Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pewny, czy mnie naprawdę kochasz i nie chciałem cię utracić, agape mou?
- Ależ nie straciłbyś mnie, kochany - zaprotes-
152
KIM LAWRENCE
towala ze łzami w oczach. - Oczywiście, że cię kochałam. I zawsze tak będzie.
- Właściwie powinienem dać ci spokój. Próbowałem, ale na próżno.
- Nie chciałam, żebyś mnie zostawiał. Pragnęłam cię.
- Zakochałaś się w mężczyznie, który uratował ci życie. W bohaterze. Nie byłem bohaterem, ale chcia-
łem nim być w twoich oczach.
- Nie chciałam bohatera. Chciałam męża.
- Męża, którego faszerują chemią? Męża, który nie może dać ci dziecka? Wolałem nie dać ci
sposobności do powiedzenia:  Dziękuję, ale nie skorzystam."
- Nie powiedziałabym tak.
- Gdybym wyznał ci prawdę, istniała uzasadniona obawa, że cię stracę. Moje postępowanie od
momentu poznania ciebie było stuprocentowo naganne. Ale zakochałem się w tobie od pierwszego
wejrzenia.
- Ty... We mnie... - Georgie zdawało się, że eksplodują w niej radosne fajerwerki.
- Totalnie i absolutnie. Oczywiście wykorzystałem twój brak doświadczenia. Byłaś taka młoda. Zda-
wałem sobie sprawę, że tylko zadurzyłaś się we mnie. Nie dojrzałaś jeszcze do małżeństwa.
Georgie nie mogła dłużej utrzymać języka na wodzy.
- W życiu nie słyszałam równie przemądrzałego nagromadzenia głupstw. Byłam młoda, ale czy to po-
mniejszało moje uczucia? Nastolatką przestałam już być i czy nie sądzisz, że lepiej niż ty wiedziałam,
czy dojrzałam do małżeństwa, czy nie.
- Prawdę mówiąc, Georgette, bałem się śmiertelnie, że cię stracę.
POWRÓT DO GRECJI
153
- Za to teraz już nie ma takiej obawy - oświadczyła stanowczo, ocierając wierzchem dłoni załzawiony
policzek. - JesteÅ› mi przypisany na zawsze i tym razem nie zabraknie ciÄ™ przy mnie, gdy to dziecko
będzie przychodzić na świat.
- Dziecko? - Osłupiały Angolos opuścił niżej wzrok.
Georgie skinęła i położyła sobie jego rękę na brzuchu.
- Jest tutaj. Miałam ci powiedzieć dziś po przyjęciu. Och, nie! Przyjęcie, ci wszyscy goście. Całkiem
zapomniałam.
- Do diabła z nimi. Dziecko... Co za cudowna
nowina.
- Cudowne jest to, że mnie kochasz!
- Nie - rzekł, wodząc palcem po jej policzku.
- Cudowne jest, że ty mnie kochasz mimo krzywdy, jakiej ode mnie doznałaś.
- Nie tylko. Doznałam również wiele dobrego. Dałeś mi Nicka. Och, chyba się właśnie obudził. - Wy-
jęła z kieszeni pager i podała mu go. - Tak to bywa, gdy ojciec jest na zawołanie, kiedy dzieci go
potrzebuja.
Twarz Angolosa rozjaśniła się taką radością, ze
wzruszenie ścisnęło Georgie gardło.
- Myślałem już, że nie ma przede mną przyszłości
- powiedział. - A teraz mam ukochaną kobietę, mam syna i w drodze jest następny. Czy może być
większe szczęście? - zapytał, podnosząc ją na nogi.
- A jeśli to będzie dziewczynka?
- Nie będę narzekał. Ale blizniaki to byłoby coś...
- Nie waż się nawet tak myśleć.
154
KBW LAWRENCE
- Powiemy Nickowi, że będzie miał braciszka albo siostrzyczkę?
- Będzie chyba wolał psa.
- Kocham cię - oświadczył, przyciągając ją do siebie
- Ja też cię kocham.
- Zawsze musisz mieć ostatnie slo... - Nie dokończyła bo Angolos zamknął jej usta wypróbowanym
sposobem, a ona nie miała nic przeciwko temu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • NaprawdÄ™ poczuÅ‚am, że znalazÅ‚am swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org