Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będzie z pewnością poparzony w straszny sposób.
Kiedy tak patrzył, nagle na brzegu uformowała się wirująca kolumna ognia, która pognała
z przera\ającą szybkością wzdłu\ pomostów, posyłając w powietrze niezliczoną ilość iskier i
płonących kawałków drewna.
Tak, musieli przyznać, \e bogowie byli dla nich łaskawi. Nie wszyscy mieli tyle
szczęścia& lub nie byli wystarczająco szybcy.
Gdy skończył przypatrywać się tym fajerwerkom, zwrócił się do Cheen.
 Zdaje mi się, \e to koniec naszej wyprawy. Twój magiczny talizman pewnie tam został
 wskazał na wioskę  i spłonął& przykro mi.
Cheen odwróciła się od niego łagodnie i przez moment Conan myślał, \e pogrą\ona jest po
prostu w smutku.
 Nie  usłyszał jej głos.  Nasienie nie zostało zniszczone.
Spojrzał na nią zaskoczony.
Obróciła się lekko w lewą stronę, potem w prawą, wreszcie spojrzała w dół.
 Co najmniej jeden ze złodziei uszedł. Czuję wcią\ obecność Nasienia i ono się oddala
 wskazała na Sargasso pod ich stopami.
Ręka Conana odruchowo opadła na głownię miecza, zwisła jednak swobodnie, gdy
zorientował się, \e niebezpieczeństwo nie jest bezpośrednie.
 W tych trzcinach?
 Pod nimi. Selkie musi wcią\ je mieć. Płynie teraz wraz z nim. Tam.
Conan skinął głową. To był rodzaj magii. Cheen miała pewne umiejętności, których on nie
posiadał i których natura mu się nie podobała, mimo to wierzył, \e mówi prawdę.
Cymmerianin odwrócił się w kierunku Taira.
 Twoja siostra twierdzi, \e Nasienie przetrwało. Więc jeśli mamy je odzyskać, musimy
pokonać te trzciny.
Tair potwierdził ruchem głowy.
 Tak. Nikt nie powie, \e Tair przestraszył się tego zdradzieckiego gąszczu i jego
mieszkańców. Nie obawiam się te\ maga, który sprawuje nad nimi kontrolę. Będę ścigał
złodzieja a\ do samych trzewi ziemi, jeśli będzie to konieczne.
 Ja te\  dodał chłopiec.
Conan objął wzrokiem wielką przestrzeń Sargasso, oświetlaną przez migotliwe
pomarańczowe płomienie od strony ginącej wioski, a dalej niknącą w ciemnych mrokach
nocy. Hmm. Zaszedł tak daleko. Jeszcze jeden lub dwa dni nie powinny robić zbytniej
ró\nicy.
 Idę z wami  zadecydował.
Strona 60
Perry Steve - Conan wyzwoliciel
Tair uśmiechnął się szeroko.
 To dobrze. W porównaniu z nami dwoma, potwory Maga z Mgieł nic nie znaczą.
Conan jednak nie zdobył się na równie szeroki uśmiech. Dobrze, \e Tair był tak
optymistycznie nastawiony do tego przedsięwzięcia, ale jego własne doświadczenie
podpowiadało mu, \e z takimi deklaracjami lepiej być ostro\nym. Z drugiej strony trudno
było wątpić w odwagę tego mę\czyzny.
 Myślę, \e zaczekamy do świtu, nim podejmiemy dalszą drogę  powiedział tylko.
 Tak  zgodziła się Cheen.  Jesteś rozsądny.
Teraz Conan uśmiechnął się. Rozsądny? Tak by się nie określił. Rozsądny człowiek w
ogóle nie dałby się wciągnąć w tę wyprawę. Nigdy zresztą nie szukał mądrości. Na to jeszcze
miał czas, bo wiele jeszcze minie, nim jego włosy przybiorą kolor ośnie\onych górskich
szczytów, słuch przytępi się, przygaśnie blask oczu, a on stanie się stary jak zardzewiałe
ostrze.
Je\eli w ogóle będzie \ył tak długo.
Królowa Pilich i jej młody \ołnierz opuścili swą łódkę i niemal natychmiast Thayla zaczęła
rozglądać się za jakąś kryjówką. Blad jak zwykle nie do końca rozumiał po co to wszystko
robią, a Thayla zaczynała czuć się zmęczona ciągłym wyjaśnianiem.
 Jesteśmy tu sami. Straciliśmy broń. Do obrony zostały nam tylko no\e. Wyobraz sobie,
\e jesteś jednym z mieszkańców tej spalonej wioski, który skrył się właśnie tutaj z
towarzyszami& Widziałeś przecie\ inne łódki?
 Tak, Pani, ale teraz nie widzę&
 Więc tak, jesteś doprowadzony do ruiny  kontynuowała nie zwa\ając na jego uwagę
 straciłeś wszystko. Uczucia, które tobą miotają to wściekłość i \al. I nagle widzisz dwóch
nieuzbrojonych Pilich, w tym jedną piękną kobietę& i co zrobisz rozpierany gniewem i
\alem& zwłaszcza jeśli jesteś mę\czyzną w grupie innych mę\czyzn?
Patrzyła z oczekiwaniem, jak bardzo powoli wszystko dociera do Blada.
 Aaa&  powiedział.  Rozumiem.
 To dobrze. A teraz znajdzmy miejsce, gdzie moglibyśmy się ukryć. Potem zbadamy kto [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org