[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kąpielowym. Teraz mówi, że nigdy by nie zaszła w ciążę latem, bo nie wyobraża sobie
porannych mdłości w takim upale. Newbert przypomniał jej, że jako bankier, Belle
spędza całe dnie za ścianami z przyciemnianego szkła, w chłodnej, klimatyzowanej wieży
biurowca. Nie pomogło.
Tymczasem Newbert spędza całe dnie, snując się po domu w podartych
bokserkach, czekając, aż agent zadzwoni z wiadomościami o jego powieści. Ogląda
wszystkie talk - showy w telewizji. Obcina skórki od paznokci tępymi przyborami.
Dzwoni do Belle dwadzieścia razy dziennie. Zawsze jest słodka.
- Cześć, Pysiaczku.
- Co sądzisz o stalowych nierdzewnych szczypczykach Revlona ze zwężonymi
końcówkami? - pyta on.
- Wspaniały pomysł - mówi ona.
Któregoś wieczoru podczas fali upałów Belle musiała iść na oficjalny obiad z
klientami, Japończykami. Po niekończących się ukłonach i uściskach rąk wyruszyli -
Belle i pięciu facetów w czarnych garniturach - do restauracji City Crab. W połowie
obiadu niespodziewanie zjawia się Newbert. Jest już ostro podpity. Ubrany tak, jakby się
wybierał pod namiot. Postanawia odtańczyć swoją wersję morrisa. Porywa ze stołu
serwetki i wpycha je do kieszeni krótkich spodenek khaki. Potem, powiewając
serwetkami trzymanymi w obu dłoniach, robi kilka kroków do przodu, podrzuca do góry
jedną nogę, robi kilka kroków w tył i wyrzuca do tyłu drugą nogę. Dodaje jeszcze kilka
wyrzutów bocznych, co, technicznie rzecz biorąc, nie należy do oryginalnego morrisa.
- Och, to tylko mój mąż - mówi Belle do klientów takim tonem, jakby podobne
historie były na porządku dziennym. - On uwielbia się bawić.
Newbert wyciąga mały aparat fotograficzny i zaczyna robić Japończykom zdjęcia.
- Powiedzcie homar - zachęca.
Kanibale w Zoo
Carrie jest w tej nowej restauracji, Le Zoo. Ma jeść obiad z grupą ludzi, których tak
naprawdę nie zna. Jest z nimi Ra - nowa twarz It . Restauracja ma wszystkiego ze trzy
stoliki, przyjęto za dużo rezerwacji, więc wszyscy czekają na chodniku. Ktoś ciągle donosi
na zewnątrz butelki białego wina.
Bardzo szybko na chodniku robi się impreza. To dopiero początek fali upałów i
ludzie są jeszcze dla siebie mili.
- Och, tak strasznie chciałem cię poznać!
- Musimy coś razem zrobić!
- Musimy się częściej spotykać.
Carrie rozmawia ze wszystkimi i do nikogo nie czuje nienawiści. I dla odmiany nie
czuje też, że wszyscy jej nienawidzą.
W restauracji Carrie siada pomiędzy Ra i jego menedżerką. Ktoś z New York
Timesa cały czas robi wszystkim zdjęcia. Ra nie mówi zbyt wiele. Tylko patrzy i dotyka
swojej koziej bródki, i kiwa głową. Po obiedzie Carrie, Ra i jego menedżerką idą do
mieszkania menedżerki, żeby zapalić. Wydaje się, że to dobry pomysł w taki upał. Joint
jest mocny. Jest pózno. Odprowadzają ją do taksówki.
- Nazywamy to miejsce żoną - mówi menedżerką, wpatrując się w Carrie.
Carrie myśli, że chyba wie, o co kobiecie chodzi, wie, co to jest żona i dlaczego są
tu razem.
- Dlaczego nie zamieszkasz z nami w żonie? - pyta Ra.
- Chciałabym - mówi Carrie, i rzeczywiście tak myśli, ale myśli też, że musi wrócić
do domu.
Zanim jednak taksówka dojeżdża do jej domu, Carrie mówi stop .
Wysiada i dalej idzie piechotą. Wciąż powtarza w myślach, że musi wrócić do
domu. Miasto jest rozgrzane. Carrie czuje moc. Jak drapieżne zwierzę. Kilka kroków
przed nią idzie kobieta. Ma na sobie luzną, białą bluzkę. Ta bluzka powiewa jak biała
flaga i doprowadza Carrie do szału. Nagle Carrie czuje się jak rekin, który zwęszył krew.
Wyobraża sobie, że zabija tę kobietę i ją pożera. Przerażające, jak bardzo podoba jej się ta
fantazja.
Kobieta nie ma pojęcia, że jest śledzona. Niczego nie przeczuwa, kołysze się, idąc
chodnikiem. Carrie wyobraża sobie, że rozszarpuje zębami białe, miękkie ciało kobiety.
Sama sobie winna, mogła schudnąć albo co. Carrie zatrzymuje się i wchodzi do swojego
domu.
- Dobry wieczór, panno Carrie - mówi portier.
- Dobry wieczór, Carlos. - Wszystko w porządku?
- O tak, świetnie.
- To dobranoc - mówi Carlos, wsadzając głowę w otwarte drzwi windy. Uśmiecha
się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl