Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tym bardziej że w Mont-Saint-Michel było niewielu starych mężczyzn. Brat
Gilles. No i ten cały Joe!
Obaj wydawali się bardzo starzy, ale żeby zaraz dawać im po sto lat...
Na dodatek Jeremy był Anglikiem.
Tyle, że mówiąc po francusku przez ponad siedemdziesiąt lat, mógł stracić
akcent...
Nie, posuwa się za daleko. Autor dziennika na pewno gnije w grobie w jakimś
zakątku świata. Ktoś z Mont-Saint-Michel jednak wiedział o istnieniu czarnej książki i
zamierzał ją odzyskać. Czyżby ktoś, kto ją zgubił?
Albo po prostu umieścił (a może ukrył?) w bibliotece, aby pewnego dnia jego
wyznania nie wyszły na jaw... Marion nie wiedziała, co o tym myśleć.
Po zjedzeniu na deser jogurtu zawahała się, czy nie uwieńczyć posiłku
szklaneczką alkoholu. Od poniedziałku zacznie się pilnować, mogła więc sobie
pozwolić na ten luksus...
Nalała sporą szklaneczkę ginu z sokiem pomarańczowym i wyciągnęła się na
sofie z czarną książką pod pachą.
Kimkolwiek jesteś, ty, który czekasz na mnie daremnie na zewnątrz, będę
czytać bez ciebie, a może za jakiś czas... Może nawet do ciebie dołączę...
24
Jeremy stał bez ruchu, czekając na najmniejszy ruch wokół siebie. W oddali
przejechał pociąg, zagłuszając wszystkie możliwe odgłosy.
Wiedział, że ktoś tu był, a może nawet nadal jest. Ktoś węszył po wagonie
podczas jego nieobecności.
W stale rosnącej i pieczołowicie pielęgnowanej warstwie kurzu, której pozwolił
narastać w swoim bałaganie, kilka przedmiotów zmieniło miejsce.
Były to ledwie widoczne, za to w jego oczach istotne szczegóły. Nie miał do
czynienia z regularną rewizją; ot, czyjaś ciekawska, zabłąkana dłoń przebiegła po jego
rzeczach.
Podszedł do wagonu i chwycił maszt namiotu, który leżał wśród innych
przedmiotów rozrzuconych w nieładzie, po czym odsunął z hukiem drzwi.
Przez okna wpadało światło dzienne, częściowo pochłaniane przez obite
aksamitem ściany. Przeskoczywszy trzy schodki, rozejrzał się po salonie.
Nikogo.
Nic się nie zmieniło.
Poszedł do łazienki i otworzył drzwi końcem masztu. Pusto.
Następnie obezwładnił go zapach. Wpadłszy przez nozdrza, rozpełzł się po
całym ciele, rozniecił wspomnienia i ześliznął się do serca z bolesną pieszczotą piórka,
które tnie niczym brzytwa.
Dobrze znał ten zapach. Był tak słodki i zarazem tak chłoszczący.
Odłożywszy zaimprowizowaną broń, Jeremy usiadł na łóżku.
Był to niemal męski zapach o owocowej nucie. Jej zapach.
Kiedy zamierzała się kochać, zawsze nakładała odrobinę perfum w zagłębienie
między piersiami.
Wówczas Jeremy uświadomił sobie, że ze stolika nocnego zniknęło zdjęcie.
Zabrała je. Jego dłoń natrafiła na ostry róg. Napisany ręcznie bilecik.
Twoje zaproszenie na przyjęcie w Shepheards dziś wieczorem.
 Syngaleskafeeria . Stroje wieczorowe. Jedyna okazja, żeby wypytać mojego męża na
temat śledztwa. Baw się dobrze.
Jezabel
Igrała z nim. W równie okrutny sposób jak kot, który bawi się myszą przez
całe godziny, zostawiając ją przy życiu, aby przedłużyć wyłącznie dla własnej uciechy
jej agonię.
*
Nad miastem zapadła noc. Na ulicy Ibrahima Paszy lampy gazowe zaczęły
mocniej świecić, otaczając fasady domów niebieskim i pomarańczowym nimbem.
Słynny w całym świecie hotel Shepheard s był przygotowany na coś, co miano
pózniej nazwać  balem dziesięciolecia . Pod szeroką markizą przy głównej fasadzie, u
szczytu przykrytych czerwonym chodnikiem schodów, wejścia strzegły dwie palmy. W
ostatniej chwili do lampionów dołożono mnóstwo świec na powitanie gości.
Minąwszy albańskich portierów, Jeremy, który całą drogę od dworca pokonał
piechotą, stanął przed wejściem do holu. Gdy pokazał zaproszenie, wskazano mu
restaurację główną. Przed otwartymi drzwiami ogromnej sali jakaś para rozdawała
mężczyznom turbany, kobietom zaś bransoletki w kształcie zwierząt.
Jeremy zdjął nakrycie głowy, przeświadczony, że jego strój do safari
wystarczy, aby został wpuszczony na przyjęcie.
O hotelu było głośno w całej Europie, a nawet w Stanach Zjednoczonych. Po
raz kolejny Jeremy stwierdził, że jego sława nie była ani trochę przesadzona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org