[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ryku detektorów ruchu. Uśmiechnął się. Dobra nasza.
Bardzo ostrożnie, nadal kucając, zaczął się przedzierać przez krzaki, nasłuchując
zagrożenia. Kwadrans pózniej wyczuł delikatny zapach smaru karabinowego. Poślinił palec i
wyciągnął go ku górze. Aha, a więc wiało z tamtej strony.
Ruszył w kierunku wrogów.
Było ich trzech. Jeden opierał się o drzewo, drugi kobieta czyścił karabin, siedząc na
ziemi, trzeci stał na warcie. Ten ostatni stanowił największe zagrożenie. Khadaji od razu go
rozpoznał Wiecznie Czujny, model, którego komputer używał w niemalże każdej symulacji,
diablo szybki przeciwnik. By upodobnić swoje twory do prawdziwych żołnierzy, komputer
generował postaci o różnym poziomie umiejętności. Wiecznie Czujny, który teraz omiatał
gąszcz bacznym spojrzeniem, stanowił najszybszy model. Poruszał się z nadludzką
prędkością, przewyższając w tym aspekcie nawet żołnierzy wzmocnionych bakteriami. Taka
przewaga sprawiała, że rozgrywka wydawała się nie fair, ale Khadajemu to odpowiadało.
Skoro potrafi rozwalić Wiecznie Czujnego, potrafi pokonać każdego innego przeciwnika w
realnym świecie.
Czekała go jednak potyczka trzech na jednego, a to zmieniało postać rzeczy. W teorii
wszystko wyglądało łatwo najpierw zdjąć Czujnego, potem kolesia opartego o drzewo, a z
kobietą jakoś sobie poradzi, miała przecież opuszczony karabin. Musiał się martwić jedynie
Czujnym.
Zamarł. Stał teraz całkowicie nieruchomo, wykorzystując techniki ninja. Dzięki całym
latom trenowania sumito mógł trwać w jednej pozycji godzinami, ale metody ninja były
lepsze. W myśl rządzących nimi zasad, nie trenowało się po prostu bezruchu, lecz
niewidzialność. Między oboma stanami istniała subtelna i zarazem bardzo istotna różnica,
której nie dało się w pełni wyjaśnić słowami. Najpowszechniejsza teoria głosiła, że
świadomość bycia niewidzialnym pomagała uniknąć wykrycia nawet przez człowieka
ponadprzeciętnie wyczulonego. Kolejny pogląd, który nigdy nie został udowodniony.
Khadaji czekał, aż Czujny się odwróci, by strzelić mu w plecy. Nie myślał teraz o
zasadach fair play czy heroicznych wyczynach, przewaga od początku znajdowała się po
stronie żołnierzy. Czujny był tak szybki, że potrafił wystrzelić, zanim sparaliżował go spazm,
a Khadaji nie miał najmniejszego zamiaru stać się celem ataku.
W końcu Czujny zrobił kilka kroków i odwrócił się. %7łołnierz oparty o drzewo nie zmienił
nawet położenia ciała, a kobieta jedynie częściowo rozłożyła karabin. Khadaji wyciągnął
rÄ™ce, ostrożnie balansujÄ…c Å‚okciami i oddaÅ‚ pojedyncze strzaÅ‚y z obu spetsdödów.
Ten oparty o drzewo przewrócił się natychmiast, Czujny zdołał wykonać półobrót, zanim
spazm całkiem go sparaliżował. Pociągnął serią w kierunku pozycji przeciwnika, ale kule
przeszły za wysoko. Gdyby jednak Khadaji stał, holograficzne pociski z pewnością by go
dosięgły. Uśmiechnął się i nim ciało Czujnego padło na ziemię, już zmieniał pozycję, by
załatwić ostatniego wroga.
Kobieta zniknęła. Co się z nią stało?
Wyskoczyła zza drzewa. Khadaji machnął ręką, celując. %7łołnierka padła. Złagodziła
upadek ramieniem, przetoczyła się po ziemi i zerwała tuż naprzeciwko niego, w odległości
pięciu metrów. Aatwy strzał. Wypuścił strzałkę w jej splot słoneczny, ale w tej samej chwili
dostrzegł w jej ręku coś dziwnego, czym z całej siły rzuciła prosto w niego.
Cholera! Uskoczył w prawo i zerwał się do biegu. To mógł być granat bliskiego...
Nagle rozległ się dzwon, czysty i natrętny dzwięk, który Khadaji nauczył się już
nienawidzić. Spojrzał w dół i zobaczył nóż do rzucania tkwiący w jego piersi. Nierdzewna
stal wyglądała bardzo realnie nawet pomimo tego, że był to jedynie obraz wygenerowany
przez komputer.
Cholera, dorwała go!
Koniec rzucił zniesmaczony.
Nóż w jednej chwili znikł, a wraz z nim wszystkie pozostałe rekwizyty i dekoracje będące
dziełem zabawki za dwa miliony standardów. Khadaji stał w pustym magazynie. Westchnął i
pokręcił głową. Oto do czego prowadzi zbytnia pewność siebie. Nie doceniał tej kobiety,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl