Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

fotoreceptorów hełm miał tylko jedną wąską szczelinę przesłony, co sugerowało, że kryje się za nią
twarz zwyczajnego mężczyzny, nie Vadera. Wojownik nosił pod fałdzistą peleryną bojowy pancerz.
Dokładnie takie same pancerze, ale czerwone, nie czarne, mieli gwardziści Imperatora.
W końcu uczeń na wpół automatycznie wysunął klingę swojego miecza świetlnego.
Poruszając się bardzo powoli, jakby powietrze miało gęstość melasy, zaczął odbijać serie
blasterowych błyskawic z powrotem w kierunku szturmowców, którzy je wystrzelili. Jeden po
drugim imperialni żołnierze walili się na bok lub na wznak z dymiącymi dziurami w stawie
barkowym czy łokciowym. Uczeń ledwo słyszał ich okrzyki bólu.
Za to czarny wojownik odbijał każdą błyskawicę, którą uczeń posyłał w jego stronę. Kiedy
pokonał ostatniego szturmowca, czarny wojownik ruszył ku niemu z opuszczoną świetlną piką,
jakby zamierzał się rzucić do ataku.
- Trzymajcie się z daleka od tego doku - ostrzegł uczeń Juno i Kotę. - Musimy wybrać inne
miejsce na spotkanie.
- Niedaleko ciebie znajduje się lądowisko dla transportowych balonów - poinformowała
pilotka, kiedy uczeń skrzyżował klingę świetlnego miecza z klingą broni czarnego wojownika. - Co
to za hałas? - zapytała. - Chyba nie toczysz pojedynku z Kotą, co?
- Trudno w tej chwili to wyjaśnić - burknął uczeń, bo nie miał pojęcia, co powiedzieć. - Leć
na to lądowisko dla balonów i czekaj tam na mnie.
Przerwał połączenie, żeby zablokować cios z góry na dół, po którym o miało nie runął na
plecy. Rozglądając się w poszukiwaniu Koty, z ulgą stwierdził, że generała nigdzie nie widać.
Postanowił wezwać na pomoc całą potęgę Ciemnej Strony. Wykorzystując poczucie zdrady i
wstrząs, jaki przeżył na widok czekającej na niego, na pozór znajomej postaci - śmiertelnie
niebezpiecznego czarnego zabójcy, który mógł, ale nie musiał mieć coś wspólnego z Darthem
Vaderem - pchnął go całą potęgą, na jaką mógł się zdobyć.
Uwolnił tyle energii, że aż usłyszał dzwonienie w uszach. Metalowe płyty lądowiska pod
jego stopami zakołysały się, nity wyskoczyły z otworów, a spawy puściły. Jego przeciwnik rozłożył
ręce na boki i pofrunął do tyłu. Przetoczył się po lądowisku i znów wstał, a klinga jego świetlnej
piki wycięła w metalowej posadzce długą falistą linię.
Czarny mężczyzna wyciągnął przed siebie lewą rękę i posłał w stronę ucznia błyskawicę
Sithów. Starkiller wyszczerzył zęby w pogardliwym uśmiechu, bo się spodziewał właśnie takiej
taktyki walki. Odpowiedział własną błyskawicą Sithów. Zygzakowate linie spotkały się w pół drogi
i zmieniły w plującą iskrami, trzeszczącą kulę czystej energii, która jakiś czas tylko tańczyła
między nimi, zbliżając się to do jednego, to znów do drugiego wojownika. W powietrzu rozeszła się
ostra woń ozonu.
Zakapturzony zabójca stęknął ciężko i zdwoił wysiłki. Uczeń zrobił to samo. Aatwość, z
jaką odpychał coraz dalej błyskawicę napastnika, wprawiła go w zdumienie. Czarny wojownik
władał wprawdzie klingą Sithów, ale dysponował mniejszą potęgą niż powinien, przystępując do
takiej walki.
Skwiercząca od nadmiaru energii kula z dwóch błyskawic, dryfowała powoli w powietrzu,
coraz bliżej czarnego wojownika. W pewnej chwili mężczyzna pochylił się do przodu, palce lewej
ręki zagiął jak szpony, a prawą skierował klingę swojej świetlnej piki w strzelający z palców lewej
zygzakowaty strumień światła, żeby w desperackim ataku dodać jego energię do energii
błyskawicy. Na próżno. Skwiercząca kula wciąż się do niego zbliżała, pchana potęgą Ciemnej
Mocy i woli ucznia Vadera. Kiedy w końcu dotarła do końca świetlnej piki czarnego wojownika,
cała spętana dotąd energia wdarła się w głąb jego ciała.
Wojownik wydał zdławiony krzyk i poderwał się w powietrze. Zginął, zanim jego stopy
zetknęły się znów z płytą lądowiska.
Uczeń opuścił ręce i poczuł, że napięcie opuszcza jego ciało. Skontaktował się z Juno i
podążył za jej wskazówkami na miejsce spotkania. Nie było to daleko, ale po drodze mógł się
spodziewać kilku zasadzek. Podziękował pilotce, przebiegł przez pokład obserwacyjny i
przerzucony nad przepaścią pomost, nie zwracając uwagi na piękne widoki. Zastanawiał się nad
wszystkim, co się wydarzyło, próbując znalezć w tym chociaż trochę sensu.
Nieznajomy mężczyzna, walczący bronią ze zmodyfikowaną szkarłatną klingą i posługujący
się błyskawicami Sithów, wyglądał jak gwardzista Imperatora, ale był ubrany na czarno, nie na
czerwono. Nie można było wykluczyć, że pokonanego przeciwnika łączy coś z Sithami. Czyżby w
ciągu ostatnich sześciu miesięcy, jakie Starkiller spędził na pokładzie  Empirycznej , Darth Vader
wyszkolił drugiego ucznia? To było mało prawdopodobne, bo dlaczego miałby mu kazać stoczyć
pojedynek z pierwszym, którego ocalił od zagłady? Tylko jedna osoba mogła być mistrzem takiego
wojownika.
Imperator.
Istoty obdarzone niezwykłymi umysłami myślały podobnie. Uczeń podchodził właśnie do
pierwszego z możliwych miejsc, gdzie mógł się spodziewać zasadzki. Niedaleko był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org