Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się nadziwić , jaką była profesjonalistką i jak wciąż się uczyła.
Mercedes zadziwiała go swoimi zdolnościami marketingowymi. Mason,
najmłodszy, studiował we Francji i jego wiedza też powinna im pomóc w
tworzeniu najlepszego gatunku win. Razem tworzyli ekskluzywną wytwórnię,
mogącą konkurować z najlepszymi w Europie.
Eli pędził autostradą na północ, ale żadne rozmyślania o winach nie
pozwoliły mu na dłużej zapomnieć o Larze. Pamiętał zapach jej perfum, śmiech,
pocałunki. Dlaczego wyszła, nic mu nie mówiąc? Nie był przyzwyczajony do
takiego traktowania, zwłaszcza przez kobietę, z którą spędził noc.
Do diabła z szukaniem, pomyślał. Jeśli chciała zniknąć z jego życia,
trudno. Postara się o niej zapomnieć. Zwiat pełen jest pięknych kobiet.
Pędził na północ autostradą numer , póki nie zobaczył napisu  The
Vines , co oznaczało, że dotarł do rodzinnej posiadłości. Wjechał w wijącą się
boczną drogę i kiedy zobaczył dom we francuskim, rustykalnym stylu,
stwierdził po raz kolejny, że jest on o wiele bardziej uroczy niż olbrzymia i
elegancka rezydencja Ashtonów.
Wszedł do domu i zobaczył, że jego matka, Caroline, wchodzi właśnie do
dużego, rodzinnego pokoju. Ubrana była w jasnożółte, lniane spodnie i pasującą
do nich bluzkę. Wyglądała bardzo stylowo i elegancko. Eli podszedł i pocałował
ją przelotnie w policzek. Caroline trzymała w ramionach półtorarocznego Jacka
Sheridana, nieślubnego synka Spencera. Mały Jack został odrzucony, tak jak Eli
i jego rodzina.
Pyzate maleństwo było bardzo słodkie i uwielbiane przez wszystkich.
Jack wyciągnął w jego stronę pluszowego misia.
- Mii - powiedział.
- Widzę, że masz misia - odpowiedział Eli i pogłaskał go po główce. -
Słodki - powiedział do matki. - Gdzie jest Anna?
- Powiedziałam jej, że zajmę się małym, żeby mogła na chwilę odpocząć.
On jest taki słodki.
- Anna jest aniołem, że wzięła swojego siostrzeńca na wychowanie. A ty
jesteś aniołem, że zapewniłaś im dom i bezpieczeństwo.
- Zrobiłbyś to samo. Pomyśl, jej siostra umiera i dziecko zostaje zupełnie
samo. A prasa ją nachodzi, dostaje jakieś telefony z pogróżkami... Anna
potrzebowała schronienia. - Caroline spojrzała na dziecko trzymane w
ramionach. - Jest silną kobietą , poradzi sobie, a Jack jest uroczy. Jeśli o mnie
chodzi, mogą tu zostać na zawsze.
- Przywiążesz się do Jacka jak do własnego dziecka. Uważaj, bo Anna
kiedyś nas opuści.
- Wiem, ale mam nadzieję, że zawsze będziemy sobie bliscy. - Caroline
spojrzała na syna i zmarszczyła czoło. - Wyglądasz, jakby czołg po tobie
przejechał. Mówiłam ci, że pójście na tę pogrzebową imprezę będzie ciężkim
przeżyciem.
- Nic mi nie jest, mama Kiedy zobaczyłem ich wszystkich, poczułem się
jeszcze bardziej dumny z ciebie, taty i całej naszej rodziny. Daliśmy sobie radę.
- W dużej mierze dzięki tobie. Eli pokręcił głową.
- Ojciec dobrze nas wyuczył - powiedział, mając na myśli Lucasa
Shepparda, swego ojczyma. - Jesteśmy kompetentną drużyną.
Matka uśmiechnęła się do niego.
- Tak rzadko bierzesz wolny dzień, a teraz poświęciłeś go na pogrzeb
Spencera. - Pokręciła głową. - Nie chcę więcej widzieć tamtego domu.
- Ja też wolę nasz - potwierdził. - Jest przytulniejszy. Chciałbym jednak,
żebyś jeszcze raz przemyślała, czy nasz adwokat nie powinien sprawdzić, czy
posiadłość Ashtonów nie należy teraz do ciebie. Przecież małżeństwo Spencera
z tobą nie było ważne, skoro nie rozwiódł się z pierwszą żoną w Nebrasce, więc
moim zdaniem, nie mógł dziedziczyć po dziadku.
- Już o tym rozmawialiśmy. Masz dobre życie, po co ci taka walka?
- Chcę tylko, żebyś o tym pomyślała i porozmawiała z tatą.
- Lucas uważa tak samo jak ja, ale dobrze, pomyślę jeszcze. A ty zadbaj o
siebie, synku.
Weszła z małym do pokoju, a Eli zastanawiał się, dlaczego właśnie teraz
zwróciła się do niego z taką troską.
Przeskakując po dwa stopnie, Eli ruszył w górę do swojego apartamentu.
Po drodze zerknął na rodzinne zdjęcia ozdabiające hol i kolejny raz dziękował
losowi, że jego matka miała tę winnicę. Jego mieszkanko znajdowało się na
tyłach domu i miało oprócz sypialni i łazienki także pokój dzienny i kuchenkę.
Przebrał się i postanowił pogrążyć się w pracy. Kilka minut pózniej
odebrał telefon z korporacji taksówkowej. Odnaleziono kierowcę, który odwoził [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org