[ Pobierz całość w formacie PDF ]
można wyobrazić.
Xavier musiał teraz zaakceptować ją taką, jaka była
naprawdę. Obawiała się jego chłodu, a tymczasem po-
nownie ją ucałował, w czoło, oczy, usta, głaskał ją po
plecach tak długo, aż się odprężyła i odzyskała równo-
wagÄ™.
Chodz, naprawdę na nas pora przypomniał po
chwili milczenia. Pomógł jej wstać i dopiero wtedy
zobaczyła, że słońce znikło już za szczytami Andów.
Wybacz, nie chciałam ci sprawiać kłopotów...
Ciii uciszył ją i położył palce na jej ustach.
Dobrze się stało. Domyślałem się prawdy i czekałem,
aż obdarzysz mnie zaufaniem...
Masz tyle pracy, musisz się spakować westchnęła.
104 SUSAN STEPHENS
Doskonale wiedziała, że taki natłok nieoczekiwanych
wyznań musiał nim wstrząsnąć.
Już wystarczy, Sophie mruknął. Przy mnie nie
musisz udawać bohaterki. Chodzmy. Pamiętaj, querida,
że ty Uownież musisz się spakować.
Szczęście Sophie ulotniło się, gdy przed wejściem do
kliniki zobaczyła Annę Groes. Najwyrazniej lekarka
czekała tylko na nich, być może nawet od chwili ich
wyjazdu. Sprawiała jednak wrażenie zadowolonej z sie-
bie i od razu podeszła do Xaviera.
Przybyli nowi lekarze oznajmiła wesoło. Cze-
kają na ciebie w środku...
Spodziewałem się ich, Anno odparł chłodno.
Cofnęła się zniechęcona, kiedy obszedł samochód i po-
mógł Sophie wyjść. Dostali coś do jedzenia?
Przygotowałam coś, gdy tylko przyjechali wy-
znała z dziwnym entuzjazmem.
To dobrze. Xavier zaprowadził Sophie do scho-
dów. Za to my nic nie jedliśmy...
Naprawdę? Anna cmoknęła z dezaprobatą.
Wobec tego z przyjemnością cię nasycę, Xavierze
zaproponowała z kokieteryjnym uśmiechem.
Nie przejmuj siÄ™ nami, zjemy byle co.
Jak chcecie. Tym razem Anna uśmiechnęła się
także do Sophie. Przybył jeden dodatkowy lekarz
dodała.
Każda dodatkowa para rąk do pracy jest mile
widziana, prawda? oświadczył Xavier. Sophie?
Nie słuchała. Nie odrywała spojrzenia od schodów,
które prowadziły do otwartych drzwi.
NAJBOGATSZY HISZPAN 105
Wszystko w porządku? spytał dyskretnie.
Pokręciła przecząco głową.
Sophie! rozległ się charakterystyczny głos.
Z trudem zapanowawszy nad sobÄ…, úsmiechnęła siÄ™
bez przekonania.
Henry? Co ty tutaj robisz, u licha?
ROZDZIAA ÓSMY
Jak to? Przyjechałem na spotkanie z narzeczoną
wyjaśnił Henry Whitland takim tonem, jakby mówił
rzecz najoczywistszą na świecie.
Narzeczoną? Sophie otworzyła usta ze zdumienia.
Od kiedy? Zauważyła jednak, że jej rozmówcy plącze
się język najwyrazniej wyczerpująca podróż, darmo-
we drinki i gościnność Anny zrobiły swoje.
Henry przeszedł jednak samego siebie. Rozchylił
ramiona i wykrzyknÄ…Å‚:
Jak siÄ™ masz, kochana Sophie? Chodz tu, dasz mi
buzi!
Xavier nie dopuścił jej do głosu.
Sophie ma się świetnie warknął. Witamy w Peru,
Henry. Wyciągnął rękę do starszego mężczyzny.
Miło pana poznać, panie doktorze.
Proszę mi mówić po imieniu.
Wobec tego, Xavierze, dziękuję, że tak troskliwie
zająłeś się moją narzeczoną, moją małą Sophie.
Zesztywniała z zażenowania, kiedy Henry ruszył ku
niej. Na domiar złego dostrzegła pełen satysfakcji
uśmieszek Anny.
Sophie dowiodła już, że jest niezastąpiona oznaj-
mił Xavier. Teraz jednak jest zmęczona i zamierza iść
spać. Prawda? zwrócił się do niej.
NAJBOGATSZY HISZPAN 107
Tak, najchętniej wzięłabym prysznic i położyła się
spać potwierdziła i wraz z Xavierem poszła do swoje-
go pokoju.
Wyjaśnisz mi tę sytuację, czy sam mam się wszyst-
kiego domyślić? spytał, gdy zamknęły się za nimi
drzwi.
Przecież już ci wyjaśniłam... odparła przygnę-
biona.
Doskonale pamiętam twoje słowa warknął zim-
no. Mogę powtórzyć je co do joty: ,,Nie jestem
zaręczona z Henrym. Nigdy nie byłam jego narzeczo-
nÄ… . Nagle urwaÅ‚. Ogarnęła go ƒsciekÅ‚ość i widziaÅ‚
tylko twarz ojca Sophie: te same drwiÄ…ce i niewinne
niebieskie oczy... Wstrętna manipulantka, po tym wszyst-
kim, co mu opowiadała o rodzicach! Westchnął z po-
gardÄ…. Kobiety takie jak ty budzÄ… moje obrzydzenie
powiedział głucho. Mógłbym je mieć na pęczki.
Wiesz, dlaczego ich nie chcę? Bosą na każde skinienie,
a w dodatku zaślepia je perspektywa moich pieniędzy.
Zaraz, zaraz... zaprotestowała z oburzeniem.
Nie! Teraz ja mówię przerwał jej. Wezmiesz
prysznic, potem ubierzesz siÄ™ i przyjdziesz do mnie
i swojego narzeczonego, żeby uprzejmie pogawędzić
i coś zjeść.
Wierzysz jemu, nie mnie? spytała z napięciem.
Jeśli tak, to nie jesteś jedynym człowiekiem, który dał
mu się nabrać.
Nie wpuścisz mnie w maliny, więc daj sobie
spokój.
Nie zrobiłam nic złego zapewniała go z rozpaczą
wgłosie.
108 SUSAN STEPHENS
Zatem dlaczego Henry przybył tu z tak daleka?
Zdawało się, że z oczu Xaviera zaraz polecą błys-
kawice.
Tego nie wiem przyznała. Jest tu jednak, więc
spytamy go, gdy wytrzezwieje.
Pora na mnie mruknÄ…Å‚ po zastanowieniu. Prze-
bierz się i dołącz do nas.
Słyszałem, że były jakieś problemy. Henry nie-
pewnie zerknÄ…Å‚ na AnnÄ™.
Sophie momentalnie się domyśliła, że Anna jest jego
zródłem informacji. Wszyscy zasiedli przy stole, jakby
nie dzielił ich żaden konflikt.
Problemy? spytał Xavier z zainteresowaniem.
Sophie wybrała się na nocną eskapadę po okolicy
wytłumaczył Henry.
Jeśli chodzi o ścisłość, uratowała życie dziecku
sprecyzował Xavier.
Rozumiem. Może zbyt pochopnie wyciągnąłem
wnioski przyznał. Sophie, czy mimo wszystko
dobrze się czujesz? Wzięłaś na siebie mnóstwo nowych
obowiązków.
Sophie zauważyła, że Henry szybko trzezwieje.
Przyzwyczajam się do sytuacji przyznała i spo-
jrzałanaXaviera, który pozornie beztrosko popijał kawę.
Xavier wspomniał, że jutro wyjeżdża zauważył
Henry pogodnie.
To prawda potwierdził Xavier.
A co potem?
Potem z powrotem do Hiszpanii.
Sophie pomyślała, że ani słowem nie wspomniał, iż
NAJBOGATSZY HISZPAN 109
jadą razem. Odwróciła głowę, by nikt nie zauważył
zmieszania na jej twarzy.
Nie rób takiej smutnej miny, Sophie odezwał się
Henry. Nie przejmuj się wyjazdem Xaviera. Wiem, że
jesteÅ› tu nowa...
Nie aż tak nowa, Henry, i wcale się nie przejmuję
jego wyjazdem oznajmiła stanowczo.
To dobrze, bo przecież jestem tu po to, by się tobą
zaopiekować wyznał Henry ciepło.
Zadowolony z siebie rozparł się na krześle, a Sophie
niemal udławiła się wodą. Na szczęście tylko rozlała
połowę ze szklanki na bluzkę.
To znaczy, że zostajesz? wymamrotała z niedo-
wierzaniem.
Pewnie. Pod warunkiem, że Xavier mnie przyjmie,
rzecz jasna. Mogę przeszkolić mnóstwo nowych ochot-
ników.
Sophie wiedziała, że nie może nakłaniać go do zmia-
ny decyzji. Projekt potrzebował jak najwięcej lekarzy,
a Henry był wyśmienitym pedagogiem i doskonałym
medykiem.
Człowiek uczy się przez całe życie mruknęła.
Otóż to potwierdził radośnie Henry. I dlatego
będę cię miał na oku tak długo, aż nabierzesz wiary
w siebie i...
Mam już dość wiary w siebie warknęła. Tym
razem posunął się za daleko. Nie miała ochoty znosić
obecności Henry ego w klinice, która była zbyt mała, by
Sophie mogła go skutecznie unikać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl