Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie, starając się iść dokładnie po jej śladach.
W pewnej chwili odwróciła się i bez słowa wzięła
Anula43&Irena
i wiedziała, co się w nich kryje. Odwróciła się w jego
stronę.
- Chcesz jechać łowić ryby przy wodospadzie czy
masz ochotę zobaczyć coś innego?
- Mam ogromną ochotę na coś innego. Potrzebne
turystyczną lodówkę.
ła silnik.
- Jedziemy, ale nie patrz tak na mnie, Max.
- Dlaczego? Wyobraźnia to lepsze niż nic.
Przez chwilę jechali w milczeniu. Ścieżka prowa­
dziła ostro pod górę, jeep mozolnie piął się wśród
gęstych krzewów. Wreszcie wyjechał na niewielką po­
lankę.
- W tym miejscu rzeka zbiera topniejące śniegi.
Jesteśmy bardzo wysoko.
Nicole wysiadła z samochodu, zabierając z sobą
go za rękę. Za ostrym, skalnym zakrętem zobaczył łąkę
wielkości tenisowego kortu. Wysoka, soczysta trawa
i polne, różnokolorowe kwiaty - zupełnie jak na obra­
zie Moneta. Strużki wody ściekające po skałach two­
rzyły pośrodku łąki mały staw o krystalicznie czystej
wodzie. Powietrze było tu znacznie chłodniejsze niż
w okolicy chaty.
Wyżej, w górach, widniały łachy śniegu.
- Jak długo leży tu śnieg?
Nie odpowiedziała. Przysiadła na brzegu jeziorka,
ściągnęła buty i skarpetki, podwinęła nogawki spodni.
- Chodź, panie Nowy Jork. Zobaczymy, czy się
wykąpiesz w górskim stawie.
Usiadł obok niej i wzdrygnął się:
- Woda pewnie jest lodowata. Nie planowałem
dzisiaj pobytu w lodówce!
- Tchórz z ciebie!
Położyła się na plecach, z rękami pod głową. Jedną
stopę wsunęła do wody.
- Nie przypuszczałam, że taki jesteś.
- Nie pozwolę narażać na szwank mojego honoru.
Jestem mężczyzną w każdym calu.
Z determinacją zdjął buty i skarpetki, podwinął no­
gawki spodni, zacisnął zęby i wsunął nogę do wody-
- Nikomu nie pozwolę...
Przerwał. Woda była przyjemnie ciepła.
- Nic nie rozumiem. Przecież jesteśmy wyso­
ko w górach, tam leży śnieg. Myślałem, że będzie lo­
dowata.
- Ja też tego nie rozumiem. Kiedyś mieliśmy
Anula43&Irena
Nie wspomniała, że Charlie próbował ją odwieść
od zimowej wyprawy w góry, ale ona i tak postawiła
Anula43&Irena
rza śnieżna.
wśród gości geologa i opowiedziałam mu o tym miej­
scu. Powiedział, że to musi być ciepłe źródło. Wspo­
minał coś o termicznym cieple skał czy czymś ta­
kim, dokładnie nie wiem. Mówił, że to są wybryki
natury. Niczego właściwie nie wyjaśnił. Postano­
wiłam traktować to jako podarunek od „góry Daw-
sona".
Przeciągnęła się w słońcu, zamknęła oczy i od­
prężyła.
- Nigdzie nie odpoczywam tak jak tutaj. Zawsze,
kiedy jestem zdenerwowana albo mam jakiś kłopot,
przychodzę tutaj.
- Byłaś tu kiedyś w zimie?
- W zimie nikt tu nie dotrze, wszystko zawiane.
W jej wzroku dostrzegł bezmiar pogardy dla kogoś,
kto nie ma pojęcia o górach Montany.
- Nieraz nawet na ranczu nie można wyjść z do­
mu. Do chaty wcale nie można dojść. W zimie talca
wspinaczka byłaby samobójstwem.
Pokręciła głową i znowu pogrążyła się we włas­
nych myślach. Max nie dał za wygraną.
- Ale ty tu byłaś w zimie, prawda?
Ciekawe, jak to odgadł. Nieźle ją zna.
- Tak. Bardzo dawno temu. Tamtego roku pogoda
była inna niż zwykle, zupełnie jakby nagle nadeszła
wiosna. Cała łąka była pokryta śniegiem, ale świeciło
słońce. To było niesamowite. Potem rozszalała się bu­
- Kiedy jestem przy tobie... Nie rób tego, mogę
przecież sam.
Anula43&Irena
Oblizała palce.
na swoim. Poszła i o mało nie została w górach na
zawsze.
- Nigdy tak się nie bałam jak wtedy.
- Lubisz ryzyko. Pewnego dnia znowu zrobisz coś
takiego.
Bardzo dobrze. Nicole umie stawić czoło niebez­ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org