Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gromadkę jako pierwsza opuściła matka Juta. Ośmioletnia Joanna wygłosiła na grobie matki mowę
pożegnalną.
Umęczony trudami życia, osłabiony mękami mnich wraz z córką dalej podróżował między
Frankfurtem i Moguncją, między Aabą a Renem, by dokonać wreszcie swojego żywota. I w tym
przypadku Joanna pożegnała swojego ostatniego opiekuna, sama kopiąc zmarłemu grób.
Po tak ciężkich przeżyciach naszą bohaterkę we śnie nawiedziły dwie niewiasty. Jedna z nich
przepowiedziała Joannie przyszłość i wskazała drogę do klasztoru. Tak Joanna znalazła się w
benedyktyńskim klasztorze świętej Blitrudy w Mosbach. Teraz właśnie widzimy, dlaczego wcześniej
przywołaliśmy benedyktyński rodowód papieży.
Do klasztoru Joanna dotarła nie bez cudownej pomocy Opatrzności. Kiedy chroniąc się przed
nastającymi na jej dziewiczą cześć mnichami - schowała się w trumnie, po obudzeniu miała już długą
brodę i wygląd iście nie niewieści. Ta broda pozwoliła jej uciec spod władzy napastników, a skoro była
już wolna, to i broda zniknęła.
W klasztorze w Mosbach Joanna prowadziła surowy tryb życia, spędzając czas głównie w bibliotece,
gdzie nie tylko wzbogaciła swoją wielką już wiedzę, ale głównie chroniła się przed nadmierną
życzliwością matki przeoryszy. W takich warunkach wchodziła w życie doświadczona nasza bohaterka.
Wyróżniała się spośród mniszek wiedzą teologiczną, pobożnością, a nadto sztuką kaligrafii.
Przepisywanie ksiąg kościelnych było wówczas głównym zadaniem klasztorów.
Wtedy przybył do Mosbach z polecenia opata innego klasztoru benedyktyńskiego w Fuldzie mnich
Frumendiusz, który miał na potrzeby misji szykowanych przez opata z Turyngii przepisać listy św. Pawła.
Oboje Joanna i mnich Frumendiusz posiedli po mistrzowsku trudną sztukę kaligrafii i oboje otrzymali
zadanie skopiowania listów świętego Pawła. Pięknego lica osiemnastoletni mnich Frumendiusz zrazu
niczego nie odmówił swojej współpracownicy. Ta strona ludzkiego życia była mu zupełnie nie znana.
Dzieło dobiegało końca, a mnich musiał opuścić klasztor. Tęskniąc za współpracownicą, przesyłał do niej
listy, by w jednym z nich namówić Joannę do spotkania poza murami klasztoru i tak los połączył ich
oboje. Joanna w męskim - mnisim przebraniu z Frumendiuszem udali się w podróż w poszukiwaniu
właściwego dla siebie miejsca. I tak dotarli do Fuldy.
Był rok 840 - rok śmierci Karola Wielkiego. Po śmierci władcy kraj ogarnął chaos i wojny domowe. W
Germanii waśnie spadkobierców króla dawały się szczególnie we znaki. W takich warunkach Joanna i
Frumendiusz ruszyli w dalszą podróż, tym razem na południe przez Bawarię, Jezioro Bodeńskie, dotarli
do Klasztoru Zwiętego Galia w Saint Galion. Tu Frumendiuszowi towarzyszył mnich Jan (a nie Joanna).
Do wielu klasztorów Helwetii -jak podają kronikarze - nie miały wstępu nie tylko kobiety, ale nawet
żadne zwierzęta rodzaju żeńskiego. Joanna w obawie, że jej płeć została rozpoznana, namówiła
Frumendiusza do dalszej ucieczki. Teraz już na stale w męskim przebraniu. Jan i Frumendiusz udali się w
dalszą drogę. Przez Lucernę dotarli do Lyonu. Statkiem kupców żydowskich płynęli Rodanem, aż
wreszcie dotarli do kolejnego klasztoru żeńskiego, gdzie szybko upłynęły miesiące pod opieką mniszek.
Jan, dotknięty nieznaną chorobą zazdrości, wysłany został przez mniszki do groty Zwiętej Magdaleny, w
której rosło zawsze zielone drzewo, którego zapach przepędzał wszelkie demony.
Frumendiusz towarzyszył w niedoli przyjacielowi. W kilkudniową podróż udali się na ośle. Gdy dotarli
do groty, zgłodniały osioł pod nieuwagę mnichów oskubał wszystkie liście z świętego drzewa. Od tego
czasu według legendy wszystkie osły skazane zostały na potępienie za świętokradcze obżarstwo.
Przerażeni tym oślim występkiem wędrowcy, nie ośmielili się już wrócić do klasztoru. Dotarłszy do
Tulonu, zaokrętowali się na statek płynący do Aleksandrii. Nasi bohaterowie nie mieli zamiaru udawać się
aż w tak daleką podróż. Postanowili, że jadąc przez Korsykę, podróż swoją skończą w Atenach. Mnich
Jan znakomicie władał greką już od dziecka. Tak dotarli najpierw do Korsyki, a pózniej przez Megarę
właśnie do Aten. Aaskawy los i w Atenach sprzyjał podróżnikom. Uczestniczyli oni w obrzędach
kościelnych prowadzonych według nie znanych mnichom ceremoniałów przez biskupa ateńskiego, Nikitę,
a następnie trafili na ucztę wydaną przez biskupa.
Był to w Atenach czas ożywionej dyskusji zwolenników i przeciwników kultu ikon. Przy stole
zastawionym suto jadłem, jakiego mnisi do tej pory nie widzieli, toczyły się żywe dyskusje i spory
teologiczne. Jan zadziwił gospodarzy swoją wiedzą i pobożnością, tak że Ateny wkrótce obiegła wieść o
szczególnych gościach z zachodu. Klasztor w Dafne ofiarowal benedyktyńskim gościom dożywotnią
gościnę - ci jednak wybrali na swoją siedzibę erem błogosławionego Hermiliu-sza. W tej przystani
odbywały się długie i uczone dysputy, na które przybywali do Jana biskupi i uczeni mężowie greccy.
Wielu z nich wyczuwało prawdziwą - kobiecą naturę Jana. Tymczasem Jan oddalił się od Frumendiusza,
jego miłość dawno zblakła. Frumendiusz swoją miłością zatruwał życie Jana, tak że tajemnica płci
wszystkim stawała się znana. W obawie przed anatemą Jan zamierzał opuścić zazdrosnego i niemiłego już
sercu mnicha. I znów szczęśliwy zbieg okoliczności pozwolił Janowi na rozwiązanie tej trudnej sytuacji.
Do Aten wpłynął wówczas statek biskupa Genui, który po jednej zaledwie nocy postoju w porcie,
nazajutrz miał odpłynąć do Rzymu. Jan szybko skorzystał z okazji. Pozostało tylko pożegnanie
Frumendiusza. Ten rozpaczał wielce po utracie wieloletniej towarzyszki doli i niedoli. Z rozpaczy zmarł
w żałobnym lamencie, cudownie nawiedzony wcześniej przez swojego świętego patrona.
Jan tymczasem dotarł do Rzymu, gdzie władzę biskupią sprawował Leon IV. Jan, wzbogacony o
wiedzę nabytą wśród Greków, w Rzymie trafił na trudne dla Kościoła dysputy o Trójcy Zwiętej.
Wszechstronna wiedza Jana szybko zjednała mu zwolenników i rozgłos o uczonym mnichu dotarł do pa-
pieża. Jak chce legenda, Leon IV po godzinnej dyspucie, mianował Jana profesorem teologii w Kolegium
św. Marcina. Na wykłady Jana garnęły tłumy, w tym sam papież. Jan nauczał Rzymian przez dwa lata,
używając pięknego języka. Stał się wśród ludu niezwykle popularny, a dla wyższego duchowieństwa i
kardynałów godnym współpracownikiem. Umierający papież powierzył Janowi opiekę nad swoim synem
Florosem.
Nieprawym potomkiem papieża miał być urodziwy młodzieniaszek lat około dwudziestu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org