Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Trudno. Zadzwoń, gdyby coś się miało zmienić.
Anna zanotowała jego numer telefonu. Ona także tęskniła za Martinem, nie
mogła jednak niczego zmienić. Chciała stać o własnych siłach. Przecież to on
wbijał jej do głowy, jak ważna jest samodzielność.
Pożegnali się w końcu, Anna serdecznie, Martin chłodno i z dystansem.
Annie zrobiło się przykro. Obecność pani Berry absolutnie nie wpłynęła na
zmianę jej nastroju. Odchrząknęła właśnie, żeby przypomnieć o sobie, a kiedy
Anna spojrzała na nią, powiedziała: - Może filiżankę herbaty? Myślę, że to
pani dobrze zrobi. - Strażniczka mieszkania doktora Marshalla była teraz
łagodna jak owieczka.
Anna nie miała już właściwie czasu na picie herbaty, ale uznała, że trzeba
przyjąć wyciągniętą do niej dłoń. Kiwnęła głową twierdząco.
- Niech pani wyjmie to biedne stworzenie z kosza, niech rozprostuje kości.
Brandy uwolniony wreszcie ze swojego więzienia pomaszerował prosto do
pani Berry. Schyliła się i pogłaskała go czule. - A kogo my tu mamy? Kotek
jest zmęczony, prawda? Trzeba dać kotkowi mleczka, tak?
Brandy mruczał zadowolony ocierając się o nogi pani Berry. Anna patrzyła
na nich z rozbawieniem. Pani Berry podniosła kota i tuląc go w ramionach
poszła do kuchni. Anna podążyła za nimi.
- Pani jest pewnie jedną z tych wyemancypowanych nowoczesnych kobiet -
zauważyła pani Berry.
- Co pani ma na myśli? - Anna nie zrozumiała gospodyni.
- Ma pani taką ambicję i upór w spojrzeniu.
- Ambicję i upór?
- Dokładnie. Moje córki też to mają. Wszystkie cztery.
- I to pani przeszkadza?
- Pewnie. Nie myślą o niczym innym, jak tylko o diecie odchudzającej i
karierze. - Pani Berry postawiła dwie filiżanki z parującym płynem na stole. -
Ja, mnie, o mnie - nie znają innego tematu. Wszystkie są nudne i samolubne.
Anna piła w milczeniu herbatę. Nie wiedziała, co ma powiedzieć.
RS
60
Pani Berry przerwała ciszę. - Mam cztery córki i oto jak wygląda ich życie
osobiste - jedna jest samotna, dwie rozwiedzione, a czwarta wyjdzie niebawem
po raz trzeci za mąż. - Pokręciła głową, w jej oczach ukazały się łzy. Po chwili
opanowała się.
- No... %7łyczę pani wiele szczęścia z doktorem. Może pani powiedzie się
lepiej niż moim córkom. Doktor potrzebuje kogoś troskliwego. A przede
wszystkim potrzebuje miłości...
Annie zrobiło się nieswojo. Ta rozmowa zaczynała być niemiła. Zaczęła się
już zastanawiać, czy dobrze robi wychodząc za Martina. Spojrzała na zegar
kuchenny. Było już pózno.
- Muszę już iść, bo inaczej spóznię się na moje wieczorne zajęcia. - Anna
schyliła się po kota, ale pani Berry powstrzymała ją.
- Jeśli pani pozwoli, chciałabym, żeby tu został. Trochę towarzystwa dobrze
zrobi nam obojgu. Odbierze go pani jutro.
- Dziękuję - odparła Anna z wdzięcznością. - Brandy będzie z pewnością
zachwycony.
- Proszę przyjechać po niego jutro po pracy. Przygotuję dla pani jakiś
posiłek. I... proszę się na mnie nie gniewać za to niefortunne powitanie. Nie
wiedziałam przecież...
- Zapomnijmy o tym - powiedziała Anna. - Dziękuję za zaproszenie. Do
jutra, pani Berry.
Przez cały wieczór i część następnego dnia Anna rozmyślała o tym, co
powiedziała jej pani Berry o swoich córkach. Czyżby naprawdę nie dawało się
pogodzić kariery zawodowej z udanym życiem osobistym?
Po południu zjawiła się w mieszkaniu Martina. Pani Berry przygotowała
mnóstwo pysznych rzeczy i Anna miała wrażenie, że ona chce ją utuczyć.
Obie panie prowadziły ożywioną rozmowę. Pani Berry opowiadała o
Martinie, o tym, co lubi, a czego nie znosi. Anna słuchała uważnie notując
sobie te informacje w pamięci. Jednak mało znała Martina. Pod koniec
tygodnia doszła do przekonania, że nie może go poślubić Przez całą niedzielę
układała sobie przemowę, której, adresatem miał być Martin. Tylko czy on
uwierzy, że chodzi jej wyłącznie o jego dobro? Nigdy nie zaakceptuje takiego
powodu. A może powiedzie mu, że nie jest jeszcze gotowa do trwałego
związku.
Nie chciała ponownie utracić Martina. Czy małżeństwo było dobrym
sposobem na zatrzymanie go? Kiedy będzie miał dość samotnych wieczorów i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org