Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zawodnikom drużyny koszykarskiej, którzy je mijali. Daniel był już na pokładzie; Nia miała do niego
dołączyć.
Zaskoczona, spojrzała na matkę. Ale ona wiedziała. Pytanie było tylko formalnością
- Tak - odparła Nia. - Bardzo.
- A czy on kocha ciebie?
Nia spojrzała w dół, potrząsając lekko głową
- Nie wiem. On ma swoje własne życie ... swoją grę Jesteśmy ze sobą ... parę tygodni, a ja nawet nie
wiem, czy Daniel mnie kocha. On się obawia, że nigdy nie uda mu się znalezć kobiety, której będzie
odpowiadał jego styl życia. Z pewnością nie jest jeszcze gotów, żeby się zmienić.
- Jesteś tego pewna? - zapytała matka, biorąc pod uwagę wątpliwości, które wynikały z jej własnych ob-
serwacji. - Wydaje mi się, że przy tobie jest bardzo szczęśliwy. Tom i Randy mieli ogromny kłopot, żeby
namówić go na rozmowę o koszykówce; nie myśleli, że będzie wolał podjąć jakiś inny temat. "Bardziej od
sportu interesowała go nasza rodzina. I ty.
Nia zmarszczyła nos.
- To i tak się nigdy nie uda. Nawet jeśli mnie kocha, nic z tego nie będzie.
- Nie wiem, Nia. - Jej matka uśmiechnęła się, jakby znała przyszłość. - Mnie się wydaje, że już wszystko
się między wami ułożyło!
Na razie Nia nie chciała się nad tym zastanawiać. Mimo to, kiedy pocałowała mamę w policzek i uściskała
ojca, nasunęły jej się jej miliony pytań. Potem dołączyła do Daniela i razem odlecieli do Bostonu.
ROZDZIAA 10
Coś się zmieniło. Była to prawie niedostrzegalna zmiana w ich związku. Coś, co od dawna wisiało w po-
wietrzu, pewien rodzaj pytania, na które nie odważyli się do tej pory odpowiedzieć. Gdyby Nia tak jaz
zwy_ kle czuła wewnętrzny niepokój, z pewnością przypisałaby to ostatnim słowom, które usłyszała na
lotnisku od swojej matki. Ale było zupełnie inaczej. Również. Daniel czuł, że zbliża się punkt
kulminacyjny ich znajomości i pewne rzeczy trzeba będzie wyjaśnić.
Z pozoru wszystko wydawało się takie jak przedtem. W czwartek i w piątek Nia dużo czasu spędziła w
pracy. Do domu w Weston przyjeżdżała, żeby obejrzeć każdy mecz, a potem przyrządzała pózną kolację i
czekała na powrót Daniela. Ich rozmowy stały się zdawkowe, a kiedy kochali się, czynili to w wielkim
pośpiechu, jak gdyby w obawie, że za chwilę coś stracą W głębi serca Nia wiedziała, że zbliża się chwila,
kiedy będą musieli szczerze porozmawiać. Choć czuła wstyd -z powodu strachu, który w niej narastał, nie-
potrafiła się odważyć, by rozpocząć tę rozmowę. J eżeli jej miłosne wyznanie miało zepsuć to, co do tej po-
ry udało im się między sobą zbudować, nie chciała się z tym śpieszyć.
J ak na ironię to właśnie J:Iarlan McKay rozpętał długo oczekiwaną burzę: Jego ciągłe telefony często
zakłócały ich prywatność. Nia nierzadko napotykała jego niezadowolony wzrok. Ze względu na Daniela i
jego spokój starała się ignorować tę widoczną niechęć wobec jej osoby. Aż do niedzielnego wieczoru ...
kiedy już dłużej nie potrafiła tego znosić.
Ten mecz miał być ostatnią planowaną grą w mijającym sezonie. Bez większych przeszkód Breakersi
wygrali z San Antonio. Nia poszła na mecz przede wszystkim dlatego, żeby być blisko Daniela. Z drugiej
strony chciała sprawdzić, jak bardzo jest odporna na Davida Phillipsa, który również zjawił się tam tego
wieczoru. Odkąd poznała Daniela, swojego byłego męża nie widziała ani razu. Kiedy David dostrzegł ją,
siedzącą obok ławki Breakersów i podszedł, żeby się przywitać, nie poczuła bólu. Również jego zachowa-
nie w stosunku do niej uległo zmianie, a to dużo dla Nii znaczyło. Właśnie o tym chciała porozmawiać z
Danielem po meczu. Siedziała w jego biurze, wyczekując dłużej niż zwykle. Jego spóznienie było uzasad-
nione. Pod koniec sezonu z pewnością tłoczyło się wokół niego wielu reporterów. Ostatnią osobą, którą
spodziewała się zobaczyć, był Barlan McKay.
_ Pan McKay! - wykrzyknęła, natychmiast podnosząć się z miejsca. Nigdy nie odważyła się zwróCić do
niego inaczej niż w ten oficjalny sposób. Chociaż Daniel zwracał się do niego po imieniu, Nia czuła się w
jego obecności onieśmielona. I jak to się miało zaraz okazać, nie bez powodu.
_ Zgadza się, pani Phillips. - Szczególny nacisk po. łożył na wyraz "pani". - Najwyższy czas, żebyśmy po-
rozmawiali.
Starając się opanować niechęć, Nia uśmiechnęła się do niego. .
_ Czy nie powinien pan świętować zwycięstwa ze swoją drużyną? W końcu zdobyli mistrzowski tytuł.
_ Oni świętują. A moim zadaniem jest dopilnowanie, żeby przez wiele lat byli mistrzami.
_ Daniel w zupełności się z panem zgadza.
Badan McKay był potężnym mężczyzną, ale nie miał w sobie nic ze sportowca. Wyglądał raczej jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org