Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zastanawiania się wło\yła spodnie marynarskie, ładną koszulę i pasującą do całości
kurtkę. Wybiegła z domu.
Powinna zdą\yć na regaty.
Tyler spojrzał na Kyle'a.
 Współczuję ci  powiedział.
 I słusznie. Nie moja wina, \e spadłem z konia.
Tego ranka Kyle brał udział w rodeo na cele charytatywne. Koń go zrzucił,
upadł na bok i miał teraz ramię w gipsie.
 Zdaję sobie sprawę, \e zmniejszy to nasze szanse w regatach  przyznał.
 To bardziej tradycja ni\ zawody  rzekł Tyler, pocierając dłonią szyję.  Ale
fakt jest faktem, \e bez ciebie kiepsko ze mną będzie.
 Ja z tobą popłynę  powiedziała Kate.
Tyler spojrzał z czułością na swoją siostrę.
 Dzięki, słoneczko, ale wiem, jak ty zle się czujesz na wodzie. Nie chcę cię
nara\ać na chorobę morską.
Ponadto, pomyślał, takie zawody bywają niebezpieczne.
 Zobacz, kogo spotkałam  dobiegł go głos matki.
Popatrzył na dziewczynę idącą obok niej i ich spojrzenia się spotkały. Podszedł
do Lane  matka w tym czasie odeszła do swoich młodszych dzieci  zatrzymał
wzrok na marynarskich spodniach podkreślających kobiece kształty ich
właścicielki, na ładnej koszuli, na wiatrówce.
 Nie bardzo mi się to podoba  oświadczył.
 Co mianowicie?  zapytała spłoszona.
 Twój wygląd. Bo teraz ka\dy mę\czyzna zwróci na ciebie uwagę.
 Naprawdę?
Pochlebiło jej to wyznanie.
 Oczywiście \e ka\dy, z wyjątkiem ślepców.
Lane włosy miała związane w koński ogon, co sprawiało, \e wyglądała świe\o,
młodzieńczo i bardzo ponętnie. Pochylił się i dotknął przelotnie ustami jej warg.
 Całą noc o tobie myślałem  powiedział.
 Musiałeś być faktycznie niezbyt zmęczony, skoro nie mogłeś zasnąć.
 Poło\yłem się, marząc o tobie, \e dr\ysz w moich ramionach jak poprzedniej
nocy.
Zaczerwieniła się  od szyi a\ po korzonki włosów.
 Przestań, Tyler. Twoja rodzina jest blisko, mo\e usłyszeć.
Nie byli blisko, lecz Lane, bojąc się, \e jej uczucia odbiją się na jej twarzy,
wolałaby nie słyszeć tych jego łó\kowych aluzji.
Podszedł bli\ej i pochylając się nad jej uchem, wyszeptał:
 Patrzę na ciebie i widzę, \e podobało ci się to, co było między nami. Jak cię
pieściłem. Byłaś rozpalona do czerwoności i brakowało ci tchu.
W Lane serce się rozszalało. Waliło jak młotem.
 Cicho bądz, bo całe miasto się o nas dowie!
Przytulił ją do siebie na moment. A ona uśmiechnęła się, zalotnie, figlarnie.
Tyler pomyślał, \e chyba odrobinę uchyliła drzwi do swego ściśle strze\onego
świata.
 Cieszę się, \e przyszłaś  powiedział. Obejrzał się na brata i wrócił do niej
wzrokiem.  Choć nastąpiły pewne komplikacje.
 Jakie?
 Rano podczas rodeo Kyle złamał rękę.
 Przykre. Ale jaki to ma związek z tobą?
 On jest moim partnerem. Nie ma kto go zastąpić. Reid wyjechał, Kate cierpi
na chorobę morską. Mama... Nie, nie w jej wieku. To forsowna zabawa.
Objął Lane i zaprowadził tam, gdzie stała jego rodzina. Usiedli na pomoście
przy doku. Za nimi bujała się na falach \aglówka. Na innych pomostach kręcili się
ludzie szykujący się do regat.
 A mo\e byś poprosił Jace'a Ashbury?  zapytała matka.
Tyler potrząsnął głową, patrząc w kierunku swego starego przyjaciela.
 On bierze udział w tych wyścigach.  Wzruszył ramionami.  No có\, nie ma
rady, bracie, zajmij sobie miejsce wśród kibiców.
 Tak mi przykro, Ty  odezwał się Kyle.
 Daj spokój, przecie\ to tylko zabawa  odrzekł Tyler, nie chcąc najwidoczniej
sprawiać Kyle'owi jeszcze większej przykrości. Wstał, skierował się w stronę łódki
i wszedł na pokład.
 Chcesz \aglować w pojedynkę?!  krzyknęła Lane z pomostu.
 McKayowie od stu lat nie opuścili ani jednych regat, to ju\ tradycja rodzinna
 oświadczył.
Lane obserwowała go manipulującego przy \aglach. Rozejrzała się wokół. Była
w rozterce. Nie mo\e dopuścić do tego, by nastąpił wyłom w tradycji.
 Popłynę z tobą  powiedziała.
Tyler spojrzał na nią z uśmiechem.
 Nie przejmuj się, Lane, to tylko zabawa.
Ruszyła zdecydowanie w kierunku \aglówki Tylera.
 Tylerze McKay, chcesz uczestniczyć w regatach czy nie?
 Chcę, ale nie biorę \adnego marynarza pokładowego. Szczególnie takiego,
który nie zna się na \aglowaniu.
 Ja się znam, kapitanie.  Co powiedziawszy wymieniła nazwy
poszczególnych części łodzi i aby Tyler wyzbył się reszty wątpliwości, mówiła,
jakie \agle będzie obsługiwać i \e w pobli\u mostu zmieni się kierunek wiatru, co
trzeba brać to pod uwagę.
 Chyba trzeba traktować ją powa\nie, Ty  oznajmił Kyle.  Na twoim
miejscu przyjąłbym jej ofertę.
Tyler stał oparty o reling, wpatrując się w jasnobrązowe oczy Lane.
 Dlaczego to robisz?  zapytał.
 Bo wiem  odparła Lane  jakie to ma dla ciebie znaczenie.
Coś w nim drgnęło, bo podejrzewał, \e obudziło się w Lane coś, co od tak
dawna pozostawało w uśpieniu. Kiwnął głową, \eby weszła na pokład. Spojrzał na
nią bacznie, gdy stanęła obok niego.
 Dziękuję ci, kochanie.  Odgarnął z jej czoła pasmo włosów, które wysunęło
się z końskiego ogona.  Jesteś gotowa, pierwszy oficerze?
 Tak jest, kapitanie.
Pocałował ją w przelocie i ruszył w stronę dziobu.
Na sygnał  odbić od brzegu" ruszyli. Lane serce biło mocno i trochę się bała.
Sporo bowiem czasu minęło, gdy \eglowała ostatnio, i lękała się, \e skompromituje
swego dowódcę. Tyler uruchomił silnik i ustawił łódz w kierunku linii startu.
 Musisz działać szybko!  zawołał.
Wyprostowała się, trzymając dłoń na bomie.
 Zaufaj mi, Tyler, poradzimy sobie.
Skinął głową, dając tym do zrozumienia, \e traktuje powa\nie jej słowa. Gdy
dopłynęli do linii startu, wyłączył silnik. Aódz zajęła właściwą pozycję. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org