Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Powoli  rzekł wyraznie, potem zdjął plecak i otworzył. Rosie wyciągnęła plastikowe
pudełko i pokazała Lydii swoje skarby: stoliczek, krzesełka, wózek.
Nick rozłożył matę i usiadł.
 Aatwo pogubić takie drobiazgi  skomentowała Lydia.
 Rosie jest bardzo zręczna i dobrze zorganizowana, więc niczego nie gubi. To część
wyposażenia domu dla lalek, który przywiozła. Godzinami się tym bawi.
Dziewczynka umieściła stoliki i krzesełka między korzeniami dębu, figurki ustawiała
grupami. Skupiona przesuwała je według sobie wiadomego planu.
 Przyglądam się jej z fascynacją  rzekł Nick.  Jakbym oglądał reżysera filmu.
 Bardzo twórcze zajęcie.
 Dziedziczne obciążenie.  Wyjął butelkę wina.  Napijesz się?
 Z przyjemnością.
 Musimy pić z kubków. Tobie jako gościowi przysługuje jedyny z uszkiem. Proszę.
Wino australijskie. Nie orientuję się, czy jest wysokiej klasy, ale mnie smakuje.
 Myślałam, że jesteś koneserem.
 Ojciec uważał się za niego, mnie natomiast zarzucał brak smaku. Kazał zbudować
specjalną piwnicę, w której stale panuje odpowiednia temperatura. Z czystej przekory
gustowałem w tym wszystkim, co ojciec potępiał.
 Bywają gorsze bunty przeciw rodzicom.  Ayknęła wina.  Bardzo smaczne.
Chciałabym więcej wiedzieć o trunkach. Niektórzy znajomi potrafią długo i mądrze
rozwodzić się na ten temat.
Nick uśmiechnął się, wokół jego oczu pojawiły się kurze łapki.
 Ludzie lubią się wymądrzać  rzekł z przekąsem.
 Ja też nie mam wyrobionego smaku. Tatuś z zapałem godnym lepszej sprawy
produkował różne gatunki wina.
 Dobre?
 Niestety okropne.  Roześmiała się.  Wszystkie zalatywały drożdżami. Najgorsza była
wersja pasternakowa. Wino ziemniaczane też mi nie smakowało, miało nieprzyjemny zapach,
ale z serem dawało się wypić.
 Ja takich cymesów nie próbowałem.
Było jej tak dobrze. Aatwo mogłaby się przyzwyczaić się do leniwych letnich dni, do
pikników z winem i do... Nicka.
Podobał się jej coraz bardziej. Zachowywał się swobodnie, był zadowolony. Ona rzadko
robiła coś dla czystej przyjemności.
 Mówiłaś, że aby dobrze porozumiewać się na migi, trzeba myśleć obrazami. Co przez
to rozumiesz?
 Pokrótce wyjaśnię ci, na czym polega podstawa brytyjskiego języka migowego.
 Z tego systemu korzystają tłumacze widoczni w prawym rogu telewizora?
 Tak.
 Podziwiam ich.
 Dam ci przykład. Chcąc opowiedzieć o człowieku stojącym na moście, trzeba znakami
stworzyć cały obraz. Jeśli najpierw zrobi się znak  człowiek , ustawia się go w próżni, która
nic nie znaczy.
 A zatem?
 Trzeba  namalować obraz. Zaczyna się od znaku  most , bo to miejsce akcji. Jeśli
ważne jest otoczenie, podaje się, co jest w pobliżu. Drzewo, strumień, zamek...
 Zapamiętałem znak drzewa.
 Do pełnego obrazu wprowadza się człowieka, który jest koło mostu albo na moście,
idzie spokojnie albo zeskakuje. Wszystko pokazuje się odpowiednim umieszczeniem palca na
 obrazie .
 Bardzo skomplikowane.
 Tylko tak się wydaje, a jest dość logiczne.
Słuchał, obserwując refleksy światła na bujnych włosach. Podziwiał harmonijne
połączenie złota, brązu, kasztana. Lydia była urzekająco piękna.
Działała na niego z coraz większą mocą. Dotąd miał nadzieję, że poradzi sobie z
fascynacją, jeśli będzie unikał pięknej dziennikarki, lecz pomylił się.
Lydia zsunęła sandały, wyprostowała bose nogi. Smukłymi palcami poprawiła złoty
łańcuszek na szyi, odgarnęła włosy na bok i splotła warkocz.
Podniecony Nick z trudem oderwał wzrok od łabędziej szyi.
 Ale upał.
 Nie lubisz ciepła?  zdziwił się.
 Zaraz mi się sypią piegi.
Przyjrzał się jej uważnie i dostrzegł blade, świeże plamki na nosie.
Rosie przyszła z figurką i coś wyjaśniła. Lydia wzięła pazia, ale po chwili pokręciła
głową.
 Nie umiem.
 Czego?  zainteresował się Nick.
 Czapeczka siedzi za mocno.  Podała mu figurkę.  Może tobie uda się zdjąć.
Dotychczas kpił z twierdzenia, że dotyk bywa elektryzujący, ale gdy ich palce się
zetknęły, poczuł dziwny, niepojęty impuls. Pochylił się nisko i bez trudu usunął
średniowieczne nakrycie głowy. Gdy znowu spojrzał, Rosie siedziała na kolanach Lydii, która
delikatnie całowała ją w główkę. Zaschło mu w gardle.
Uzmysłowił sobie, że do zakochania jeden krok.
Nie! Nigdy więcej!
Miłość, nawet gdyby się zrodziła, byłaby krótka. Pewnego dnia Lydia zacznie się nudzić
tak samo jak Ana. Nie warto zaczynać czegoś, co jest bez przyszłości.
Podał pazia, a Rosie na migi podziękowała. Nick ucieszył się, że rozpoznał znak.
Niezwykłe uczucie, po prostu rozmawiał z córką. To Lydia sprawiła, że ruszyło go sumienie i
zaczął uczyć się języka migowego.
Gdy mała wróciła do swojej zabawy, Lydia powiedziała:
 Rosie ma dobrą karnację. Marzyłam o oliwkowej cerze, wydawała mi się egzotyczna.
Według niego Lydia była egzotyczna, od kształtnych stóp z celtyckim pierścieniem na
dużym palcu po miedzianozłote włosy.
 Aadnie się opala, ale na wszelki wypadek smaruję ją kremem ochronnym  rzekł Nick.
 Też powinnam się smarować. Zapominam, a potem cierpię.
 Proszę.  Podał jej emulsję.
 Dziękuję.  Wycisnęła na rękę trochę zielonego płynu.  Dziwny kolor.
 Dzięki temu widać, gdzie skóra jest posmarowana.
 Będę zielona?
 Tak, ale krótko.
Spojrzała na niego nieufnie, jakby podejrzewała, że z niej kpi, jednak rozsmarowała
zieloną maz na ręce.
 A jak zostanie?
 Spokojna głowa. Dobrze to wymyślili, szczególnie kiedy człowiek smaruje pięcioletnią
wiercipiętę.
 Jestem trochę starsza.
Całe szczęście, pomyślał Nick.
Lydia posmarowała ręce, ramiona, szyję, nos.
 Czy coś opuściłam? Palcem dotknął jej policzka.
 Trochę tu...  Urwał, ponieważ znowu zaschło mu w gardle. Czuł, że ciągnie go
przemożna siła. Oszukiwał się, myśląc, że zdoła uchronić się przed cierpieniem. Zakochał się,
nie wiedząc jak i kiedy.
Nie miał wyboru, zgodzi się na warunki, jakie ona postawi.
 Jesteś piękna  szepnął. Dotknął ustami jej drżących ust.
nich, bo wyróżniali się spośród innych. Wtedy nie wiedziała, jaka była szczęśliwa, a teraz
obwiniała się za tamten wstyd.
 To smutne  powiedziała.
 Dzięki Bogu miałem złego ducha, czyli Wendy.
 Często cię buntowała?
 Zawsze.  Roześmiał się.  Wciąż ingerowała w moje wychowanie. Tak rozumiała
obowiązki matki chrzestnej, poza tym swoimi pomysłami potwornie irytowała mojego ojca,
co nieodmiennie ją radowało.
 Aadne rzeczy...  Lydia wybuchnęła śmiechem.  Jakim cudem ojciec zgodził się, by
trzymała cię do chrztu, skoro tak jej nie lubił?
 Z wyrachowania.
 Słucham? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org