Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zaraz, zaraz, uważasz, że w jakiś sposób spowodowałam poronienie?  Tina z najwyższym
trudem wydobyła głos ze ściśniętego gardła.  Przestrzegałam wszystkich zaleceń lekarza, nie
podejmowałam żadnego ryzyka&
 Nie, to nie była twoja wina. To ja pozwoliłem ci nadal pracować nad filmem, chociaż oznaczało
to długie godziny harówki na planie.
 Ty mi pozwoliłeś?  Azy dotkliwie zapiekły ją pod powiekami.
 Nie miałem pojęcia, że pracujesz w tak ciężkich warunkach. %7ładna kobieta w ciąży, szczególnie
moja żona, nie powinna być narażona na coś takiego. Powinienem był skłonić cię, żebyś przerwała
pracÄ™.
 Dopiero co przekonywałeś mnie, że niczemu nie jestem winna, a teraz twierdzisz, że to moja
kariera zaszkodziła dziecku!
Dev popatrzył na nią chmurnie spod mocno ściągniętych brwi.
 Nie uważam tak, ale nie chcę ryzykować. Jeśli będziesz w ciąży, postaram się, żebyś nie
pracowała w Bollywood.
 Nie waż się grozić mi!
Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę łazienki.
 Nie grożę ci, po prostu przedstawiam możliwy przebieg wydarzeń. Jeżeli okaże się, że nosisz
moje dziecko, tym razem nie spuszczÄ™ ciÄ™ z oka.
ROZDZIAA ÓSMY
Tina nerwowo chodziła w tę i z powrotem po dziedzińcu, lecz nic nie było w stanie jej uspokoić.
Wysokie obcasy postukiwały na kamiennej ścieżce, bransoletki brzęczały przy każdym ruchu.
Fontanna szemrała, aromat kwiatów oszałamiał zmysły, poranne słońce paliło ze wszystkich sił.
Szarpnęła dekolt sukienki od jednego z najsławniejszych projektantów, która nagle wydała jej się
zbyt obcisła i krępująca swobodę ruchów.
Dlaczego w ogóle przystała na tę propozycję?
 Tina?
Odwróciła się gwałtownie, słysząc głos Deva, i serce natychmiast zabiło jej mocniej. Szedł ku niej
boso, w długiej niebieskiej tunice i spranych dżinsach, ale nawet ten luzny, zupełnie nieformalny strój
podkreślał jego potężną, męską sylwetkę.
Instynktownie poderwała rękę do piersi, widząc błysk pożądania w jego ciemnych oczach.
Doskonale zdawała sobie sprawę, jak ciasno sukienka opina jej ciało.
 Sandeep powiedział mi, że zamówiłaś samochód. Gdzie się wybierasz? Na przesłuchanie do
nowej roli?
Szybko oblizała wargi.
 JadÄ™ na lunch zorganizowany przez pewnÄ… organizacjÄ™ dobroczynnÄ….
 Naprawdę?  Jego zmrużone oczy spoczęły na jej ustach.  Szkoda, że mi nie powiedziałaś,
miałem dla nas na dziś inne plany.
 Przepraszam, dowiedziałam się praktycznie w ostatniej chwili.
Chwilę w milczeniu obserwował, jak krwawy rumieniec wypełza na jej policzki.
 Co to za organizacja?
Mocno zacisnęła zęby. Wolałaby nie udzielać mu tej informacji, chociaż w gruncie rzeczy nie
wiedziała dlaczego. Nie, nieprawda  miała świadomość, że wywoła to dyskusję, której chciała
uniknąć.
 Tina?  W jego głosie zabrzmiała stalowa nuta.
Odwróciła wzrok.
 Dla matek, które poroniły.
Na dziedzińcu zapanowała cisza. Ostrożnie zerknęła na Deva i natychmiast dostrzegła cień bólu,
który przemknął przez jego twarz.
 Chcą rozreklamować pomoc, jaką oferują tym kobietom, i potrzebowali kogoś znanego, żeby
zainteresować media  pospieszyła z wyjaśnieniem.  Sama się do nich zgłosiłam. Pomyślałam, że
będzie to dobry sposób uczczenia pamięci naszego synka.
 Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?  spytał zimno.  Bałaś się, że zechcę ci towarzyszyć? Zająć
należne ci miejsce w blasku reflektorów?
Oczy Tiny rozszerzyły się gwałtownie.
 Nie, skądże znowu! To jest organizacja pomocowa dla kobiet, to dlatego. Nie przyszło mi nawet
do głowy, że mogłoby cię to zainteresować.
Skrzywił się.
 Oczywiście, bo przecież ja nie mam zielonego pojęcia o poronieniu. Takie doświadczenie nigdy
nie dotknęło mojego życia, małżeństwa ani serca.
Odwrócił się na pięcie i ruszył do domu.
 Nie powiedziałam tego  zawołała, idąc za nim.
Nawet się nie obejrzał.
 Nie musiałaś  rzucił.  Odgradzasz się ode mnie, dokładnie tak samo jak wtedy. Musiałaś
przejść przez to sama, prawda? I cierpiałaś także w samotności.
 Tak jest łatwiej  oświadczyła.
Zatrzymał się.
 Aatwiej?
 Nie, to nie tak. Nie jest Å‚atwiej.
Tina pochyliła głowę i odgarnęła włosy do tyłu. Przywykła do dzwigania ciężarów innych, swojej
matki i sióstr, ale tym razem nie miała siły. Szukała oparcia, lecz wokół nie było nikogo, kto
przyszedłby jej z pomocą. Nieobecność Deva była jak odtrącenie, jak zdrada. Nie chciała znowu
znalezć się w takiej sytuacji.
Jednak teraz, patrząc na wyraz bólu i rozczarowania w jego oczach, uświadomiła sobie, że sama
jest winna tego, co mu zarzucała. Ile razy wyciągał do niej ręce i szukał pocieszenia, a ona go
odpychała? Nie wiedziała. Była zbyt mocno skupiona na własnym cierpieniu. Jak często powtarzała
sobie, że jej rozpacz jest silniejsza, ponieważ to ona nosiła dziecko pod sercem?
 To moja wina, że nie mieliśmy szansy razem opłakać synka.
Wiedziała już, że Dev nie był obojętny. Inaczej przeżywał żałobę, to wszystko. W milczeniu.
 Chciałam poradzić sobie z tym sama i nie dałam rady.
 Dałaś radę. Nie potrzebujesz już mojej pomocy.
 To nieprawda.  Głos jej zadrżał, z wysiłkiem przełknęła łzy.  Chcę, żebyś pojechał ze mną na
ten lunch.
 Tina&  Z piersi Deva wydobyło się głębokie westchnienie.
Podniosła rękę, aby go powstrzymać.
 Wydawało mi się, że uda mi się zmierzyć z tym samej, ale nic z tego. Chodziłam tu w kółko,
starając się znalezć w sobie dość siły, wiem jednak, że brakuje mi jej.
 Nie załamiesz się, jaan - rzekł cicho.
Nie zamierzał z nią jechać. Cóż, chyba nie powinna być zdziwiona. Nie było jej przy nim na
samym początku i faktycznie nadal odgradzała się od niego.
 Masz rację  powiedziała.  Mam jednak nadzieję, że kiedyś razem uczcimy pamięć naszego
syna. Może to nie ta okazja, nie ten dzień&
Złapał ją za ramię i zatrzymał. Spojrzała w dół, na jego duże palce zaciśnięte na jej skórze,
a potem przeniosła wzrok na cienie i głębokie zmarszczki na jego twarzy.
 Wciąż czuję gniew, że nasz syn nie dostał szansy od losu  przyznał.  Może ty chcesz podzielić
się swoimi przeżyciami z tłumem obcych ludzi, ale ja nie jestem gotowy pokazać światu, jak wielki
jest mój ból.
Zacisnęła usta i kiwnęła głową. Wcześniej nie przyszło jej do głowy, że Dev znajduje się na innym
etapie żałoby niż ona.
 Ale pojadę z tobą na ten lunch  ciągnął.  Ponieważ jesteś jedyną osobą, z którą chcę
opłakiwać moje dziecko. Jeżeli ty chcesz przeżywać to w ten sposób, to chcę być przy tobie.
Wargi Tiny zadrżały. Zamknęła oczy, starając się powstrzymać łzy.
 Ja też chcę być przy tobie.  Objęła męża i oparła głowę na jego ramieniu.  Niezależnie od
wszystkiego, wierz mi.
Póznym popołudniem Dev przystanął pod drzwiami sali do ćwiczeń tanecznych, w której
pracowała Tina. Nie odzywał się, starając się nie zakłócać jej skomplikowanego rytmu muzyki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • NaprawdÄ™ poczuÅ‚am, że znalazÅ‚am swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org