Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na nią rzucił. Jednakże gra nie była jeszcze skończona.
178
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Gramy dalej? - wykrztusił, rnając nadzieję, że zaprzeczy i
będzie mógł wziąć ją w ramiona.
Ona jednak skinęła głową. Jeszcze jedna kolejka, i któreś z nich
będzie musiało zdjąć ostatnią część ubrania. Oboje, rzecz jasna,
myśleli tylko o tym, co nie przeszkodziło Diandrze zaliczyć więcej
punktów.
- Twoja ostatnia szansa - mruknął Greg.
- Opowiedz mi o swojej fantazji erotycznej.
- Miewam różne.
- Opowiedz o tej, która najbardziej cię podnieca - wyszeptała.
Jego pożądanie sięgnęło szczytu. Wahał się jednak. Jeszcze
nigdy nie zdradził żadnej kobiecie swoich najskrytszych erotycznych
marzeń. A teraz miałby się z nich zwierzyć Diandrze? Widać los tak
zrządził.
- Marzy mi się, że jestem uwięziony w pokoju z nieznaną
kobietą - zaczął. - Nie widzę jej, bo jest noc, a w pokoju panują
ciemności. Grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo. Tylko wzajemna
pomoc i zaufanie mogą nas uratować, a na to, żeby sobie zaufać,
musimy dokonać aktu fizycznego zbliżenia - ciągnął szeptem. - Więc
zaczynamy się kochać. Najpierw przybierając tradycyjne pozycje,
potem coraz bardziej wyszukane, a nawet ryzykowne. Nadal jej nie
widzę, ale moje ręce i ciało stopniowo ją poznają. Jest namiętna i
czuła, wyobrażam sobie, że jest bardzo piękna. - Zrobił krótką pauzę. -
Mam poczucie, że mogę jej bezgranicznie zaufać,.
- Kochasz ją? - zapytała.
179
Anula
ous
l
a
and
c
s
- To tylko fantazja.
- Ale co do niej czujesz?
- Zaufanie. Myślę, że pokochałbym ją, gdyby dano nam więcej
czasu. Niestety, fantazja szybko się urywa.
- Szkoda - rzekła cicho.
Jednakże Greg miał dosyć fantazjowania. Myślał tylko o tym,
jak rozpaczliwie jej pragnie, i był gotów poświęcić własną dumę, byle
to pragnienie zaspokoić. Pozbywszy się paroma szybkimi ruchami
bokserek, usiadł na piętach, czekając w napięciu na reakcję Diandry.
Ona patrzyła na niego jak urzeczona. Był niezaprzeczalnie
najwspanialszym mężczyzną, jakiego dotąd spotkała,
najwspanialszym, jakiego kiedykolwiek spotka. Był samą
kwintesencją męskości w najcudowniejszym sensie tego słowa. I
pożądał jej. Wszelkie opory prysły. Poderwała się i jednym ruchem
pokonała dzielącą ich przestrzeń.
- Potrzebuję cię, Greg! - wyszeptała, tuląc się do niego. - Kochaj
mnie tak, jak tamtą kobietę ze snu. Kochaj mnie z takim samym
bezgranicznym zaufaniem.
Z przepełnionym czułością sercem chwycił ją w ramiona.
Wkrótce czułość ustąpiła miejsca nieopanowanemu szaleństwu
zmysłów, zarazem jednak dzikiej namiętności towarzyszyło uczucie
wiary w siebie i wzajemnego zaufania.
180
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA DZIEWITY
Po wydarzeniach poprzedniego wieczoru Diandra powinna było
spać do samego południa. Ona jednak zbudziła się już o świcie i leżąc
obok Grega z oczami utkwionymi w suficie, zaczęła się zastanawiać,
jak poradzi sobie z faktem, że jest w nim zakochana.
W jakimś sensie było to naturalne i logiczne. Losy ich rodzin
splatały się ze sobą na wiele sposobów. Zbyt wiele jednak
przemawiało przeciwko Gregowi. Pielęgnowana od dzieciństwa
niechęć, rola, jaką w jej życiu odegrał jego ojciec. Jeśli nawet na niego
samego patrzyła dziś innymi oczami, sprawa jego ojca na zawsze
pozostanie między nimi kością niezgody.
Poza tym firma. A raczej nie tyle firma, co nadal nierozwiązana
kwestia San Francisco.
No i pozostaje pytanie, czy Greg odwzajemnia jej uczucie.
Wczoraj ani razu nie powiedział, że ją kocha. I to mimo
niewiarygodnych rzeczy, do jakich się posunęli. Diandra nigdy dotąd
nawet sobie czegoś podobnego nie wyobrażała. Na samo
wspomnienie tego, co wyrabiali wczoraj do póznej nocy, na jej
policzki wystąpiły rumieńce.
Ale czy Greg ją kocha?
Ostrożnie odwróciła się w jego stronę. Spał spokojnie, leżąc na
wznak. W ciągu ostatnich godzin rysy twarzy Grega stały się jej
bliskie i drogie. Zarazem jednak było w ich sytuacji coś nierealnego.
181
Anula
ous
l
a
and
c
s
Przez ostatnie cztery dni tkwili w tym domu skazani na siebie,
oderwani od normalnego życia, jakby zawieszeni poza czasem.
Podniosła rękę do naszyjnika, kolejny raz zadając sobie pytanie
o rolę, jaką odegrał w tym, co działo się w ciągu ostatnich czterech
dni. Wiedziała, że to nie on sprawił, że zakochała się w Gregu,
niemniej stworzył jakby elektryczne pole, w którego obrębie
postępowała tak, a nie inaczej. Czy jeśli zdejmie z szyi naszyjnik, jej
miłość zwiędnie i zniknie?
Nie wiadomo. Wspaniałe nadzieje na przyszłość mogą być
jedynie złudzeniem. Czuła się równie zagubiona jak przed laty, gdy
jako mała dziewczynka błądziła po bukszpanowym labiryncie.
Musi wyjechać. Serce jej się ścisnęło na samą myśl o tym, lecz
nie widziała dla siebie innego ratunku. W obecności Grega nie będzie
w stanie rozeznać się w uczuciach. Musi się wyrwać spod jego
wpływu, aby naprawdę zmierzyć się ze sobą.
Zmobilizowawszy wszystkie siły, wstała ostrożnie z łóżka i,
rzuciwszy Gregowi pożegnalne spojrzenie, wymknęła się na palcach z
pokoju. Pobiegła do swojej sypialni, szybko się ubrała i spakowała
rzeczy, po czym zeszła cichutko do salonu. Przed kominkiem
postawiła walizkę i zdjąwszy z szyi naszyjnik, odłożyła go do
aksamitnego pudełeczka. Potem chwyciła walizkę i bojąc się, aby się
nie rozmyślić, pospieszyła do wyjścia.
- Co cię napadło, żeby tak postąpić? - zagrzmiał Greg wieczorem
w słuchawkę telefonu. - Wydawało mi się, że wczoraj w nocy
zawarliśmy porozumienie. Możesz sobie wyobrazić, jak się czułem?
182
Anula
ous
l
a
and
c
s
To ma się nazywać zaufanie? Nie zadałaś sobie nawet trudu, żeby
napisać bodaj parę słów. Przez cały dzień wydzwaniałem do biura i do
domu, ale nigdzie cię nie było. Gdzie się podziewałaś, do jasnej
cholery?- I huczał dalej, nie pozwalając jej dojść do słowa: -
Wydawało mi się, że wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy, ale widać się
myliłem. Czy nadal masz mnie za nieczułego gbura? Martwiłem się o
ciebie. - Parsknął ze złością. - Ale ciebie to pewnie nie obchodzi. Albo
jesteś egoistką, albo tchórzem. Bałaś się, że zechcę cię mieć tylko dla
siebie, ograniczę twoją cenną swobodę?
Albo wystraszyłaś się, że odbiorę ci San Francisco? Albo - tu
głos Grega stał się zimny jak lód - wszystko sobie ułożyłaś, żeby się
na mnie zemścić? Kusiłaś mnie i uwodziłaś, dopóki nie straciłem
głowy, aż mogłaś zostawić mnie na lodzie? Wyjaśnij mi łaskawie.
Czekam na odpowiedz.
Ona jednak nie była zdolna wykrztusić słowa. Tłumiony płacz
ściskał jej gardło, oczy miała pełne łez.
Nie doczekawszy się odpowiedzi, Greg wybuchnął na nowo.
- Coś ci powiem, panienko - rzekł. - Do tanga trzeba dwojga. To,
że jesteś świetna w łóżku i że od dawna z nikim nie było mi tak
dobrze jak z tobą, jeszcze nie znaczy, że jesteś niezastąpiona. Nie
wyobrażaj sobie! - zawołał i się rozłączył.
Diandra długo nie odkładała słuchawki. Potem jej ręka opadła.
Stojąc nadal nad telefonem z nisko pochyloną głową, przyciskając
przez cały czas słuchawkę do serca, dała upust łzom.
183
Anula
ous
l
a
and
c
s
Samotność towarzyszyła Diandrze od najmłodszych lat. W
okresie dzieciństwa i dorastania brakowało jej wiecznie nieobecnej
matki. Potem na studiach czekała z utęsknieniem na mężczyznę, z
którym zwiąże się na zawsze, lecz nikt taki się nie pojawił. Jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org