Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kelnerów.
Sinclair obsmażyła mięso, a potem wrzuciła na patelnię cebulę i
pieczarki. Kiedy zmiękły, dolała pół litra gęstej śmietany, zmniejszyła gaz i
przykryła pokrywką, żeby danie się dusiło. Pozostało jej jeszcze tylko dodać
calvados.
- Może Notting Hill? - spytała, podchodząc do regału z płytami. Albo Pod
słońcem Toskanii? Pretty woman?
- Musi być coś z półki z babskimi filmami? - marudził Hunter.
- Nie. Wolisz Pulp Fiction?
- O! To jest niezły film.
- Z pewnością, ale nikt chyba nie stał się ani trochę szczęśliwszy po jego
obejrzeniu.
- Chcesz, żebym się dzisiaj stał szczęśliwszy?
- Może Ostatni Mohikanin? - spytała, udając, że nie słyszy tego, co
powiedział przed chwilą.
- W porządku - zgodził się Hunter. - Ha! Misja wykonana. Zrobiłem
sałatę!
Sinclair zajrzała mu przez ramię. Kawałki sałaty były poszarpane jak
przez wariata w napadzie szału, pomidor wyglądał, jakby go rozsadził wybuch
bomby, a kawałki ogórka były grube i krzywe jak porąbane siekierą. Na dnie
salaterki stała kałuża wody.
- Zwietnie sobie poradziłeś.
- Dzięki. Jestem pewien, że to jedyne tego rodzaju doświadczenie w
moim życiu. Nie zamierzam go powtarzać.
106
S
R
- W takim razie - sięgnęła po koślawy plasterek ogórka i schrupała go ze
smakiem - trzeba to docenić. Mam zamiar rozkoszować się każdym kęsem.
- To niegłupie. - Spojrzał jej prosto w oczy, nagle poważniejąc. -
Powinniśmy się rozkoszować tym, co może się już nie powtórzyć. Smakować
każdą chwilę.
Po kolacji Sinclair i Hunter rozsiedli się wygodnie na wielkiej, skórzanej
kanapie, z pudełkiem francuskich czekoladek i butelką półsłodkiego, białego
wina na niskim stoliku przed nimi.
Hunter nie miał najmniejszej ochoty na oglądanie filmu. Marzył o tym,
by wziąć Sinclair w ramiona i całować do utraty tchu, ale powiedział sobie
twardo, że nie wykona żadnego gestu, dopóki nie otrzyma od niej wyraznego
przyzwolenia.
Sięgnął po pilot, kątem oka obserwując Sinclair. Wtuliła się w miękkie
oparcie kanapy, podwijając długie, szczupłe nogi. Jej drobne, krągłe piersi
rysowały się wyraznie pod cienką tkaniną koszulki. W przyćmionym świetle
widział, jak materiał napina się na jej sterczących sutkach. Pierś ścisnęła mu
się niewymowną tęsknotą.
Nieświadoma jego spojrzenia Sinclair wyłowiła z pozłacanego pudełka
czekoladkę w kształcie serca.
- Grande Marnier - powiedziała, patrząc na nią łakomie. - Próbowałeś?
Jej pełne, koralowe wargi otoczyły krągły czubek czekoladki powolnym,
delikatnym ruchem, kiedy wgryzła się w nią z pomrukiem rozkoszy.
Hunter poczuł, że zaraz eksploduje. Nie było żadnej szansy, żeby w tych
warunkach wytrzymał do końca filmu. Zwięty by nie wytrzymał.
- Masz, spróbuj. - Sinclair podała mu połowę czekoladki.
Pochylił się ku niej bezwolny, jak zahipnotyzowany, a ona włożyła mu
do ust słodki kąsek. Potem powoli zlizała z palców resztki czekolady.
107
S
R
- Dobre? - spytała.
Pokiwał głową, niezdolny wypowiedzieć słowa.
Na ekranie pojawiły się pierwsze sceny filmu. Sinclair wypiła łyk wina,
oparła się wygodnie i uśmiechnęła na widok zapierającej dech w piersiach
panoramy gór i lasów Dzikiego Zachodu.
Hunter nawet nie spojrzał na ogromny, płaski ekran. Nie mógł oderwać
wzroku od siedzącej obok niego kobiety. Wpatrywał się w jej delikatną twarz,
na której odmalowywały się emocje, w miarę jak akcja filmu nabierała tempa.
Kiedy główny bohater pospieszył na pomoc pięknej bohaterce, Sinclair
westchnęła rozmarzona i oparła policzek o ramię Huntera. Szczęście
zaszumiało mu w głowie jak najlepszy koniak, ale bał się zrobić jakikolwiek
gwałtowny ruch, by jej nie spłoszyć. Pocałował ją delikatnie w czoło i
przygarnął do siebie czułym, opiekuńczym gestem. Wtuliła się w niego, a
kiedy na ekranie polała się krew, ukryła twarz na jego piersi.
Kiedy ekran zrobił się czarny i pojawiły się napisy końcowe, Sinclair
uniosła twarz i westchnęła bezgłośnie, widząc żar w oczach Huntera. Przez
długą chwilę żadne z nich się nie poruszyło.
- Twoja siostra ma rację - wykrztusił z trudem Hunter, podejmując
ostatnią, rozpaczliwą próbę pozostania dżentelmenem.
Sinclair nie odpowiedziała. Jej drobna dłoń zręcznie wśliznęła się pod
jego koszulę i zaczęła głaskać szeroką, umięśnioną pierś.
- Z pewnością ma rację - wyszeptała, przytulając się do niego i prawie
dotykając wargami jego ucha - ale ja dzisiaj mam wielką ochotę zbłądzić.
- Ja też - wydyszał, obejmując dłońmi jej pośladki i sadzając ją sobie na
kolanach. Pocałował ją mocno, głęboko, a ona odpowiedziała mu z płomienną
namiętnością, oplatając jego szyję ramionami.
108
S
R
Zdjął jej koszulkę i przycisnął nagą do piersi, głaszcząc jej smukłe,
gładkie plecy i wąską talię.
- Tak bardzo cię pragnę - powiedział ochryple, całując jej szyję, delikatny
obojczyk, miękką pierś i twardy sutek, od którego nie mógł oderwać wzroku
przez cały, niemiłosiernie długi film.
- Tęskniłam za tobą - wyznała. - Wiem, że będziemy musieli wrócić, że
wszystko się skończy. Ale mam to gdzieś!
Wsunął dłoń w jej spodnie i satynowe majteczki, rozkoszując się
delikatną skórą bioder i pośladków.
- Noc jeszcze młoda. Wszystko dopiero się zaczyna - wymruczał.
Uśmiechnęła się do niego drżącymi wargami, a jej oczy pociemniały jak
północne niebo.
- Pragnę cię - wyszeptała. - Kochaj się ze mną. Teraz, zaraz.
- Jesteś zachwycająca. - Głos miał zmieniony pożądaniem.
Jego niecierpliwe dłonie zręcznie uwalniały ją z ubrania, pieściły
najintymniejsze miejsca jej ciała.
- Jesteś... jesteś... - wydyszała.
- Jestem twój.
- Och, tak. Tak. - Palce jej się plątały, kiedy rozpinała mu koszulę,
jednocześnie śmiejąc się i łkając. Nareszcie. Nareszcie była znowu w jego
ramionach.
Zatracili się w sobie, a kiedy nasycili pierwszy głód przestali się spieszyć.
Stali się uważni i dokładni, pragnąc wykorzystać cały dany im czas i obdarzać
się rozkoszą, dopóki nad miastem trwała litościwa noc.
Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, wyczerpani i nasyceni, niebo
rozjaśniały pierwsze promienie świtu.
109
S
R
- Coś mi się wydaje, że znów postąpiłem impulsywnie - westchnął
Hunter, opadając na poduszki wielkiego łoża z baldachimem, do którego
przenieśli się w środku nocy, kiedy już wykorzystali wszystkie możliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org