Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pana Dorana. Dwa dni pózniej jest krótka notatka, iż małżeństwo odbyło się, a miesiąc
miodowy spędzony zostanie w posiadłości lorda Backwatera koło Petersfield. To wszystko,
co pojawiło się w prasie przed zniknięciem panny młodej.
- Przed czym? - Holmes aż się poderwał.
- Przed zniknięciem oblubienicy.
- Kiedy to się stało?
- Na ślubnym śniadaniu.
- To zaczyna być bardziej obiecujące, niż się zapowiadało.
Powiedziałbym, że wręcz dramatyczne.
- Owszem, mnie też uderzyło.
Trochę odbiega to od zwyczaju.
- Bywa, jak zauważyłeś, że panny znikają przed ceremonią, a czasami w trakcie miodowego
miesiąca. Ale nie mogę sobie przypomnieć podobnego przypadku.
Podaj mi szczegóły.
- Ostrzegam cię, że z pewnością nie są kompletne.
- Nie szkodzi.
- Na szczegóły składa się jeden artykuł we wczorajszej gazecie, który ci przeczytam.
Zatytułowany jest: "Szczególne wydarzenie na weselu". Oto jego treść:
"Rodzina lorda St. Simona doznała niemałej konsternacji w związku z dziwnym wypadkiem
na jego weselu. Ceremonia ślubna - co zostało podane w gazetach wczorajszych - miała
miejsce poprzedniego ranka, ale dopiero teraz możliwym stało się potwierdzenie dziwnych
plotek, które się po niej pojawiły.
Wbrew usiłowaniom przyjaciół, by wyciszyć całą sprawę, rzecz stała się przedmiotem
powszechnych rozmów.
Ceremonia odbyła się w Kościele St. George na Hanover Square. Była cicha i skromna,
a uczestniczyli w niej jedynie: ojciec panny młodej, księżna Balmoral, lord Eustace i lady
Clara St. Simon (młodszy brat i siostra pana młodego) oraz lady Alicja Whittington.
Całe towarzystwo udało się do domu Pana Dorana na Lancaster Gate, gdzie przygotowano
śniadanie. Wygląda na to, że kłopoty sprawiła pewna kobieta o nieznanym nazwisku, która
wdarła się do domu w ślad za gośćmi twierdząc, iż ma prawo widzieć się z lordem St.
Simonem.
Dopiero po długiej i bolesnej scenie udało się lokajowi i odzwiernemu ją usunąć. Panna
młoda, która na szczęście zdążyła wejść przed tym przykrym wydarzeniem, zasiadła ze
wszystkimi do śniadania, gdy niespodziewanie zdjęta nagłą niedyspozycją, musiała wycofać
się do swego pokoju. Jej przedłużająca się nieobecność wywołała sporo komentarzy, zatem
ojciec panny młodej udał się po nią. Od pokojówki dowiedział się, że pani pojawiła się tylko na
chwilę, wzięła pelerynę, kapelusz i wybiegła. Jeden ze służących twierdzi, że widział, jak
młoda kobieta opuszcza dom, ale nie rozpoznał panny młodej, o której sądził, że przebywa z
gośćmi.
Stwierdziwszy, że jego córka zniknęła, Pan Doran wraz z panem młodym natychmiast
skontaktowali się z policją, która wszczęła nader energiczne śledztwo.
Powinno ono wkrótce przynieść wyjaśnienie tego niespotykanego wypadku. Do póznych
godzin nocynych jednak nie było wiadomo, gdzie przebywa zaginiona dama. Chodzą słuchy
o zagrażającym jej niebezpieczeństwie i mówi się, że policja aresztowała kobietę, która
była sprawczynią
zamieszania przed wejściem do domu, podejrzewając, że z zazdrości lub innych powodów
mogła ona przyczynić się do dziwnego zaginięcia panny młodej".
- To wszystko?
- Jest jeszcze wzmianka w porannej gazecie, krótka, ale za to nader agresywna.
- I co ona głosi?
- %7łe panna Flora Millar, która wywołała zamieszanie, w rzeczy samej została aresztowana.
Była poprzednio baletnicą w teatrze i znała pana młodego przez parę lat. Nie ma dalszych
szczegółów; sprawa jest teraz w twoich rękach. To wszystko, na co możesz liczyć, jeśli
chodzi o gazety.
- Sprawa wydaje się nader oryginalna. Za nic w świecie nie chciałbym, żeby wymknęła mi się
z rąk. Ale cóż i dzwonek do drzwi. Zegar wskazuje trzy minuty po czwartej i można
spokojnie założyć, że to nasz zapowiedziany klient. NIe zbieraj się do wyjścia, Watsonie,
gdyż bez ciebie zmuszony byłbym rzucić całą sprawę, a wolałbym tego uniknąć.
Poza tym chcę mieć świadka na wypadek nagłej utraty pamięci.
- Lord Robert St. Simon - zaanonsował nasz służący otwierając drzwi.
Do pokoju wszedł dżentelmen o miłym, kulturalnym obliczu, ozdobionym spiczastym nosem
znamionującym zarówno opanowanie, jak i przyzwyczajenie do posłuchu.
Jego ruchy były żywe, ale sprawiał wrażenie osoby mającej już swoje lata. Chodził lekko
przygarbiony, z nieznacznie ugiętymi kolanami. Gdy zdjął kapelusz, można było dostrzec, że
na czubku głowy włosy zaczynają mu już rzednąć. Ubrany był nader starannie, w czarne
ubranie nienagannego kroju i
śnieżnobiałą koszulę. Stroju dopełniały skórzane rękawiczki i takież buty. Wszedł
rozglądając się uważnie, trzymając w dłoni okulary w złotej oprawie.
- Witam milordzie - Holmes wstał i ukłonił się uprzejmie. - Proszę usiąść i pozwolić
przedstawić sobie mojego najlepszego przyjaciela i współpracownika, doktora Watsona.
Proszę się przysiąść do ognia i powiedzieć nam, co pana sprowadza.
- Nader bolesna dla mnie sprawa, jak pan może z łatwością sobie wyobrazić, panie Holmes.
Wiem, że miał pan już w swojej karierze parę spraw równie delikatnej natury, choć ośmielę
się zauważyć, że dotyczyły ludzi z trochę niższych klas społecznych.
- Powiedziałbym raczej, że wręcz przeciwnie.
- Przepraszam?
- Ostatnim moim klientem był król.
- Och, przepraszam! Nie wiedziałem. A który, jeśli wolno spytać?
- Król Skandynawii.
- Czyżby on też stracił żonę?
- Niezupełnie. Ale rozumie pan, obowiązuje mnie wobec moich klientów taka sama
dyskrecja, jaką obiecałem panu.
- Oczywiście! Bardzo słusznie i proszę mi wybaczyć niestosowną ciekawość. Co do mojej
sprawy, to naturalnie gotów jestem podać panu wszelkie informacje, jakich tylko będzie pan
potrzebował.
- Dziękuję. Dowiedziałem się już tego, co podano do publicznej wiadomości, ale jak dotąd
jest to wszystko, co wiem.
Zakładam, że artykuły te, ot, chociażby ten o zniknięciu panny młodej, są napisane rzetelnie.
Lord St. Simon przejrzał podaną mu gazetę.
- Tak, to, co tu napisano, zgodne jest z prawdą.
- Ale zanim ktoś wyrobi sobie
na tej podstawie jakąś rozsądną opinię, należałoby tę informację uzupełnić - dodał mój
przyjaciel. - Prosiłbym, żeby udzielił mi pan odpowiedzi na parę pytań.
- Proszę bardzo.
- Kiedy po raz pierwszy spotkał pan pannę Katty Doran?
- Rok temu, w San Francisco.
- Podróżował pan po Stanach?
- Tak.
- Czy wówczas się zaręczyliście?
- Nie.
- Ale wasza znajomość stała się dość bliska?
- Podobała mi się i wiedziałem, że o tym wie.
- Jej ojciec jest bardzo bogaty?
- Mówią, że jest najbogatszym człowiekiem na wybrzeżach Pacyfiku.
- Wie pan, jak doszedł do pieniędzy?
- Kopalnie. Parę lat temu miał niewiele, ale znalazł złoto i mądrze inwestował.
- Jaka jest pana opinia o tej młodej damie? Jaki ma charakter?
Nasz gość poruszył okularami i zapatrzył się na długą chwilę w ogień.
- Widzi pan, panie Holmes - powiedział wolno - moja żona miała dwadzieścia lat, kiedy jej
ojciec stał się bogaty.
Wcześniej mieszkała w obozach górniczych, wśród lasów i gór, co spowodowało, że swą
edukację bardziej zawdzięcza naturze niż nauczycielom. Jest - jak to nazywamy w Anglii -
"swobodna i świeża". Ma silny charakter, nie skażony żadnymi tradycjami czy zwyczajami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org