[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miast przytrzymał się framugi drzwi, żeby nie upaść. Nie
jadł i nie spał od dwóch dni. Wiedział, że od tego można
stracić siły, lecz także zdawał sobie sprawę, że w jego
przypadku chodzi o coÅ› innego.
Był śmiertelnie przerażony myślą, iż mogłaby go ode
pchnąć.
Christina odetchnęła głęboko i ruszyła w stronę chaty.
Jamie. Dobry Boże, jakiż on wymizerowany! Nie był już
tak zaniedbany, jak opisywał Mackie, lecz zmęczony i...
- Nie musisz się martwić, milady. Nie ugryzę. - Chciał
przemówić z uśmiechem, lecz nie całkiem się mu to
udało.
Christina nie zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Proszę, żebyś się tak do mnie nie zwracał. Poinstruo
wałam moich londyńskich prawników, żeby rozpoczęli
starania o pozbycie się tytułu, a jeśli nawet im się to nie
uda, i tak będę używać nazwiska rodziny mojej matki. Tutaj
jestem tylko Christmas MacKenzie.
Jamie skinął głową poważnie.
- A zatem, Christmas? Czy może powinienem...
- Wystarczy Christmas... Jamie.
Na jego przystojnej twarzy zamajaczył cień uśmiechu.
Zbliżył się ku niej, ale zdążył zrobić tylko jeden krok, kiedy
spod chusty dobiegło ciche sapnięcie.
286
Christina spojrzała na zródło dzwięku z niewymownie
czułym wyrazem oczu. Potem przeniosła spojrzenie na
Jamiego. Nagle wydała się mu bardzo krucha.
- Twój syn, Jamie. Przy... przyniosłam ci twojego syna.
Nazywa się Scott. Chciałbyś na niego spojrzeć?
Jamie zamknął oczy; to, co wybuchło w jego sercu,
prawie rozerwało go na strzępy. Powoli podniósł powieki;
Christina spoglądała na niego i wydawała się zupełnie
bezbronna... i bardzo zraniona.
- Och, Christmas... - zaczÄ…Å‚ niepewnie, nie wiedzÄ…c, jak
zacząć. Przełknął kulę, która uwięzła mu w gardle. - Chcę
go zobaczyć, pragnę tego z całego serca...
- A zatem... - powiedziała z udanym ożywieniem i podała
mu zawiniÄ…tko - ...proszÄ™.
Jego syn. Malutka, ślicznie ukształtowana twarzyczka,
wpatrzona w niego intensywnie błękitnymi oczami.
- Nie... nie jestem pewien, czy mogę... - wykrztusił.
Szare oczy spojrzały na niego nad główką niemowlaka.
Miały tak samo skupiony wyraz, jak oczy dziecka.
- Oczywiście, że możesz. Jesteś jego ojcem!
Znowu zamknął oczy. Owładnęło go nieznane dotąd
uczucie.
Christina zle zrozumiała jego reakcję i spochmurniała.
- Chyba tego nie kwestionujesz? Biorę Boga na świadka,
że żaden inny mężczyzna...
- Chryste, nie! - zawołał głosem pełnym bólu. - Wielkie
nieba, nie mów tak! Nawet tak nie myśl! Naturalnie, że
jestem jego ojcem! Nie w to wątpię, lecz w wartość takiego
ojca! Po tym, przez co przeszłaś przeze mnie, nie sądzę,
żebym miał do czegoś prawo, nie rozumiesz?
287
Christina pokręciła głową; w oczach stanęły jej ośle
piajÄ…ce Å‚zy.
- Dlaczego mnie tu zaprosiłeś?
Jego błękitne oczy przybrały kolor wieczornego nieba.
- Wydawało mi się, że wyraziłem to w liście, lecz
masz prawo usłyszeć to z moich ust. Byłem ślepym głup
cem. Zadałem ci okropny ból właśnie wtedy, kiedy miałaś
odwagę się przede mną odsłonić. Zraniłem cię w tej samej
chwili, w której zrozumiałem, że cię kocham. Jesteś jedyną
kobietą, którą kochałem. Czy... czy zdołasz mi kiedykol
wiek wybaczyć?
Z jej gardła wydarł się szloch; zdołała uśmiechnąć się
przez Å‚zy.
- Już ci wybaczyłam, kochany. I tak cię kocham, że
mogłabym za ciebie umrzeć!
Jamie wypuścił z płuc powietrze, które nieświadomie
wstrzymywał. Z podejrzanie błyszczącymi oczami pochylił
się nad dzieckiem, ujął w dłonie twarz Christiny i uwięził
jej usta w pocałunku bolesnym od czułości i pożądania.
Zamknęła oczy; poczuła słony smak łez. Jego wargi były
ciepłe i niemal boleśnie znajome. Usta Jamiego, ciepło
Jamiego mówiło jej wszystkie te niemożliwe słowa, których
nie spodziewała się już usłyszeć: że ją kocha.
Pocałunek się skończył, lecz Jamie ciągle spoglądał
z bliska w jej twarz. Jego oczy przybrały odcień indygo;
były pełne niewyobrażalnego ciepła i miłości. Cud nad
cudami, Jamie jÄ… kocha!
Jakby w odpowiedzi na jej myśli, wyszeptał ochryple:
- Kocham cię, Christmas MacKenzie. A jeśli oferta
ciÄ…gle jest aktualna, moja odpowiedz brzmi: tak.
288
- Tak...? - powtórzyła w osłupieniu.
Na widok jego uśmiechu gdzieś w głębi jej ciała odezwał
się powolny, słodki dreszcz.
- Tak, pragnę się z tobą ożenić, ty zachwycająca gąsko!
Rok temu oświadczyłaś mi się, czyż nie?
Christina zdołała się uśmiechnąć, choć w oczach znowu
stanęły jej łzy. Ale zanim wydobyła z siebie głos, niemowlak
podniósł nagle wrzask pod niebiosa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl