[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Widzisz, dowódco, że to część mojego arsenału. Nie wierz tym dzieciom. Chcieliby mnie
ocalić, przyznając się do posiadania tej cząstki.
w oczach oficera przygotowuje rewolwer do strzału
Patrz, mój syn swą jedyną lewą ręką nie mógłby tego zrobić, co ja robię z całą wprawą.
Strzelać umiem, w lasach tutejszych wychowana, stara szlachcianka.
OFICER
Zobaczymy, wilczyco. Oddaj to z dobrej woli!
RUDOMSKA
Nienawidzę waszej chamskiej rewolucji, waszego proletariatu i rządu %7łydów!
OFICER
Bardzo dobrze, rzymska matrono. Mów śmiało!
RUDOMSKA
Pogardzam waszymi hasłami i władzy waszej nigdy nie uznam!
OFICER
do Wincentego
Oto prawdziwy wyraz waszych haseł i zasad!
RUDOMSKA
Jestem kontrrewolucjonistka i buntownica. Ale tylko ja jedna w tym domu. To wasi
współwyznawcy, ten młody człowiek i ta dziewica.
OFICER
Dzielna damo! Pierwszy raz zdarza mi się słyszeć głos tak prawdziwy. Zawsze się wypie-
rają zasad burżuazyjnych, a ty je głosisz.
93
RUDOMSKA
Będę zawsze przeciwko waszemu wojsku spiskowała i zwalczała wasze plugawe panowa-
nie.
OFICER
Tylko w myśli i niezbyt długo.
RUDOMSKA
Precz z mego domu! Nie waż się do mnie podchodzić blisko, bo ci w łeb strzelę jak psu, i
każdemu z twoich zbirów!
WINCENTY
do Oficera
Widzisz sam, że to kobieta szalona. Nie walczysz chyba z ludzmi obłąkanymi.
RUDOMSKA
O, dziecko! Nigdy nie byłam trzezwiejsza niż dziś. Ja teraz trzezwo rachuję, mój mały Wi-
ko, mój synku. Za ciebie i za siebie ja teraz trzezwo rachuję. Patrzę w swe życie, w twe życie
od końca do końca i widzę, że powiedziałam szczerą prawdę.
WINCENTY
Matko! Matko!
RUDOMSKA
sekretnie
Nie mogę ci być dłużna, mój mały, nie mogę. W sercu mi się coś zepsuło, gdym cię zoba-
czyła bez ręki i bez nogi. Już nie mogę! Niech ta sama ślepa siła, jakkolwiek się nazywa,
wojna czy rewolucja, odgryzie mi ręce i nogi, zagasi wzrok i odejmie słuch, która moje prze-
kleństwo spełniła. Nie mogę ci być dłużną, mój mały Wiko& Nie mogę. Już mi się chce spać
na moich rodzinnych śmieciach, w mojej ojcowskiej ziemi.
do Oficera
Precz stąd, z mojego domu, sprzed mojego pańskiego oblicza!
OFICER
śmieje się
Oszalała babina&
RUDOMSKA
To czyń swoje, kanalio!
94
OFICER
ponuro
Nasza wzniosła i niezwyciężona w swej prawdzie rewolucja nie walczy z szalonymi. Ona
walczy tylko ze zdrową na umyśle wrogą siłą.
RUDOMSKA
Wy, którzy synom każecie kopać doły mogilne dla matek, a matkom podpisywać wyroki
śmierci na synów. Wy, którzy się lubujecie w męczeństwie bezbronnych, którzy zgładzacie
dzieci i torturujecie kobiety! Chamie! Znieważam cię! W tobie znieważam waszą wojskową
tyranię!
OFICER
Aresztuję was wszystkich troje za posiadanie broni.
WINCENTY
Nie waż się dotykać nikogo z nas!
OFICER
Mam dowód, że jesteście buntownikami.
WINCENTY
Jesteśmy polscy obywatele.
OFICER
Nie znam obywateli polskich na obszarze rzeczypospolitej proletariackiej.
WINCENTY
Wsłuchaj się dobrze. Za borami, za lasami usłyszysz gwar. To Polska z mogiły wstała. To
ona, wielki i wzniosły wasz wróg, święty Jerzy, który wewnętrzną świętością, cnotą i potęgą
porazi w was smoka wiekuistej waszej moskiewskiej tyranii. Trwóżcie się, barbarzyńcy! W
naszych osobach znieważacie wielki naród!
OFICER
Nie rozumiem wcale tego, co mówisz, przechwalający się Lachu. W każdej minucie znisz-
czyć was mogę. Ale zanim zginiecie, winniście wiedzieć, że giniecie zasłużenie.
do Wincentego
Ty śmiesz podnosić zuchwałe słowo przeciwko temu błogosławionemu przewrotowi, który
jarzmo tysięcy lat obalił na ziemi?
95
WINCENTY
Stare jarzmo skruszyliście, a nałożyliście na ludzi tysiąckroć gorsze i cięższe. Polska jedy-
nie na ostrzu swej włóczni niesie wolność i błogosławiony przewrót na dobre ludom i lu-
dziom uciemiężonym.
Oficer daje znak żołnierzom i ci zmierzają do Wincentego, żeby go pochwycić.
RUDOMSKA
do Oficera
Nie ważcie się dotykać go! Odstąpcie!
OFICER
Bierzcie go, towarzysze!
Rudomska strzela i kładzie trupem Oficera, który stał najbliżej Wincentego. Oficer pada i
umiera. %7łołnierze, wszyscy wraz, rzucają się na Rudomską, wydzierają jej rewolwer i zwią-
zują w tył ręce. We drzwiach wejściowych i w oknie ukazują się twarze chłopów i kobiet
wiejskich. Ujrzawszy, że Rudomska jest związana przez żołnierzy, tłum wydaje radosny
krzyk.
GAOS TAUMU
Towarzysze! Dajcie ją nam! Już my z nią poradzimy sobie! Dajcie ją nam, towarzysze!
DRUGI
Ona nasza!
TRZECI
Nasza pani !
CZWARTY
Dziedziczka!
PIERWSZY
Jakie to tutaj pańskie komnaty!
TRZECI
Jakie skarby!
PIERWSZY
Dawajcie ją!
96
TRZECI
Wieszać ją!
PIERWSZY
Tutaj!
CZWARTY
Któraż to jest ta wasza pani ?
PIERWSZY
Toż ta, stara.
DRUGI
Odpuście ją nam, towarzysze!
%7łołnierze zmierzają ku drzwiom.
WINCENTY
z rozpaczą do Heleny
Oto, coście sprawiły, odbierając mi broń! Jestem bezbronny! Jestem bezsilny!
STARSZY %7łOANIERZ
do pięciu innych
Tę starą natychmiast pod płot i rozstrzelać. Marsz, towarzysze!
%7łołnierze z Rudomską wychodzą.
RUDOMSKA
z głębi tłumu
Wiko, syneczku mój, odpuść mi, odpuść mi&
STARSZY %7łOANIERZ
nad trupem Oficera
%7łegnaj, towarzyszu!
WINCENTY
do Starszego %7łołnierza
Słuchaj, jeśli masz w sobie iskrę sumienia& Sam widziałeś&
STARSZY %7łOANIERZ
Milcz i czekaj!
Wincenty wstaje, ujmuje swe szczudło i chce ruszyć ku drzwiom. %7łołnierz wydobywa z kie-
97
szeni rewolwer. Zanim go podniósł, Wincenty opiera się prawym bokiem o róg sofy, ujmuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl