 I chwała Bogu, ale syn też się liczy. A ja się cieszę, że mu się powodzi,
i nic nie mówię, może do Europy wróci. . .
 To będziesz miała bliżej!
 Samolotem wszędzie blisko. . .
Mniej więcej po miesiącu Hortensja dała się uspokoić. Przyczyniła się do tego
Amelia, mniej osobiście, a więcej przez męża, który w przeddzień rozprawy roz-
wodowej zrobił jej grzeczność i całkowicie dobrowolnie zabił się w prawdziwej
katastrofie samochodowej, przez siebie samego spowodowanej. Pijany był kom-
pletnie, wiózł aktualną wybrankę nie wiadomo dokąd i bez żadnych racjonalnych
130
powodów trafił w betonową budkę transformatora na skraju Aomianek. Wybranka
wyszła z tego bez najmniejszego szwanku, ale, zważywszy podobny stan upoje-
nia alkoholowego, nie umiała wyjaśnić, dokąd się udawali i po co. Rezultatem
wydarzenia był błyskawiczny zanik problemów Amelii, nie tylko ujrzała się wol-
na od więzów matrymonialnych, ale także, jako spadkobierczyni wciąż jeszcze
legalnego męża, stała się prawną posiadaczką całego mieszkania z pracownią. Ku
zdumieniu Justyny wcale nie była z tego zadowolona.
 Chciałam się na nim zemścić za to jego dziwkarstwo  rzekła gniewnie.
 Wymknął mi się z pazurów. Nie daruję mu tego, dopadnę drania na tamtym
świecie. . .
 A coś ty myślała, zdradzał ją na prawo i na lewo, i tak mu przeszło ulgowo
 skomentowała te słowa Hortensja z pełnym zrozumieniem.  Ja ci powiem,
jakby miał sam wybierać, pewno by wolał tamten świat niż wpaść jej w ręce.
Aż do powrotu Barbary Justyna nie zdołała uporządkować swoich historycz-
nych papierów, ponieważ u Ludwika stwierdzono stan przedzawałowy. Przyczy-
ną, rzecz oczywista, były wydarzenia wyścigowe, doskonale znane zmartwionej
Idalce.
 Mówiłam dziadkowi, że to wyjątkowo i tylko ten jeden raz, ale nie dał sobie
przetłumaczyć  wyjaśniała żałośnie.
 Sam dyrektor im kazał i zgrzytał zębami, ale mu wyraznie powiedzieli,
że inaczej wyleci. Gonitwę im wymyślił czwartej kategorii, więc nic takiego, ale
dziadek znał konie i niepotrzebnie się zdenerwował. . .
Kuracja Ludwika trochę potrwała, należało trzymać go z daleka od wyścigów,
co nie było łatwe, bo z wiekiem jego upór narastał. Pomógł Jureczek, zabierając
dziadka do siebie i błagając o pomoc w hodowli dwóch klaczy i jednego wałacha,
i to okazało się terapią nadspodziewanie skuteczną.
Barbara wróciła do pustego mieszkania, zaopatrzonego wyłącznie w Felę,
i postanowiła jeszcze trochę pożyć.
 Doskonale mi zrobiło to Morze Zródziemne  powiadomiła Justynę. 
Wcale mi nie zależało, dzięki czemu w Monte Carlo wygrałam. Mam na myśli
ogólnie, bo nie poprzestałam na jednym razie. Boże drogi, tam prawie tak wygląda
jak przed wojną, tyle że tłok trochę większy i mniej elegancko, ale co tam, na
drobiazgach mi też nie zależało, młodość mi wróciła. Teraz będę robiła, co mi się
spodoba.
Wydawało się, że chwilowo nastał spokój, Justyna zatem odwaliła do końca
roboty porządkowe po wizycie krewnych.
Odnalazła swój rękopis, maszynopis i rozszyfrowywany oryginał.
. . . nie ma ta moja Zosia szczęścia w życiu, ledwo mąż jej od notariuszowej się
odczepił, co niby ukrywali, ale wszyscy o tym wiedzieli, już zaczyna z guwernantką
131
romansować. A dopiero co ją wzięła! Zapoznam zobaczyła, kogo bierze, bobym jej
zaraz rzekła, że takiej młodej i urodziwej panienki, przy takim mężu, lepiej w domu
nie trzymać, a teraz sama nie wie, co robić, bo choćby ją oddaliła, toż on gotów
sam dla siebie gdzie blisko ją umieścić. Nic innego nie może, jak tylko udawać, że
ślepa. . .
. . . Dorotka u mnie, bo Hania lada dzień zlegnie, a zawsze kłopot z trzymaniem
dziecka na odległość. Z niańką razem, szczęście to, że chociaż moja córka nie taka
głupia, żeby urodziwą służbę sobie wybierać. Najstarsza Szeliżanka, dziś hrabina
Strumińska, wizytą mnie zaszczycić raczyła, nadęta niczym balon, ale zaraz na
widok dziecka zmiękła w sobie i ciężko się nad moją wnuczką spłakała. Czwo-
ro poroniła, jedno niewydarzone im umarło i nie wiadomo czy jeszcze coś mieć
będzie. Pewno już nie. Aż mi się jej żal zrobiło. . .
. . . pokazuje się, że słusznie młody Pamiętowski tak Pamiętowo okroił, bo ob-
ciążenia polikwidował, a dochód z mniejszego wcale ma nie mniejszy, powiada
Mateusz, że to ta racjonalna gospodarka tak mu się opłaca. I całą sensację zrobił,
raili mu kupcównę z Radomia, podobno sto tysięcy w posagu wnosiła, i już wszy-
scy deklaracji czekali, a on z naglą pannie Turskiej się oświadczył, co nie wiem,
czy dziesięć będzie miała, a i to wątpię, czy wypłacą. Stary Turski na dorobku, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org