Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wykorzystali do swojego programu  Regulus , czyli produkcji rakiet wystrzeliwanych z
powierzchni wody.
- A co z V-2? - dopytywał się Olbrzym.
- Jesienią 1943 roku doktor Bodo Lafferentz przedstawił generałowi Walterowi
Dornbergerowi, szefowi zakładu doświadczalnego prób rakietowych, pomysł wystrzeliwania
V-2 ze specjalnych pontonów holowanych przez U-Booty. Rozumieją panowie? Można było
ostrzelać Nowy Jork! Od razu przygotowano prototyp i U-1063 przeprowadził próby na
wodach Zatoki Gdańskiej.
- Widziałem kiedyś program w telewizji z dokumentalnymi zdjęciami ukazującymi
przebieg procedury startowej V-2 - odezwał się Olbrzym. - Do wystrzelenia jednej rakiety
trzeba było plutonu żołnierzy i małego konwoju ciężarówek, nie mówiąc o niewiarygodnej
precyzji przy wykonywaniu wszystkich czynności, żeby nie doszło do wypadku. Jak można
było w takim razie wystrzelić V-2 na pełnym morzu, z jakiegoś tam pontonu?
- Ponton przypominał długą Wańkę-Wstańkę, taką rosyjską zabawkę: z wnętrza jednej
babuszki wyjmuje się drugą. Miał on długość 32 metrów i wyporność 500 metrów
sześciennych. Po dotarciu na miejsce startu napełniano wodą zbiorniki balastowe i podwodna
wyrzutnia przyjmowała pozycję pionową. Wtedy pompowano 9 ton paliwa ze zbiorników w
pontonie i można było startować.
- Jednak co z celnością? - pytałem. - Przecież V-2 nie była rakietą
samonaprowadzającą się. Falowanie mogło mieć fatalny wpływ na trajektorię lotu. Mogło też
dojść do awarii. Do wybrzeża USA z Niemiec jest kawał drogi.
- Pod wyrzutnią w pontonie zaprojektowano małą centralę diagnostyczno-sterującą, a
stabilizatory miały być sterowane żyrokompasem.
Do końca marca 1945 roku wszystko miało być gotowe, lecz ofensywa Rosjan zmusiła
naukowców do ewakuacji. Po zakończeniu wojny Rosjanie przejęli trzy rozpoczęte pontony
oraz dokumentację. Dzięki temu sami skonstruowali okręty uzbrojone w rakiety.
- A więc na starcie  zimnej wojny było jeden do jednego - zaśmiał się Olbrzym.
- Można tak powiedzieć - przytaknął Werner. - Ważne było, kto miał Portera i jego
plany.
- Dlaczego? - zdziwił się Olbrzym. - Przecież wszystko było jasne. Każda ze stron
miała swoje plany.
- Otóż to - Werner uniósł palec wskazujący. - Istnieją różne drogi rozwiązania tego
samego problemu. Amerykanie zdobyli jedną, a Rosjanie drugą i każdy chciał wiedzieć, co
ma przeciwnik.
- Teraz plany okrętów podwodnych można zdobyć z Internetu - prychnął Olbrzym.
- Nie zgodzę się z tobą - pokręciłem głową. - Chyba wiem, o co chodzi Wernerowi.
Niemieckie doświadczenia z rakietami zdeterminowały kierunki rozwoju badań w USA i w
ZSRR i w ten sposób mają wpływ na obecną sytuację. Może naukowcy obu stron doszli do
tego samego punktu, ale szpiedzy zdobywają informacje i dlatego to, co mówił Werner jest
takie ważne.
- Nie to, co ja mówię, lecz to, co się stało z Porterem i jego dokumentami - rzucił
Werner.
- Profesor zginął - zauważyłem.
- Dokumenty razem ze Stuckerem przejęli Rosjanie - dodał Olbrzym.
- Może i tak, co do tych rzeczy nie ma pewności - głos Wernera nabierał mocy. -
Porter był konsultantem obu zespołów badawczych, miał projekty okrętu rakietowego. Jednak
coś jeszcze było na  Wilhelmie Gustloffie . Niemcy zdecydowali, że profesor i wyniki jego
badań będą płynąć na dwóch różnych statkach.
- Co on mógł wiezć? - Olbrzym wzruszył ramionami.
- Porter był fizykiem atomowym - rzekł Werner i zadowolony z efektu swych słów
łyknął nieco whisky.
ROZDZIAA CZWARTY
LOT HERKULESEM " OSTATNIE DNI U-BOOTWAFFE " CZEGO
SZUKA MISTER SEBEDIAN? " DESANT NAD GDACSKIEM "
SKRYTKA W BANKU " MICHAA PRZYCHODZI NA MOLO "
ODNALEZIENIE ROSYNANTA " HASAO DO TAJEMNICY
BANKOWEJ
Nad Warszawą budził się dzień. Ciemne zaułki miasta jeszcze rozświetlały latarnie
uliczne, ale już zaczęła się poranna krzątanina, zajechałem pod hotel, którego nazwę podano
mi w Gdańsku. Zgłosiłem się do recepcji, gdzie telefonicznie sprawdzono moje dane w
Gdańsku i zatrzymano kluczyki do samochodu.
Zamówiłem taksówkę i pojechałem na lotnisko. W kiosku kupiłem gazetę. W punkcie
informacyjnym hali odlotów zgłosiłem się pokazując swój południowoafrykański paszport.
- Witamy, panie van Dycker! - powiedziała młoda dziewczyna uroczo się do mnie
uśmiechając. - Już dzwonię po człowieka, który zaprowadzi pana na miejsce.
Po pięciu minutach pojawił się milczący funkcjonariusz ochrony lotniska. Przy
wyjściu z budynku stał pomalowany na czarno honker.
- Wsiadaj - rozkazał mi ochroniarz.
O tej porze pasy startowe ziały pustką. Tylko wzdłuż asfaltowych ścieżek do startów i
lądowań świeciły lampy sygnalizacyjne.
W połowie jednego z pasów kierowca zatrzymał honkera.
- Tu masz czekać - usłyszałem. - Zaraz będą.
Zostałem sam na środku pustkowia. Stałem tam dziesięć minut. Zmęczony
przysiadłem i wtedy usłyszałem nad sobą dziwny gwizd. Podniosłem głowę i ujrzałem brzuch
ogromnego C-1 30 Herkules z oznaczeniami amerykańskich sił powietrznych. Samolot
odleciał, lecz po chwili wrócił. Zmigła czterech łopat silników zaczęły się wolniej obracać i
Herkules wylądował. Pilot włączył światła pozycyjne i wokół mnie zrobiło się bardzo jasno.
Nie mogłem pojąć, skąd Michał wytrzasnął amerykańskiego Herkulesa.
Maszyna wyhamowała obok mnie. Ktoś otworzył boczne drzwi i zamachał w moim
kierunku. Schyliłem się i wszedłem na pokład samolotu.
- Witamy! - rzekł polski kapitan z odznaką spadochroniarza na mundurze. - Za
czterdzieści minut ma pan ładowanie.
Herkules nabrał rozpędu, oderwał się od ziemi i odleciał w kierunku Gdańska.
- Skąd macie tego Herkulesa? - zapytałem kapitana.
- Amerykanie przysłali po nas swój samolot, żeby uniknąć pewnych komplikacji
logistycznych - wyjaśniał mi oficer. - Lecimy do Kanady na zawody spadochroniarskie państw
NATO. Po drodze zabieramy Duńczyków i Norwegów.
Kapitan zaprowadził mnie do furty na tyle samolotu. Wybrał dla mnie jeden
spadochron i podał mi. Widząc moją zdziwioną minę zaśmiał się.
- Michał mówił, że byłeś spadochroniarzem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org