Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potrafił wyczuć okazję. Rozwiódł się ze mną i ożenił z nią. Okazało
się, że była już wtedy w ciąży. W ten sposób wszedł do największej
firmy w dolinie. Teraz ma troje dzieci - dodała obojętnym tonem. -
Najgorsze ze wszystkiego było dla mnie to, że tamta kobieta była w
ciąży. Ja strasznie chciałam mieć dziecko.
- Dlaczego zostałaś w Kanadzie? - spytał Ben po chwili. - Powrót
do Anglii byłby chyba znacznie lepszym rozwiązaniem.
- Mój Boże, bardzo chciałam wrócić. Tutaj nikogo nie znałam, nie
miałam pracy i zostało mi bardzo mało pieniędzy. Emocjonalnie
byłam ruiną. Ale trzymała mnie tu duma. - Annabelle wyprostowała
się, przestała się opierać na ramieniu Bena, jej ciało całe było
napięte. - Duma. Złość. Chęć zemsty. Chciałam odegrać się na Theo.
Pokonać go na jego własnym polu.
- Zaczęłaś więc uczyć się obrotu nieruchomościami.
- Tak. Spotkałam Cyrila Liska i on bardzo mi pomógł, gdy
stawiałam pierwsze kroki.
- A czy zemsta była warta tego wszystkiego? - Ben zadał
ryzykowne pytanie. - Poświęciłaś tak wiele, by się odegrać. Mogłaś
wyjść za mąż, mieć już dzieci.
Milczała długo i Ben myślał, że wszystko popsuł. Wreszcie
odwróciła się i spojrzała mu w oczy. Nie był pewien, ale wydało mu
się, że widzi odbicie księżyca w jej łzach.
- Nigdy nie nachodziły mnie żadne wątpliwości, Ben. Dopiero...
- Dopiero co, Bella? - Czuł takie napięcie w całym ciele, że aż
bolały go mięśnie.
- Dopiero niedawno - powiedziała tak cichym głosem, że ledwo ją
słyszał. - Dopiero bardzo niedawno.
93
RS
Nie były to słowa, na które czekał, ale stanowiły początek.
Obietnicę.
Otoczył Annabelle ramionami i pocałował.
ROZDZIAA 9
94
RS
d tego wieczora Ben zaczął regularnie przychodzić do
biura Annabelle póznym popołudniem, kiedy szykowała
O
się do wyjścia.
Za pierwszym razem zabrał ją do pobliskiej klimatyzowanej
chińskiej restauracji na suty obiad.
Kiedy indziej poszli na spacer wzdłuż plaży i jedli hot-dogi z
frytkami, kupione u ulicznego sprzedawcy. Zdjęli buty i brodzili po
jeziorze, by się ochłodzić, a potem pękając ze śmiechu, mocowali się
w wodzie, aż oboje byli przemoczeni.
A kiedy robiło się pózno, Ben pozostawiał Annabelle przed
drzwiami jej mieszkania, obdarzając ją tylko kilkoma namiętnymi
pocałunkami i radosnym  dobranoc". Tygodnie mijały i taktyka ta
doprowadzała ją do szaleństwa.
Co się z nią działo?
Anabelle rzucała się na łóżku, przewracała z boku na bok i szalała
z niecierpliwości.
Czy on już nie chce się z nią kochać? Odtwarzała w pamięci scenę
miłosną w Raju, jakby to była kaseta z ulubionym filmem.
Zastanawiała się, czy może znudziła swojego partnera. Nie wyglądał
wprawdzie na znudzonego, ale ona zajmowała się wtedy swoimi
doznaniami, a nie odczuciami Bena.
Poza tym miała w tej dziedzinie niewielkie doświadczenie. W
ostatnich latach w ogóle nie interesowała się seksem. Może od czasu,
gdy ostatni raz była z mężczyzną, sprawy te tak bardzo się zmieniły?
A może Ben czeka, żeby ona wykonała następny krok?
Wreszcie postanowiła zwrócić się po informacje do eksperta.
Pewnego ranka jechała razem z Daisy swym samochodem do
biura. Wracały z parceli, którą Midas miał sprzedać na zlecenie
właściciela.
Annabelle szukała w myślach odpowiedniego wstępu, ale Daisy
ułatwiła jej sprawę.
- Johnny nareszcie umówił się ze mną na randkę - rzekła z
95
RS
westchnieniem, wkładając do ust ogromną czereśnię.
Usta miała już ciemnofioletowego koloru. Był właśnie sezon
czereśni i Daisy przyniosła do biura pełną torbę, by wszyscy mogli
się nimi zajadać.
- Podobam mu się i chce mnie, wiem to na pewno, ale, Boże, jak
niemrawo się do tego zabiera. Myślałam już, że będę musiała się
złamać i sama zaproponować spotkanie.
Annabelle osłupiała. Sądziła dotychczas, że Johnny wcale nie był
niemrawy, kiedy miał do czynienia z kobietami. Prawdę mówiąc,
było wręcz odwrotnie. Sama słyszała, jak umawiał się przez telefon
na randki, demonstrując przy tym tupet doświadczonego kobie-
ciarza. Była pewna, że zaczął dobierać się do Daisy w kwadrans po
zawarciu z nią znajomości, ale widocznie jej wyobrażenia były
błędne.
- Czy ty... Czy robisz takie rzeczy? Proponujesz mężczyznie
randkę, jeśli ci się podoba?
Daisy rozgryzła następną czereśnię i wypluła pestkę do małej
torebki, którą zabrała specjalnie w tym celu.
- Jeszcze nigdy tego nie robiłam. Nigdy nie musiałam. Teraz jest
równouprawnienie. Kobieta ma święte prawo zaproponować
facetowi randkę, jeśli chce, lecz przekonałam się, że większość
mężczyzn woli sama przejawiać inicjatywę. - Zachichotała. -
Pozwalam im, by mnie gonili, aż mnie złapią. Wiesz, co mam na
myśli?
Annabelle nie była pewna, czy to wiedziała.
- Chcesz powiedzieć, że ty... subtelnie ich zachęcasz, ale
pozwalasz, by robili to tak wolno, jak chcą, jeśli ma przyjść co do
czego?
Daisy kiwnęła głową.
- Właśnie. Rozumiesz, doszłam do wniosku, że mężczyzni są
bardziej romantyczni niż kobiety, jeśli idzie o te sprawy. Oczywiście
istnieją typy szast-prast i po wszystkim, ale prawdziwi mężczyzni, ci,
z którymi chciałabyś spędzić życie, są inni. - Daisy zmarszczyła brwi,
formułując z wysiłkiem to, co chciała powiedzieć.
96
RS
- Sądzę, że oni napawają się tymi całymi zalotami. Chcą czuć, że
zdobywają nas tak jak rycerze w dawnych czasach, co to walczyli o
swoje damy i robili te wszystkie słodkie, romantyczne rzeczy. Do
diaska, w połowie przypadków kobieta już wybrała imiona dla
dzieci, zastawę stołową i ułożyła listę gości na wesele, a mężczyzna,
na którego się szykuje, wciąż rozważa, czy nie wybrałaby się z nim
kiedyś na kawę, nie?
- Ale kiedy nie myślimy o małżeństwie? Co, jeśli chcemy tylko...
tylko...?
Czego właściwie chciała od Bena? Nachmurzyła się i mocniej
wcisnęła pedał gazu. Było to zagadnienie, którego nigdy jeszcze nie
udało się jej przemyśleć do końca.
- Jeśli chcemy tylko czegoś w rodzaju szast-prast i po wszystkim? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org