Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

148
przeprosić. Najważniejszy jest uśmiech i wyraz zadowolenia na twarzy, gdy
przybędzie Stern. Jest to ważne dla kompletnego wyreżyserowania portretu całej
rodziny.
Każde przeprosiny Michael rozpoczynał od złożenia wyrazów szacunku dla
żony, jej inteligencji i osiągniętych sukcesów. Podkreślał dobre wywiązywanie się z
zadań matki. Pozwalał sobie na korzystanie tylko z jednego typu swobód, zawsze
mając na względzie utrzymanie małżeństwa. Małżeństwa, które w głębi duszy
uznawał za nieszczere. Nie szanował Jane, wręcz nią gardził. Poświęciła dla niego
zbyt wiele. Z tych powodów przeproszenie jej było trudne.
Przeznaczył kilka minut na uspokojenie stanu swojego umysłu. Zanim opuścił
pokój, odnalazł w teczce numer telefonu Sereny zapisany na skrawku papieru i
zadzwonił.
 To ja. Jak się masz?  zapytał.
 Skąd dzwonisz?  Jej głos wydawał mu się przytłumiony i pełen
niezadowolenia.
 Ze swojego biura. Z biura w domu.
 Ach tak...
 Czy zadzwoniłem o złej porze?
 Tak... Ja...  Jej głos przepełniało zmieszanie, a może nawet panika.
 Spróbuję przedzwonić pózniej.  Wypowiedział to uspokajająco.
 Dobrze. To wspaniale. Trzymaj się  powiedziała i odłożyła słuchawkę.
Wykręciła się, ale Michael nie chciał tracić zdrowia na przemyśliwanie, co nią
powodowało.
Poza kuchnią cały dom wydawał się opustoszały. Debbie z dziećmi nie
wychodziła z ich pomieszczeń, a goście jeszcze się nie zjawili. W biurze Jane
napotkał elegancką kobietę około pięćdziesiątki o gładkich, kasztanowych włosach
związanych z tyłu niebieską aksamitną wstążeczką. Przywitała się z nim pogodnie i
wtedy przypomniał sobie, że jest kaligrafką. Siedziała przy biurku Jane z rozłożonym
planem rozmieszczenia gości i otwartą buteleczką ciemnoczerwonego tuszu. Była
gotowa do kaligrafowania kart z nazwiskami i jadłospisów.
 Więcej gości niż zeszłego roku  powiedziała z miłym uśmiechem.  Czy
chciałby pan, abym zaczęła od kart z nazwiskami? Pamiętam, że chciał pan zajrzeć
do planu rozmieszczenia gości. Wydaje mi się, że znajdują się w nim ciągle znaki
zapytania.
 Rozsądna propozycja  przystał.  Proszę pokazać mi ten plan.
149
Michael chwycił nerwowo ołówek i rozpoczął przeglądanie wykazu
potwierdzonych zaproszeń. Nawet tak wysoka pozycja życiowa, jaką osiągnął, nie
uodporniła go na niepewność gospodarza przyjęcia. Obawiał się, że nikt nie
przyjdzie albo że Sternowie wyniosą się przed jedenastą.
 Nie widziałam pańskiej małżonki  zauważyła kaligrafka.
 Ja też jej nie widziałem.
Lista potwierdzonych zaproszeń była imponująca.
 Muszę ją przejrzeć, zanim wezmę się za plan rozmieszczenia gości.
 Po skończeniu roboty poszukamy wspólnie mojej żony. Chciałbym osobiście
jej pogratulować.
 To dla państwa wielkie wydarzenie roku.
Po napisaniu nazwiska, kobieta z wielką delikatnością składała każdy kartonik i
układała w szeregu dla wyschnięcia tuszu. Kartoniki były odręcznie wytłaczane w
ledwie widoczne zielone listki i różowe płatki gozdzików.
 Przygotowywaliśmy większe okazje, to prawda, ale madame Knight ma tak
doskonały smak...
Michael połknął komplement.
Jane była zadowolona, że znalazła sobie zajęcie w lesie, z dala od domu. Patrząc,
jak z ciężarówek dostawców rozładowują stoły i krzesła, wpadła w grobowy nastrój.
Wygrała kolejną bitwę z Michaelem, ale gdy wspominała wydarzenia ostatniej nocy,
nie mogła sobie uświadomić, na czym polegało jej zwycięstwo. Był wściekły i
sfrustrowany tym, że czekał ich cały dzień publicznego uśmiechania się do siebie.
Będzie musiał powstrzymać swoją wściekłość.
Na domiar wszystkiego przyjedzie Imogen. Jane mogła ją sobie wyobrazić.
Będzie nosiła się z cudzoziemska i przyciągnie uwagę wszystkich, gdy tylko się
pojawi. Jej twarz będzie rozjaśniał wyrozumiały półuśmieszek, wielkie niewinne
oczy będą idiotycznie jaśniały, jak zawsze wtedy, gdy może skryć się w cieniu
autorytetu ojca. Wywoływało to u Michaela spazmy niezadowolenia tak wielkie, że
gdyby nawet zachowywała się nienagannie, i tak trząsłby się z niepokoju.
 Hej, Jane!  krzyknęła Louisa biegnąc w jej kierunku przez trawę z filiżanką
kawy w ręce. Ubrana była w jej szlafrok. Po rozlewaniu kawy i po każdym ruchu
było widać ogromne niezadowolenie.
 Szukam cię wszędzie.  Wzięła zielone krzesło z giętego drzewa od
robotników zdejmujących je z samochodu i klapnęła na nie z głośnym
westchnieniem.
150
 Jak ci się spało?  zapytała Jane zdawkowo.
 O Boże, w ogóle nie spałam  odpowiedziała wzdychając i wyginając w
podkówkę usta koloru żurawiny.  Antony zwalił się na mnie. Właśnie zwalił się.
Zlazł dopiero po ośmiu godzinach. Czy myślisz, że kobiety, które nie lubią seksu,
prowadzą szczęśliwsze życie?
Jane nerwowo spojrzała na robotników, którzy rozpakowywali teraz nakrycia
stołowe i sztućce. Byli to głównie studenci na praktykach wakacyjnych. Prosiła o
przysłanie studentów mówiących po angielsku. Byli tak pochłonięci rozmową
podczas pracy, że nie zwracali uwagi na nią ani na jej przyjaciółkę.
Antony lubi sobie golnąć tak jak zawsze? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org