[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krzyczała na niego i na Kenny'ego, który miał liczyć czas między skurczami. Kenny pomylił
się, powiedział, że następują co trzydzieści sekund. Steve wpadł w panikę, zjechał
na pobocze i oznajmił, że sam odbierze dziecko. Założył nawet lateksowe rękawice i fartuch
(nie mam pojęcia, skąd je miał!), zaś Meagan spojrzała tylko na mnie i wzniosła oczy do
nieba. Dzięki Bogu, ona jedna nie straciła rozumu w całym tym zamieszaniu. Gdy wreszcie
dotarliśmy do szpitala, od razu posadzili m-nie na wózku. Steve i Kenny pchali, Meagan
biegła przodem.
Powiadają, że wszystko dobre, co się dobrze kończy. Kenny jest zachwycony, że ma
brata, a Meagan walczy z ojcem o prawo do zmieniania pieluch! Czy to nie wspaniałe?
To cudowne uczucie być matką. Któregoś dnia, gdy karmiłam Travisa, poczułam, jak
ze szczęścia łzy napływają mi do oczu. Travis jest częścią mnie i Steve'a, to krew z naszej
krwi. Gdy myślę czasem o ojcu, smutno mi, że nie doczekał wnuka. Byłby dumny, że daliśmy
mu imię Travis, właśnie po nim.
Travis Douglas - to wielkie imiona jak na takie maleństwo.
Uff! Czuję się spełniona. Zniknęła ta okropna pustka emocjonalna, którą przyniosła
śmierć ojca. Mam teraz Steve'a i naszą rodzinę. A gdyby któraś chciała wiedzieć, jak
szczęśliwie wyjść za mąż...
Nie, lepiej nie pytajcie mnie o radę!
KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl