[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I co to niby ma oznaczać? - Charlotte zaczęła mościć się wśród poduszek. - Co z tego, że nie miała
butów?
- Może Caroline zdecydowała się wziąć sobie kochanka? 'Wszytkie trzy zwróciły się zdziwione ku
lady Mary, która siedziaÅ‚a w fotelu wyraznie rozbudzona i wypoczÄ™ta. Od¬wzajemniÅ‚a ich
spojrzenia spokojnym wzrokiem.
- Przecież przed chwilą powiedziałyście, że dziewczyna nie może mieć dzieci i nie chce wychodzić
za mąż. Dobrze wiemy, że jest za młoda, by żyć jak pustelnica. Dlaczego nie miałaby wziąć sobie
kochanka? .
- Nie, nie Caroline - powiedziała z przekonaniem Minerva.
- Nawet by nie pomyślała o czymś takim!
- Ludzie mawiali kiedyś tak o mnie - zauważyła Violetta.
- A potem poznałam Aleksieja.
Charlotte wypuściła kolejne kółeczko dymu.
- Może, mes amies, pan Ferrington stanie się dla Caroline tym, czym Aleksiej dla Violetty.
Mężczyną, który pokona jej opór, dla którego straci głowę. Hm, tak myślicie?
Zaskoczona tym pomysłem Minerva wstała od stołu, czuj-ąc, że musi rozprostować kości. Przeszła
kilka kroków, rozważając tę możliwość. Czy Caroline pragnęłaby wziąć sobie kochanka? - Nie
potrafię sobie tego wyobrazić - zwróciła się do przyjaciółek. - Chociaż jednocześnie nie
przeszkadzało jej to, że ja wybrałam dość niekonwencjonalne życie. A wydawała mi się taka
układna. Kiedy tylko jakiś mężczyzna, poza wielebnym Tiltonem, zaczynał się nią interesować,
dawała mu kosza. Jeśli tylko zechce, potrafi zachowywać się bardzo ozięble. Dlatego wczoraj
wieczorem jej postępowanie mocno mnie zaskoczyło. I jeszcze dzisiaj rano okazało się, że pisze do
niego list.
- A powiedziaÅ‚a ci, jakie ma plany na dzisiejsze po¬poÅ‚udnie?
- Nie, stwierdziła tylko, że ma do załatwienia pewną sprawę. Bardzo to dziwne.
- Sprawa? - Oczy Charlotte zaświeciły się. - Jaką sprawę może mieć kobieta, zwłaszcza jeśli chodzi
o mężczyznę? - Uśmiech~ęła się chytrze do swych towarzyszek. - Taką, która wywołuje na jej
twarzy rumieńce od męskiego zarostu. Powiedz, Minervo, czy zarumieniła się, gdy przyłapałaś ją
na pisaniu listu? Nie chodzi mi o mocny rumieniec wstydu, ale lekkie zaróżowienie, które
towarzyszy osobie zakochanej.
Minerva powtórnie spojrzała na Charlotte oniemiała. Ależ oczywiście!
Czyż nie rzuciÅ‚o siÄ™ jej w oczy, jak nieprzytomnie za¬chowywaÅ‚a siÄ™ Caroline dzisiaj rano? Nawet
Jasper zauważył, że ledwo tknęła śniadanie. A potem ten list i mnóstwo kartek zapisanych
nazwiskiem Ferringtona. Caroline myślała, że Minerva ich nie zauważyła.
Czy to możliwe, by się zakochała? I skoro nie chciała już wychodzić za mąż, czy zamierzała zacząć
romansować z .pa¬nem Ferringtonem?
Jej wygląd, gdy wróciła zeszłej nocy, sugerował, że ten romans już się rozpoczął!
- Minervo - usłyszała cichy głos Violetty. - Nad czym się tak zamyśliłaś?
Spojrzała na przyjaciółki.
- Pomyślałam, że najlepiej będzie, jeśli złożę wizytę panu Ferringtonowi i zorientuję się, kim jest
człowiek, którego moja Caroline wybrała dla siebie. Nie pozwolę, by Ją skrzywdził.
- W takim razie, idę z tobą - stwierdziła lady Mary.
- Ja też - powiedziała Violetta.
- Absolument- dodała Charlotte, wstając również. - Wszystkie wybierzemy się do pana Ferringtona
i przekonamy się, jakim jest człowiekiem.
James siedziaÅ‚ za mahoniowym biurkiem, z trudem próbu¬jÄ…c skupić siÄ™ nad liczbami, które jego
wspólnik odczytywał z rejestrów.
Nie pamiętał, kiedy miał tak niespokojną noc. W ciągu długich godzin przewracał się z boku na
bok, walił pięścią w poduszki i próbował zmusić się do tego, by wyrzucić Caroline ze swych myśli.
Ta kobieta stała się dla niego wielkim kłopotem.
Są przecież na świecie inne kobiety, o wiele bardziej atrakcyjne niż ta cała lady Pearson. A na
pewno bardziej chętne. One nie całują mężczyzny tak, że zaczyna szaleć z namiętności, po to tylko,
by chwilę pózniej kopnąć go między nogi i wyskoczyć z powozu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl