[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wzajemnie kopiąc się, gryząc i dusząc. Wycofujący się górnicy omijali szamocących się
olbrzymów, zainteresowani jedynie własnym bezpieczeństwem.
Osłabiony walką Badure wymierzył jeden z pistoletów w I’noch. Zanim jednak nacisnął
na spust, Hasti z wrzaskiem rzuciła się na kobietę, która zamordowała jej siostrę. Kobiety
zaczęły tłuc się pięściami i nogami, znajdując siły do walki we wzajemnej, przepełniającej
je nienawiści.
Badure ruszył do akcji w chwili gdy I’noch zacisnęła dłonie na szyi Hasti. Dziewczyna
jednak bez trudu uwolniła się z uścisku, odskoczyła, i skuliwszy się, zaatakowała I’noch,
głową uderzając ją w żołądek. Ta skuliła się i wtedy Hasti z rozmachem i z całej siły
zepchnęła ją na poręcz mostu. I’noch uderzyła w nią z impetem, przewalając się na
drugą stronę, po czym runęła w głąb przepaści, wrzeszcząc przeciągle. Siła rozpędu
spowodowała, że również i Hasti z impetem uderzyła
o poręcz, połową tułowia znajdując się po drugiej stronie. Badure czuwał jednak nad
swą wychowanką i w ostatniej
chwili schwycił ją za skafander, na powrót wciągając na most. Dziewczyna ciężko
89
Han Solo i utracona fortuna
dyszała, a serce waliło jej w piersiach jak oszalałe. Gdy trochę doszła do siebie, pojęła,
że ryk, który docierał do jej uszu, nie był wytworem jej fantazji. Chewbacca
i Egnom Fass rozpoczęli prawdziwą walkę na śmierć i życie.
Już po raz drugi Egnom Fass zaatakował Chewbaccę od tyłu. Rozwścieczyło to Wookiego
do tego stopnia, że jedynym uczuciem, jakie nim teraz powodowało, było pragnienie
zemsty. Han ujrzawszy, że Badure celuje z pistoletu w Egnoma Fassa, powstrzymał go
ruchem dłoni.
Humanoidy rzuciły się na siebie z pięściami, a Han oparł się o barierkę, ze spokojem
obserwując pojedynek.
— Nie zamierzasz mu pomóc?! — wrzasnęła Hasti, której cała twarz pokryta była
zadrapaniami i rozmazaną krwią.
— Sądzę, że Wookie nie byłby tym zachwycony — odparł Han rzucając przelotne
spojrzenie w kierunku mostu i nadciągających robotów. Na wypadek, gdyby losy
pojedynku nie potoczyły się tak, jak przypuszczał, przygotował do strzału swą broń.
Egnom Fass zacisnął ramię na gardle Chewbaccy. Wookie nie usiłował się wywinąć i nie
tracił sił na bezskuteczną szarpaninę. Zamiast tego zacisnął obydwie dłonie na ramieniu
przeciwnika. Egnom Fass był cięższy, Chewbacca zwinniejszy, jednak trudno było na oko
osądzić, który z nich jest silniejszy. Wkrótce mieli się o tym przekonać. Ich ramiona i
karki aż drgały od prężących się mięśni.
Centymetr po centymetrze Chewbacca odsuwał ramię Egnoma Fassa od swej szyi.
Wreszcie wyszczerzył zęby w triumfalnym uśmiechu i uwolnił się z uścisku. Jednak próba
sił nie była jeszcze zakończona. Egnom Fass znów rzucił się na przeciwnika. Chewbacca
przyjął wyzwanie.
Zataczali się w morderczym uścisku. Raz po raz któryś z nich znajdował się na krawędzi
mostu. Nagle Egnom Fass zachwiał się, a Wookie korzystając z okazji zacisnął ramiona
na jego tułowiu i uniósł go do góry. W ruchach Egnoma Fassa pojawiła się panika. Za
moment usłyszeli donośny trzask i ujrzeli, jak ciało Egnoma Fassa wyłamuje barierkę i
znika w przepaści. Wookie, oparłszy łapę o ocalałą podpórkę w milczeniu spoglądał w
dół.
Han podbiegł do przyjaciela.
— Starzejesz się! Tyle czasu zabrało ci pokonanie takiego słabeusza! — roześmiał się i
po przyjacielsku klepnął Wookiego w ramię.
— Dosyć już tego, dosyć! — zaprotestował Skynx, szarpiąc Hana za nogawkę. — Roboty
są gotowe do ataku, musimy szybko przejść na drugą stronę!
Han nie wiedział, jak duże są szanse Bolluxa na zatrzymanie stalowej hordy, jednak
zastosował się do ponagleń Skynxa. Na moście było już pusto. Górnicy, którzy przeszli
na drugą stronę, albo schronili się między skałami, albo przystąpili do barykadowania
znajdujących się tam budynków.
Han zatrzymał się natychmiast, gdy tylko zeszli z mostu. Usiadł na ziemi i spojrzał na
drugą stronę.
— Równie dobrze możemy pozostać tutaj — stwierdził. Nikt nie zaprotestował. Badure
podał Hasti jeden ze swych pistoletów, a Chewbacca założył nowy magazynek do swej
kuszy. Hasti jedną ręką objęła Hana za szyję i pośpiesznie pocałowała go w policzek.
— To na dobry początek — wyjaśniła.
Bollux przykucnął wśród sterty otoczaków po drugiej stronie mostu. Teren prac
górniczych sprawiał teraz okropne wrażenie. Większość maszyn była zmiażdżona lub
poważnie uszkodzona, budynki zrównane były z ziemią, nie było widać żadnych żywych
istot.
Dowódca Korpusu zebrał wszystkich swoich żołnierzy. Wszelkie punkty oporu po tej
90
Han Solo i utracona fortuna
stronie szczeliny zostały zmiażdżone i jedynym, co pozostało do zniszczenia, było
centrum mieszkalne po drugiej stronie mostu.
Bollux cierpliwie czekał. Setki machin wojennych zgromadziły się teraz wokół swego
dowódcy, który wskazał im kierunek. Stojąc na stercie gruzu wyglądał w tej chwili jak
monumetalna statua śmierci. Ruszył w kierunku mostu, a lśniące oddziały pomaszerowały
za nim. W chwili gdy pierwsze szeregi robotów wkroczyły na most, Bollux uruchomił
zabraną z trybuny aparaturę.
Dowódca Korpusu, w momencie otrzymania sygnałów, przeszedł w krok marszowy. Nie
kwestionował poleceń. Jego systemy niezdolne były do samodzielnego rozumowania,
nie mówiąc już o zwątpieniu czy niedowierzaniu.
Pozostałe roboty, naśladując swego Dowódcę, również odpowiedziały na sygnał,
ustawiając się dziesiątkami i rytmicznie poruszając potężnymi nogami. Wkrótce zapełniły
sobą całą szerokość mostu, od barierki do barierki. Kroczyły z zadziwiającą precyzją.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl