Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

codziennie, ale kiedy trzeiwiała, o niczym nie pamiętała. Ale teraz, buntowana przez matkę Richarda,
mo\e go naprawdę zwolnić. Richard nie miał pojęcia, czy Devlin posiada jakiekolwiek oszczędności
i czy w ogóle miałby dokąd pójść, gdyby musiał opuścić dom przy Gramercy Park, w którym minęło
jego \ycie.
Pogrą\ony w tych rozmyślaniach dotarł do stajni.
, Wrota były szeroko otwarte, co pozwalało przypuszczać, \e ktoś jest w środku. Najlepiej, pomyślał
Richard, \eby był to ktoś z długimi nogami, rudymi włosami i jak naj gorszą opinią na jego temat.
Ruszył wzdłu\ stajni, mijając kolejne boksy. Konie pochylały ku niemu głowy i węszyły, ale
\aden nie zar\ał, ani nawet nie parsknął. Richard poczuł lekki ucisk gdzieś u nasady czaszki i
usłyszał jakieś głosy, ale \eby zrozumieć, o czym jest mowa; musiał zrobić jeszcze parę kroków.
:- Mówię ci, powiedz mu. - To była Meredith. . - Nigdy w \yciu.
- Przynajmniej bę4ziesz wiedziała.
- Ju\ i tak wiem dosyć.
- Nic nie wiesz, To tylko takie zgadywanie.
- A właśnie \e wiem.
- Susan, musisz to zrobić. Teraz albo nigdy.
- To samo mi mówiłaś, kiedy jechałyśmy do Lon-
dynu, pamiętasz?
Richard stanął, starając się nie uronić ani słowa.
Przypomniał sobie, \e Meredith wspominała mu, \e razem z Susan i Luke'em byli przed rokiem w
Anglii. - Myliłam się, zgoda. Ale teraz nie mam ju\ \adnych wątpliwości, Susano T o jest naprawdę
ostatnia szansa.
- Trudno.
- Susan!
- Nie chcę wykorzystywać jego słabości.
W tym momencie powinien był się odwrócić i wybiec. Wiedział, \e powinien. Czuł to. Ale
jednocześnie nie mógł się na to zdobyć. Wszystko, do czego był zdolny, to przemienić się w słuch i
stać najciszej, jak potrafi.
- Nie bądz ghipia, Susano Kochasz go od dwunas-
tego roku \ycia, .
- Zapominasz o jednej bardzo wa\nej rzeczy, Meredith.
. - O czym?
- Richard mnie nie kocha.
Nagle doznał olśnienia, wszystko stało się jasne.
Serce obrysowane wokół jego inicjałów. Fakt, \e Susan, niby niechcący, zasłoniła je, gdy tylko
zbli\ył się do biurka. Ta iskra, która pojawiła się w jej oczach na jego widok i zgasła, gdy tylko
spytał, czy nie wie, gdzie jest doktor Cade. To, jak łatwo poddała się wtedy
w salonie, koło choinki.
No oczywiście, kochała go. Tylko ślepy mógłby tego nie dostrzec. Nawet on sam widział to
teraz jak na dłoni.
- Przecie\ potrafisz czytać jego myśli - odezwała się Meredith. - Czy naprawdę nie potrafisz
sprawić, \eby się w tobie zakochał? .
Tego było ju\ za wiele. Richard pomyślał, \e zwariował albo śni.
- Nie umiem czytać jego myśli. Ue razy mam ci powtarzać, \e wszystko, co mogę, to odbierać
jego niektóre emocje. I to te\ nie zawsze.
Richard odzyskał władzę nad swoim ciałem. Odwrócił się i .ruszył w stronę wyjścia. Balon poło\ony
gdzieś między jego płucami i gardłem urósł do takich rozmiarów, \e nie mógł zaczerpnąć tchu. Kiedy
znalazł się na dworze, zaczął biec. Uciekał w panice, nie zastanawiając się nawet, dokąd biegnie.
Przeskakiwał jakieś płoty, potykał się i przewracał, a\ do momentu, gdy skrajnie wyczerpany
stanął na padoku, na którym znajdowało się kilka jednoroczniaków.
Konie uniosły łby i wpatrywały sie w niego. Ból u podstawy czaszki narastał w tempie spadającej
z hukiem lawiny. W' gardle miał cię\ką kulę. Jak urzeczony rozglądał się dookoła. Patrzył na
szmaragdowe łąki, na bladobłękitne niebo, na lśniące w słońcu grzbiety koni.
To nie było jego miejsce na ziemi. Jeśli w ogóle było jakieś miejsce, które mógłby nazwać swoim.
Ruszył na oślep przed siebie. Wdrapał się ha wyjątkowo wysoki płot i omal nie spadł z drugiej
strony. Wybieg był pusty. Richard zaczął iść w kierunku otwartych drzwi do stajni, zastanawiając się,
kto i po co postawił wokół tego jedynego wybiegu taki ogromny płot.
Nagle zesztywniał z wra\enia, gdy przypomniał sobie, \e Admirał, postrach koni i ludzi, miał
własną stajnię i padok.
W tym momencie ze stajni wyszedł Admirał, opuścił łeb i wbił w Richarda wzrok.
ROZDZIAA
14
Admirał nie wyglądał na potwora. Był pięknym ogierem. Mo\e nie miał ju\ szans na pierwsze
nagrody, ale z pewnością niezle by sobie jeszcze poradził na wyścigach. Miał wspaniałą sylwetkę.
Stojąc naprzeciw niego, Richard poczuł, \e ma przed sobą sześćset kilo siły, szybkości i wcielonego
- wedle powszechnej opinii - diabelstwa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org