[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozmowy. %7łe jak najprędzej musi poznać całą prawdę.
Choć Jenny była bardzo wyczerpana, przed położeniem synka do łóżka spędziła z nim
jeszcze godzinę na zabawie.
Zadzwonię do Maxa pózniej, mamo oznajmiła przy kolacji. Wpadnie tu na
rozmowę.
Dlaczego nie zaprosiłaś go na posiłek? Przecież wystarczyłoby jedzenia i dla niego.
To nie ma być spotkanie towarzyskie, mamo. Podejrzewam, że on może chcieć odebrać
mi Jamiego.
Skąd ci to przyszło do głowy?
Nie jestem tego całkiem pewna, ale istnieje możliwość, że jego narzeczona nie może
mieć dzieci po chemioterapii, której poddała się jakiś czas temu. Po prostu muszę być
przygotowana na najgorsze!
Rozumiem. Obiecuję, że nie pisnę już więcej na ten temat ani słowa.
Jenny, widząc, że zawiodła matkę, która najwyrazniej liczyła na szczęśliwe zakończenie
jej spotkania z Maxem, podeszła do niej i mocno ją objęła.
Nie martw się, mamo. Zobaczysz, wszystko się ułoży.
Dobrze. Wobec tego pójdę teraz do siebie.
Gdy pani Stalham zniknęła w swoim mieszkaniu, Jenny zatelefonowała do Maxa.
Możesz już przyjść. Czy wiesz, gdzie mieszkam?
Przed wyjściem ze szpitala wziąłem twój adres z recepcji. Zatem do zobaczenia
niebawem.
Jenny włączyła czajnik i włożyła do lodówki butelkę białego wina.
Kiedy Max się zjawił, przez chwilę stali w przedpokoju, nie bardzo wiedząc, od czego
zacząć.
Napijesz się kawy? spytała w końcu Jenny.
Dziękuję, że zadzwoniłaś powiedział równocześnie, a potem oboje wybuchnęli
nienaturalnym śmiechem.
Mów pierwsza.
Zaproponowałam ci kawę. Ale może wolisz kieliszek białego wina?
Poproszę o kawę odrzekł i podążył za nią do kuchni, po drodze rozglądając się
ciekawie po mieszkaniu. Aadny dom. I przytulny.
Kiwnęła głową, zalewając kawę wrzątkiem. Postawiła dzbanek i dwa kubki na tacy, którą
Max zaniósł do salonu i położył na niewielkim stole.
Czy pamiętasz tego chłopaka, którego znaleziono dziś rano z hipotermią? spytał.
Tak.
Odzyskał przytomność i zabrano go już z intensywnej terapii. Popatrz tylko, jak silny
bywa młody organizm.
Przecież doznał urazów czaszki.
Podobno nie zagrażają one jego życiu.
Czy został napadnięty?
Tego chyba się nie dowiemy. Jego rodzice przysięgli, że nigdy już nie wypuszczą go
wieczorem z domu.
Jenny zaśmiała się, a potem nalała kawę do kubków i oboje usiedli.
Jesteśmy tu tylko we dwoje? spytał Max.
No, tak. Jamie już śpi w swoim pokoju wyjaśniła, zastanawiając się, o co mu chodzi.
A gdzie jest twoja matka?
Zajmuje mieszkanie babci, które przylega do naszego, ale jest samodzielne.
I nie ma tu nikogo więcej? %7ładnych lokatorów ?
Do czego zmierzasz, Max? Wzruszył ramionami.
Biorąc pod uwagę twoją pensję, nie jest ci chyba łatwo utrzymać...
To dom mojej matki przerwała mu, odgadując jego intencje. Czy możemy
rozmawiać o Jamiem?
Max jęknął w duszy, doskonale zdając sobie sprawę, że się zagalopował. Po co, do diabła,
próbował zaspokoić ciekawość? I dowiedzieć się, kto płaci za to mieszkanie?
Chciałbym go poznać, Jenny. Zgadzam się na wszystko, co zaproponujesz.
Mhm. Czy zamierzasz procesować się ze mną o prawo do opieki nad nim, Max?
Spojrzał na nią ze zdumieniem.
Nigdy w życiu nie przyszłoby mi to do głowy.
Mówisz poważnie?
Jak najbardziej. Jamie jest moim synem. Ma już trz^ lata, a ja, na dobrą sprawę, dotąd
nie zamieniłem z nim ani słowa. Chyba rozumiesz, co czuję?
Oczywiście, masz prawo go poznać, Max. Wolałabym jednak, żeby przy pierwszym
waszym spotkaniu nie wiedział, kim jesteś.
Jenny, na razie gotów jestem podporządkować się twojej woli. Jednakże uczciwie cię
uprzedzam. Chcę, żeby Jamie dowiedział się o mnie możliwie jak najprędzej.
Westchnęła i powoli kiwnęła głową.
No dobrze, ale zbytnio się z tym nie spieszmy.
Zgoda. A ty raz na zawsze zapamiętaj, co mówiłem ci już wcześniej. %7łe nigdy nie
zrobię niczego, co mogłoby któreś z was zranić.
Wobec tego spotkajmy się któregoś dnia w parku zaproponowała.
Oboje mamy dyżur przez cały tydzień, więc może w sobotę?
Niestety, to niemożliwe. Akurat tego dnia wyjeżdżamy na wakacje.
Skąd taka nagła decyzja? Nie widziałem żadnej wzmianki o twoim urlopie w rejestrze
dyżurów.
Zaplanowałam ten wyjazd w ubiegłym tygodniu.
Dokąd się wybieracie?
Na Majorkę.
Gdyby udało mi się wziąć kilka wolnych dni, mógłbym spędzić je tam z wami. To
byłaby doskonała okazja, żeby poznać Jamiego.
Nie! zaprotestowała gwałtownie.
Rozumiem. Więc nie będziesz tam sama, tak?
Nie. Jedzie z nami mama.
Z nami?
No, z Jamiem i ze mną odparła, marszcząc brwi, zaskoczona jego dociekliwością. A
ty sądziłeś, że kogo mam na myśli?
Sam już nie wiem, Jenny. Po prostu nie mam pojęcia, jak ostatnio wygląda twoje życie.
Liczytem na to, że dziś dowiem się czegoś więcej na ten temat.
Nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi, Max, ale w ostatnich czasach moje życie składa
się z pracy i opieki nad Jamiem. To wszystko.
Jej słowa obudziły w nim iskierkę nadziei. Zdecydował, że musi zgłębić prawdę do
samego końca.
Ale przecież wyjechałaś z Rexford z powodu jakiegoś mężczyzny, z którym miałaś
zamieszkać, prawda? I Jamie uważa go teraz za swojego prawdziwego ojca, czy tak?
Potrząsnęła głową.
Nie było żadnego innego mężczyzny, Max. Pochylił się ku niej, położył dłonie na jej
ramionach i wybuchnął histerycznym śmiechem.
Och, Jenny, nawet sobie nie wyobrażasz, co znaczy dla mnie ta wiadomość.
Przyjechałem do Catonbury w nadziei, że cię tu odnajdę. Pragnąłem przekonać się, czy
istnieje jakaś szansa na to, żebyśmy mogli zacząć wszystko od nowa. Kiedy jednak
doszedłem do wniosku, że jesteś z kimś związana, szybko się wycofałem.
I równie szybko przelałeś swoje uczucia na inną osobę odparowała.
Do czego zmierzasz?
Nie jestem ślepa i widzę, co łączy cię z Rosie.
Mylisz się, Jenny. Nasz związek jest czysto platoniczny.
Ha, ha! Tak jak z Clare? Szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie wiadomość, że jeszcze się
z nią nie ożeniłeś. Czyżbyś zmienił zdanie, ponieważ nie będzie mogła dać ci dzieci?
Jej zjadliwy atak do tego stopnia oszołomił Maxa, że nie był w stanie wydobyć z siebie
słowa.
Czy dlatego właśnie chcesz Jamiego? ciągnęła podniesionym głosem. %7łebyś mógł
ożenić się z Clare i równocześnie być ojcem?
Jenny, sama nie wiesz, co mówisz. Wszystko pokręciłaś. Przecież tłumaczyłem ci, że
Clare jest tylko moją przyjaciółką z dzieciństwa.
Och, doskonale to pamiętam. Ale wtedy mnie okłamałeś, prawda? Byłam dla ciebie
tylko wygodną odskocznią podczas waszej rozłąki. Tak jak teraz jest nią Rosie.
Nie, Jenny. To nie tak. Uwierz mi.
Bzdura. Twoja matka wszystko mi powiedziała.
Moja matka?
Czy Rosie zdaje sobie sprawę, że to jedynie przelotny romans, który skończy się z
chwilą twojego wyjazdu z Catonbury? Czy też...
Tak się składa, że wie. I... ona podchodzi do tego w taki sam sposób jak ja.
Też coś...
Max gwałtownie przyciągnął ją do siebie i niespodziewanie pocałował w usta.
Czy to cię nie przekonuje, Jenny?
Teraz już nie.
A jeśli ci powiem, że za trzy tygodnie Clare wychodzi za oficera marynarki wojennej,
to też mi nie uwierzysz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl