Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

71
Trzasnęły tylne drzwi. Wpadł Will, ciągnąc za sobą
małą postać.
- Człowieku, nic złego nie zrobiłem - poskarżył się
intruz i Meg rozpoznała Griffina.
- Tak? - zripostował Will, cofając się i obrzucając
chłopaka złowrogim spojrzeniem. - W takim razie po
co tu przyszedłeś? %7łeby nic nie robić? I jak się tu
dostałeś?
- Autostopem - poinformowaÅ‚ go Griffin, roz­
glÄ…dajÄ…c siÄ™ z zainteresowaniem po kuchni.
- I znalazłeś się tu, ponieważ... - ponaglił go Will,
wyciągając rękę, aby wyjąć z włosów chłopca dwa
liście.
- Ponieważ siÄ™ nudziÅ‚em - wyznaÅ‚ Griffin, przy­
jmujÄ…c wyzywajÄ…cÄ… pozÄ™.
- NudziÅ‚eÅ› siÄ™ o... - Will zerknÄ…Å‚ na zegarek - o sió­
dmej trzydzieści rano? Nie wydaje mi się.
- Hej, Meg, jak się masz? - powiedział Griffin,
uśmiechając się na widok dziewczyny.
Meg chciaÅ‚a odpowiedzieć, lecz zauważyÅ‚a spojrze­
nie Willa nakazujÄ…ce milczenie.
- Grasz na zwłokę, Griffin - rzucił niecierpliwie.
Stał przed chłopcem z rękoma skrzyżowanymi na
piersiach.
Griffin westchnÄ…Å‚.
- ZgÅ‚odniaÅ‚em i postanowiÅ‚em coÅ› zjeść - powie­
dział. - Niestety, rozlałem owsiankę na podłogę. Pani
Dreissen skrzyczała mnie i poszła z powrotem do łóżka.
Meg doszÅ‚a do wniosku, że pani Dreissen to opie­
kunka chłopca.
- Pewnie byÅ‚a zmÄ™czona - wyjaÅ›niÅ‚ Will Å‚agodniej­
szym tonem.
Griffin wzruszył ramionami.
- Ona zawsze jest zmęczona. Chcę zostać tutaj.
- Dlaczego? - zapytaÅ‚ Will. - MyÅ›lisz, że ja po­
zwalałbym ci na więcej?
- Nie - uśmiechnął się Griffin. - Człowieku, pewnie
72
tłukłbyś mnie przez cały czas, ale przynajmniej byłbyś
w pobliżu.
Meg ścisnęło się serce. Taki mały chłopiec, a taki
odporny psychicznie. A przecież to jest dziecko jak
każde inne, które woli raczej karę niż obojętność.
Will ciężko westchnął.
- Wiesz, że pogotowie opiekuńcze nigdy się na to
nie zgodzi - wyjaśnił Griffinowi. - Nie mam żony.
- Zerknął na Griffina i uniósł rękę. - Dobrze, dobrze.
Pozwól, że zadzwonię do Dreissenów i powiem, że nic
ci się nie stało. Pewnie pozwolą ci spędzić tu cały dzień.
Twarz Griffina rozjaśniła się. Will podszedł do
telefonu. Chłopiec był głodny, więc Meg zaczęła
smażyć jajka na bekonie.
- Możesz dziś zostać - powiedział Will, odkładając
słuchawkę. - Ale wieczorem odwiozę cię do domu.
Zrozumiano?
Griffin skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, najwyrazniej zadowolony z te­
go, co udało mu się osiągnąć.
- Teraz muszę iść naprawić samochód siostry
- rzucił Will z rezygnacją. - Griffin, nie oddalaj się.
Zostań z Meg. Meg, zamknij za mną drzwi i nikomu
nie otwieraj. Jasne?
PoczekaÅ‚, aż Meg przyjmie do wiadomoÅ›ci polece­
nie. Uniosła brwi i w milczeniu skinęła głową.
- Macie się dobrze zachowywać - dodał, wkładając
płaszcz. - Inaczej będziecie mieli ze mną do czynienia.
Griffin popatrzył za odjeżdżającym samochodem.
- Nie mów, że to powiedziaÅ‚em, ale on jest w po­
rzÄ…dku.
- To będzie nasza tajemnica - obiecała Meg. Zdjęła
patelnię z ognia i zaczęła nakładać porcje jajek na
talerze, kiedy jakiÅ› ruch na drodze przyciÄ…gnÄ…Å‚ jej
uwagę. Marszcząc brwi, wytarła ręce i podeszła do
okna. Po podjezdzie sunÄ…Å‚ samochód. Zerknęła w stro­
nę, w którą odjechał Will, lecz uświadomiła sobie, że
teraz był za daleko, aby cokolwiek zauważyć.
73
Samochód zbliżył się i Meg wstrzymała oddech. Był
to ten sam niebieski, stary wóz, którego kierowca ją
śledził. Podeszła do telefonu, chcąc zadzwonić do
Cleo, ale rozmyśliła się. Zanim Will zjawiłby się
u siostry, dostał wiadomość i wrócił, byłoby już za
pózno. Za pózno. Nie chciała nawet zastanawiać się
nad sensem tych słów.
- Kto to jest? - zapytał Griffin.
- KtoÅ›, kto mnie szukaÅ‚ - powiedziaÅ‚a Meg. - Grif­
fin, idz do sypialni i zostań tam.
- Dlaczego? Co chcesz zrobić?
- WezmÄ™ strzelbÄ™.
Nie czekając, aż chłopiec spełni polecenie, weszła do
pokoju, gdzie wisiaÅ‚a strzelba. Ku swemu rozczarowa­
niu zauważyła, iż znajduje się ona za wysoko. Już
miała iść do kuchni po krzesło, gdy obok stanął
Griffin.
- Ja jÄ… zdejmÄ™. Podsadz mnie.
Nie chciała go angażować w swoje problemy, ale
w tej chwili nie miała wyboru. Chłopiec był tak lekki, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • NaprawdÄ™ poczuÅ‚am, że znalazÅ‚am swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org