[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ja - odpowiedziała zdecydowanie Jenny.
- A to dlaczego, korku? - spytał Bernard.
Zamiast odpowiedzi padła na kolana i zaczęła przerzucać książkę.
W końcu znalazła miejsce, o które jej chodziło.
- To tu. Posłuchajcie: Mój najdroższy wrogu! Proszę pozwolić, że
ustosunkuję się do pańskiego idiotycznego stwierdzenia, że kobiety po
winny zadowolić siÄ™ rolÄ… «duchowego ogniska, przy którym grzeje siÄ™
mężczyzna». JeÅ›li mężczyznie marznie ciaÅ‚o, radzÄ™ zainwestować w po
rządny piec. Jeśli marznie mu duch, proponuję kielicha".
Ojciec odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się. Bernard też wyglądał
na rozbawionego.
- To właśnie cała twoja matka...
- Nie, sir - odparła Jenny. - Moja matka nigdy by nie była taką
ofermą. Moja matka posiekałaby na kawałeczki mężczyznę, który wy
powiedziałby podobnie śmieszny pogląd.
Obaj mężczyzni spojrzeli na Lily, która, stwierdziwszy, że synek
Kathy leży już bezpiecznie w ramionach swojej matki, zajęła na powrót
swoje miejsce i przysłuchiwała się im w milczeniu. Teraz podniosła na
córkę ciemne oczy.
- Naturalnie, Jenny - powiedziała pogodnie, uśmiechając się do
męża. - Ale kiedy spotykamy wviatkowego dżentelmena, który zasługu
je na wysiłek instruowani* KO unazna sobie pozwolić na łagodność.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl