Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Puściwszy go, chwyciła kartkę i zanotowała adres. Zastanawiał się, jak by zarea-
gowała, gdyby zaproponował, że przy okazji wyremontuje kuchnię?
Weszła do salonu, wycierając ręce o ściereczkę. Zamierzała spytać Jareda, czy ma
ochotę na jeszcze jedną kawę. On jednak spał jak zabity na ogromnej kanapie. Skórzane
buty leżały obok na ręcznie tkanym dywanie.
Miała wrażenie, że czas się zatrzymał. Kiedy tak stała, bez słowa patrząc na opięty
koszulą tors, na wznoszącą się i opadającą klatkę piersiową, na pokrytą lekkim zarostem
twarz i zmysłowe wargi, poczuła dziwne kłucie w sercu.
Jared poruszył się we śnie. Cichutko, by go nie obudzić, podniosła jego marynarkę
i zbliżyła do nosa. Mm, odurzył ją zapach wody po goleniu i czegoś jeszcze, czegoś, co
czuła, gdy kilka godzin temu Jared przytulił ją do siebie. Zamknęła oczy. Po prostu to był
jego zapach. Wyobraziła sobie, jak tuli twarz do jego ociekającego wodą ciała...
Przerażona otworzyła oczy i odsunęła od siebie marynarkę jak najdalej. Idiotko,
zachowuj się rozsądnie!
Wiedziała, że powinna wyjść. Natychmiast. Zanim Jared się obudzi i przyłapie ją
na obwąchiwaniu jego ubrań.
Westchnęła ciężko. A on uniósł powieki.
- Boże! Długo spałem? - Usiadłszy, przeczesał palcarni włosy. - Przepraszam cię
za moje okropne maniery.
- Kilka minut. I nie żartuj. Ostatnie dni miałeś bardzo zajęte, a różnica czasu też
robi swoje.
- Jesteś nadzwyczaj wyrozumiała. W dodatku pracujesz, kiedy ja się lenię. Chodz
tu. - Poklepawszy kanapę, wyciągnął do Amy rękę. Odskoczyła. - Pogadajmy o życiu.
- O życiu? A cóż chcesz wiedzieć?
- Na przykład... dlaczego pracujesz w Edlers zamiast w jakimś londyńskim banku?
R
L
T
- To proste. - Zaczęła wycierać kolejny talerz, jakby chciała zająć czymś ręce. -
Leżąc w szpitalu, człowiek ma czas pomyśleć o priorytetach. Zawsze marzyłam o tym,
aby kiedyś przejąć rodzinną cukiernię. I tak zrobiłam.
- No dobrze. Ale dlaczego pracujesz sama?
- Z powodu pieniędzy. Nie stać mnie na personel. Ale Trixi zaczyna college dopie-
ro we wrześniu i do tego czasu będzie mi pomagać. No co?
- Trixi? Musisz bardzo w nią wierzyć...
- Odkąd skończyła trzynaście lat, opiekuje się matką. Dawniej w drodze do szkoły
wpadała do mnie z koleżankami. Któregoś dnia została dłużej i spytała, czy mogłaby u
mnie popracować ze dwie godziny w zamian za kilka ciastek i bulek. Ona potrafi dosko-
nale gotować...
- Nie doceniłem jej. Dobrze wiem, jak ciężko jest nastolatkom, które muszą trosz-
czyć się o dom...
Amy umyła zlew, następnie zaczęła wycierać blat. Jared obserwował ją w milcze-
niu.
- Wróciłaś do pracy? To znaczy po wyjściu ze szpitala?
- Dostałam półroczny płatny urlop zdrowotny. Kiedy lekarze wyrazili zgodę, wsia-
dłam w samolot i przyleciałam do Anglii. Zamieszkałam z moją adopcyjną matką. W jej
domu powoli odzyskiwałam siły. Lekarze radzili mi, żebym dużo wypoczywała. Powie-
dzieli też...
- Co?
Odłożyła ściereczkę.
- %7łe powinnam zmienić pracę na mniej stresującą. A potem, całkiem nieoczekiwa-
nie, Walter Edler i jego żona podjęli decyzję sprzedania Edlers Bakery i powrotu do Au-
strii. Postanowili zabrać z sobą Marię i razem otworzyć pensjonat. Miesiąc pózniej prze-
jęłam od nich cukiernię. Od tamtej pory minęły prawie dwa lata.
- A co z twoją karierą w bankowości?
- Wszyscy, mój szef, przyjaciele, nawet mama sądzili, że w ciągu sześciu miesięcy
znudzi mi się zarówno cukiernia, jak i Londyn. Mylili się. Uwielbiam to miasto. A z
Edlers wiążą się moje najszczęśliwsze wspomnienia. Owszem, przeżyłam szok, kiedy
R
L
T
zobaczyłam, w jakim stanie jest budynek. Ale nie żałuję, że odkupiłam od Waltera ich
firmę. Teraz Edlers należy do mnie.
- Czyli zrezygnowałaś ze wszystkiego? Z kariery, z życia, jakie wcześniej wio-
dłaś...
- Zamieniłam jedno życie na inne.
- I naprawdę niczego ci nie brak?
- Drobnych rzeczy. Dużej łazienki z wanną. Funduszu reprezentacyjnego. Wakacji.
- A co w tym czasie robił twój facet? Lucy mówiła mi o Ethanie, drużbie Mike'a.
Czy był z tobą, kiedy...
- Zerwaliśmy osiem miesięcy przed moją przeprowadzką do Chicago. Przyleciał z
Australii, kiedy tylko dowiedział się o strzelaninie. Kilka tygodni spędził w szpitalu przy
moim łóżku, szczęśliwy, że żyję. Nadal się przyjaznimy.
Jared podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie.
- Jesteś piękna, Amy. A Ethan był idiotą, że pozwolił ci odejść.
Odsunęła się i uśmiechnęła smutno.
- To nie jest tak, że pozwolił mi odejść. Po prostu oboje zrozumieliśmy, że nasze
uczucie się wypaliło i nie ma sensu tego ciągnąć. Rozstaliśmy się w przyjazni. Nie myśl
o nim zle. Tym bardziej że będzie na ślubie Lucy, w dodatku ze swoją narzeczoną. Która
na pewno jest wspaniałą dziewczyną.
- Zdania nie zmienię. Ale ciekaw jestem...
- Czy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org