[ Pobierz całość w formacie PDF ]
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
Afrykańska noc otulała wszystko dokoła niczym aksamitna zasłona, ale
nawet w ciemnościach dziki krajobraz urzekał swoim pięknem, sycąc zmy-
sły mieszaniną tajemniczych zapachów, dzwięków i niewidocznego ruchu.
Georgia siedziała na werandzie i wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo. Z
jakiegoś powodu widok afrykańskiego nieba obudził w niej wspomnienia
zwiÄ…zane z AngliÄ… i Martinem.
Dlaczego stało się to właśnie teraz, kiedy była już zupełnie pewna, że
udało jej się o wszystkim zapomnieć?
Jeszcze rok temu często nawiedzały ją wspomnienia dni, które uważała
kiedyś za chwile ich wspólnego szczęścia. Znacznie częściej powracała
jednak myślą do dnia, kiedy przekonała się, że były to tylko złudzenia.
Czułe słowa i obietnice Martina długo dawały jej złudne poczucie bezpie-
czeństwa. Jakże często przeklinała pózniej swoją naiwność! Minęło wiele
czasu, nim uświadomiła sobie, że nie ona jedna uległa szczególnemu
wdziękowi Martina. I to właśnie ona, która tak bardzo była dumna ze swo-
jego zdrowego rozsądku, dała się zwieść jego pociągającej twarzy, słowom
i pocałunkom, które zdawały się obiecywać znacznie więcej niż słowa...
Te pocałunki nie powiedziały jej jednak w porę, że Martin ma żonę i
dziecko.
S
R
Ukradkiem otarła łzę z policzka. I tak miała szczęście, że w końcu do-
wiedziała się prawdy. Martin okazał się kłamcą i człowiekiem słabym, tak
bardzo słabym, że kiedy rzuciła mu w twarz wszystkie jego kłamstwa, bła-
gał ją, by została i obiecywał, iż wezmie dla niej rozwód.
Była wtedy tak zaślepiona, że niewiele brakowało, by mu uwierzyła,
gdyby przez przypadek nie zobaczyła go kilka tygodni pózniej na ulicy z
ciężarną żoną. W pewnym sensie wydarzenie to było przełomem, którego
potrzebowała - pomogło jej ostatecznie zerwać niefortunny związek.
Dlaczego to wszystko przypomniało jej się właśnie teraz? Być może po
prostu tęskniła za czymś znajomym, być może potrzebowała czegoś, co
ukoiłoby samotność, którą tu odczuwała tak dotkliwie. Martin od dawna
przestał być znaczącą postacią w jej życiu, ale nie potrafiła zupełnie wyma-
zać z pamięci wspomnień i odezwały się w niej one właśnie teraz, kiedy
najmniej się tego spodziewała.
Nagłe pojawienie się Sama na sali operacyjnej wyzwoliło w Georgii cały
szereg emocji - radość z pomyślnego przebiegu operacji, ulgę, że Sam jest
cały i zdrowy, a także poczucie osamotnienia. Zdała sobie również sprawę,
że Sam najwyrazniej w dalszym ciągu nie ma zaufania do jej zawodowych
umiejętności i podziałało to na nią jak zimny prysznic. I pomyśleć, że tak
bardzo ucieszyła się z jego powrotu!
- Przypuszczałem, że mogę cię tu znalezć.
Georgia poderwała się niespokojnie z krzesła, widząc rosłą postać wyła-
niajÄ…cÄ… siÄ™ z mroku.
- Proszę, odejdz - powiedziała stłumionym głosem, starając się zetrzeć z
twarzy Å‚zy.
S
R
W głębi duszy poczuła to samo instynktowne pragnienie, które pojawiało
się zawsze, ilekroć Sam był blisko niej.
- Dąsasz się na mnie? - spytał, zatrzymując się naprzeciw.
- Chciałam złapać łyk świeżego powietrza. Mam za sobą bardzo ciężki
dzień - odpowiedziała napastliwym tonem - więc bądz tak łaskaw i...
- Georgia, poczekaj - przerwał, kładąc dłoń na jej ramieniu.
Dopiero z bliska dostrzegła na twarzy mężczyzny oznaki skrajnego wy-
czerpania.
- Chcę ci podziękować za to, co dzisiaj zrobiłaś.
- Nie ma sprawy - rzuciła oschle. - Po prostu zrobiłam to, co do mnie na-
leżało. Wbrew temu, co myślisz, jestem zupełnie niezła w swoim zawodzie.
A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko temu, jestem naprawdę, zmęczona...
Próbowała odwrócić się na pięcie i odejść, ale Sam chwycił ją za ramię i
zatrzymał.
- Sądzę, że zasłużyłem sobie na takie traktowanie - powiedział, spuszcza-
jąc głowę.
- I ja tak sądzę - mruknęła, starając się wyrwać z jego uścisku.
- Zrozum - westchnął - zaraz po powrocie powiedziano mi, że robisz ce-
sarskie cięcie jednej z moich pacjentek. Nie miałem dość czasu, by zapo-
znać się z sytuacją. Chodzi po prostu o to, że czuję się osobiście odpowie-
dzialny za Abu...
- I sądzisz, że próbowałam uzurpować sobie twój autorytet? - przerwała
Georgia, patrzÄ…c mu prosto w oczy.
- Kiedy spotkałem Abu po raz pierwszy - tłumaczył spokojnie Ryker -
miała już za sobą trzy nieudane ciąże. Nie stało się to z jej winy, tylko z
S
R
powodu braku należytej opieki medycznej. Obiecałem jej, że jeśli w odpo-
wiednim czasie zgłosi się do mnie, dam jej żywe, zdrowe dziecko...
- Wiem o tym. Zapoznałam się z notatkami, zanim podjęłam decyzję o
cesarskim cięciu. Nie miałam wyboru. Gdybym nie zdecydowała się na in-
terwencję, być może stracilibyśmy ich oboje.
- Masz rację - powiedział cicho. - Przepraszam. Georgia poczuła, że jej
gniew i żal gdzieś się ulotniły.
Stali naprzeciw siebie jak przeciwnicy mający stoczyć walkę, ale to, co te-
raz czuli, miało niewiele wspólnego z agresją.
Wzrok Georgii błądził po zmęczonej twarzy doktora, zmysłowych ustach
i ciemnych oczach, których widok zawsze zapierał jej dech w piersiach.
- Do diabła, Sam, nie jesteś przecież ze stali - mruknęła. - Jesteś człowie-
kiem, jak każdy z nas. Robimy wszystko, co w naszej mocy. Czasami to
bardzo trudne. Czasami próbujemy dokonywać cudów... - urwała w pół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl