Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bez przerwy na szyi. Nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby nie pewna
rozmowa, do której doszło już przy końcu turnusu.
 Nie będziesz występował podczas ogniska?  Zadając to pytanie wychowawca
rozkręcił obiektyw i ułożył na stole kilka nagwintowanych pierścieni i kilka
matowych soczewek.  Robisz przez cały czas takie wrażenie, jakbyś spał na
stojąco.
 Wcale nie śpię, proszę pana.
 Nie mam na myśli prawdziwego snu. Jesz, chodzisz do kąpieli, grasz w nogę,
niby wszystko w porządku, kłopotów wychowawczych nie sprawiasz, ale przez cały
czas odnoszę wrażenie, że ciebie tu nie ma.
Tak, to prawda. Przez cały czas Piotrek właściwie przebywał gdzie indziej,
napisał nawet kilka listów, jeden do Elki, w tych listach nie było nic
specjalnie ważkiego, ale wciąż wracało słowo  pamiętam". Tego samego dnia, kiedy
wysłał list do Elki, wysłał i drugi. Do dziadka. Zapisał ciasno prawie trzy
strony. Same pytania ciągnęły się w nieskończoność: jak Mucek? co z panią
Michaliną? czy jeszcze przyjeżdża weterynarz? czy są już śliwki? co teraz
kwitnie? czy dziadek ma żal o tamto? czy...
Najważniejsze pytanie nie zostało wcale postawione, bo Piotrek najzwyczajniej
bał się je zadać. Zresztą nie wierzył, żeby to, o co chciał zapytać, mogło się
rzeczywiście wydarzyć. W lipcu (nigdy nie pada śnieg, słońce nie wschodzi w
środku nocy, wierzby nie owocują gruszkami, a ryby nie przechadzają się środkiem
ulicy. To, co jest niemożliwe, nie powinno się zda-
118
rzać, chyba że w książkach i filmach, ale to zupełnie inna historia.
Fakt pozostawał jednak faktem, Piotrek bujał myślami całkiem gdzie indziej, a
wychowawca to odkrył i stąd doszło do rozmowy.
x
 Jakieś kłopoty?
 Nie.
 Poprawki, o ile wiem, nie masz. Coś w domu nie tak?  Złożył razem dwa
pierścienie, skręciła  Możesz nie odpowiadać, to właściwie z mojej strony tylko
ciekawość, nic innego.
 Mogę odpowiedzieć.
 Więc co to jest?
 Co?
 Twoja nieobecność. Tylko nie mów, że się nudzisz, nudzą się wszyscy z
najstarszej grupy. Kolonie to być może znakomita przechowalnia maluchów, ale nie
miejsce dla dorastających ludzi. Chciałem skombinować dla was żaglówkę,
zorganizować maraton pływacki, wypuścić się z wami na kilkudniową ro-binsonadę i
nic z tego. Bezpieczeństwo, katary, zachwianie systemu trzech kalorycznych
posiłków na dobę... Jednym słowem, marzenie ściętej głowy. Nuda jest taka sama
dla wszystkich, nie specjalnie dla ciebie.
 Chyba tak.
Coś się pokręciło z pierścieniami i soczewkami, obiektyw został skręcony, a mimo
to na stole została jeszcze jedna, samotna, zapomniana soczewka.
 Popatrz, popatrz, mam superatę, z którą nie wiadomo co zrobić! Jakie
zmartwienie może mieć człowiek w twoim wieku, jeżeli przyjąć, że ze stopniami w
porządku, w domu normalnie, a zdrowie dopisuje? Czy wiesz, że wyglądasz, jakby
cię bez przerwy bolały zęby?
 Nie bolą mnie zęby.
:  Ale wyglądasz tak, jakby bolały.
A może powiedzieć brodaczowi to, o czym Piotrek ciągle myśli?
 Bo ja bym chciał, żeby zostało tak, jak jest.
 Wytłumaczyłeś, bracie. Teraz już mam jasny obraz.  Uśmiech skrył się w
brodzie.  Co ma zostać tak, jak jest?
120
?' Co? Jak' w ogóle można pytać: co! Ma być domTogrodzony drewnianym płotem,
przy domu ogród, drzewa o biało pomalowanych pniach, jasnozielone kępy roślin
strzelające kielichami kwiatów, pszczele brzęczenie, kołowrót odarty łańcuchem
do jasnej miazgi, rudy Mucek z lisim pyszczkiem i dziadek w poplamionym
kapeluszu. Dopóki jest dziadek, to są i Leśniewscy, i Elka, i glinianki, i rower,
i pikuty, i wszystko. A to może przestać być, ponieważ...
 Ja nie chcę, żeby dziadek mieszkał u nas.
To wyznanie brzmi głupio i dziecinnie, można by sądzić, że Piotrek nie lubi
dziadka, nie chce się z nim dzielić mieszkaniem, wolnym czasem, rodzicami.
 Czemu to?
 Bo nie chcę.
 Z twojego punktu widzenia jest to rzeczywiście dostateczny powód, nie jestem
jednak pewien, czy obiektywne racje uzasadniają twoje pragnienie. A teraz serio.
Dziadek jest samotny, prawda?
 Nie. Tak.
 Niezbyt zdrowy?
 Tak.
 Powiem ci szczerze, nie podoba mi się twój egoizm, bo to się nazywa egoizm,
nie inaczej. Samotny, starszy, chory człowiek ma prawo do opieki, nawet kosztem
niezadowolenia kogoś takiego, jak ty. Myślałem, że naprawdę przeżywasz coś, w
czym warto ci pomóc, a ty, okazuje się, jesteś po prostu małym sobkiem, który na
zapas zamartwia się, że będzie musiał chodzić do apteki i słuchać dziadkowego
kaszlu.
 Wcale nie!
Udało się znalezć miejsce na zapomnianą soczewkę, wreszcie obiektyw był skręcony,
jak należy.
 Pewien jesteś? Mam do was pecha. Ile razy jestem przekonany, że macie poważne
zmartwienia, okazuje się, że ktoś cierpi z powodu posiadanych przez kolegę
oryginalnych lewi-sów albo dlatego, że to koleżankę, a nie ją, wybrano na próbne
zdjęcia do filmu. Wymyślacie problemy, jesteście jak francuskie pieski, które
nawet podczas upału trzeba zawijać w kołder-, kę, żeby się nie przeziębiły.
121
Taka była ta rozmowa, która niczego nie wyjaśniła i nie pomogła w niczym.
Zresztą młody wychowawca nie zrozumiał Piotrka, to wcale nie było dziwne,
ponieważ Piotrek sam też niezbyt dokładnie rozumiał, o co mu chodzi. A może i
rozumiał, tylko nie potrafił tego przekazać innemu człowiekowi, przecież ta
historia była bardzo długa i skomplikowana i właściwie należało ją opowiadać od
słów:  Mój ojciec urodził się na wsi pod Warszawą...'1 -'i**; -Jc
Albo może sięgnąć w jeszcze bardziej zamierzchłą przeszłość:  Mój dziadek był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org