Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głośny trzask pękających żeber.
W tawernie natychmiast zrobiło się cicho jak
makiem zasiał.
Gdy plujący krwią dowcipniś poleciał do tyłu, jeden
z jego kolegów zerwał się na równe nogi. Inni też
próbowali, ale Grok kopnął ciężki stół, który rozpłaszczył
twarze.
Ktoś wyplątał się z kłębowiska ciał i wyciągnął nóż.
 Proszę, proszę  powiedział Grok, wyciągając
własny, znacznie większy.
Mężczyzna musiał mieć pewne doświadczenie w
tego rodzaju walkach. Nóż trzymał nisko, równolegle do
ziemi, lewą rękę wysuwał dla osłony trochę bardziej przed
siebie niż prawą, w której trzymał broń. Poruszał się niemal
tanecznym krokiem, okrążając Groka w prawo i
wymachując przy tym ostrzem.
Obcy trzymał nóż jakby niedbale w lewej łapie, z
tym że jego rasa była oburęczna. Poza tym stał prawie
nieruchomo, obracając się tylko, żeby zawsze mieć
211
mężczyznę przed sobą.
Tamten nabrał pewności siebie, widząc, że
przeciwnik popełnia niemal wszystkie możliwe błędy, od
wyboru zbyt wielkiego noża zaczynając. Początkujący
bardzo często przesadzali z rozmiarem.
Młodzieniec zrobił wypad, machnął nożem i
przekonał się, że jedwabista sierść Groka jest skutecznym
pancerzem. Zdołał jedynie odciąć kępkę włosów. Szybko
doszedł do siebie i wycofawszy się, ponownie przyjął
pozycję obronną.
Nie był jednak dość sprawny jak na Groka.
Obcy był nie tylko dwukrotnie większy niż
człowiek, ale także ponaddwukrotnie szybszy.
Zanim mężczyzna zdążył odskoczyć, obcy
przejechał nożem po jego lewej, otwartej dłoni. Odcięte
palce poleciały na podłogę, trysnęła krew.
Grok dał mu chwilę na zrozumienie, że został
okaleczony, po czym uderzył ponownie, tym razem wyżej.
Bez najmniejszego trudu przeszedł przez obronę, trafiając u
podstawy nosa. Chirurgicznym cięciem amputował
mężczyznie górną część czaszki.
Jego przeciwnik umarł nieświadomy, co właściwie
się stało. Obrócił się tylko i upadł, siejąc wkoło posoką.
Cała reszta gości także już wstała, ale wszystkich
jakby zmroziło.
 Ktoś jeszcze?  spytał Grok.
Nikt mu nie odpowiedział, nikt się nie poruszył.
Zwłaszcza że Grok wyciągnął tymczasem ciężki blaster i
trzymał go w pozycji do strzału.
Jasmine także wyjęła skądś smukłą broń z długą
lufą.
Tawerna żegnała ich ciszą, gdy szli do drzwi.
212
Ruszyli szybkim krokiem, nawet nie sprawdzając, czy ktoś
za nimi wychodzi.
 Cóż, kolejne miejsce, w którym nie możemy się
już pokazywać  powiedziała King.
 Dlaczego?  spytał Grok.  Przecież wygraliśmy.
213
38
Powrót na Khazię był trochę nerwowy. Wprawdzie
nie napotkali śladów Nowotnego, Cerberusa ani nikogo
innego, kto mógłby chcieć ich dopaść, ale to jeszcze o
niczym nie świadczyło. Niemniej apartament w hotelu
czekał na nich nietknięty i tylko administracja hotelu
niepokoiła się trochę w kwestii zapłaty, co nie było nawet
takie dziwne, zważywszy na długą nieobecność zespołu
Star Risk.
Uregulowali więc rachunek, posłali po szampana i
zrelaksowali się, ogólnie szczęśliwi.
Mieli przed sobą dwa kolejne zadania.
Po pierwsze musieli znalezć nowy cel do piracenia,
po drugie zintensyfikować działania kontrwywiadowcze
wobec Cerberusa.
Druga sprawa miała pierwszeństwo, chociaż była też
trudniejsza, skoro Nowotny znał ich wszystkich co
najmniej z widzenia, i chociaż radził sobie lepiej, niż von
Baldur oczekiwał, nadal przecież nie wiedział o odrodzeniu
unicestwionej rzekomo firmy ani o tym, że bawi ona akurat
w układzie Alsaoud.
Było oczywiste, że wcześniej czy pózniej się tego
dowie i da im do wiwatu, woleli jednak, żeby stało się to
pózniej. Możliwe, że nie powinni byli likwidować Helda,
bo sami utrudnili sobie w ten sposób życie, ale co się stało,
to się nie odstanie.
Goodnight wezwał Jorkensa i oznajmił, że będą
potrzebowali jego taksówki na stałe. Spytał, ile zarabia w
ciągu tygodnia.
214
Jorkens podał wartość, która była oczywiście bardzo
zawyżona. Chas zdawał sobie z tego sprawę, ale i tak
podwoił kwotę, co poważnie zaniepokoiło taksówkarza. O
to właśnie Goodnightowi chodziło. Mógł się bać, ale w tej
sytuacji nie śmiał odmówić. Nie powinien też szukać
dodatkowego dochodu, próbując ich wydać, chociaż to już
nie było takie pewne. Ani łatwe, prawdę mówiąc, ponieważ
wciąż nie wiedział, z kim właściwie ma do czynienia.
W apartamencie leżały wszędzie przygotowane
przez Jasmine dokumenty firmowe, listy i faktury z
nagłówkiem Agencji Badawczej. Nic nie sugerowało, że
plącze się tu jakieś Star Risk.
W sumie Goodnight oczekiwał od Jorkensa tylko
jednego.
 Domyślam się, że prezydent Flyver musi mieć oko
na tych wszystkich... hm... niebezpiecznych obcych.
Jorkens przytaknął i zdenerwował się jeszcze
bardziej. Jak każdy cywil reagował alergicznie na
wszystkie kwestie związane z bezpieczeństwem
wewnętrznym. Wiedział, że politycy chętnie sięgają po
zarzut zdrady i nikt nie jest wówczas bezpieczny.
 Domyślam się też, że jednym z najlepszych
sposobów zapewnienia sobie stałego dopływu informacji
jest stały kontakt z taksówkarzami, którzy niejedno widzą i
słyszą i o niejednym mogą opowiedzieć.
 To nie ja, proszę pana.
 Oczywiście, oczywiście  zgodził się Goodnight. 
Ale jestem pewien, że znasz takich ludzi.
Jorkens starał się zachować pokerową twarz.
Oczywiście trzymał się z daleka od takich rzeczy.
Goodnight uniósł dłoń.
 Nie chcę wiedzieć, kim oni są. Nic nie chcę
215
wiedzieć. Ale zależałoby mi na tym, żebyś przekazał im
pewne rzeczy, o których ci powiem.
 Jakie?
 Na temat pewnych ludzi przebywających w
układzie Alsaoud.
 Nie rozumiem  odparł taksówkarz.
 Nie musisz  stwierdził Goodnight.  Chcę tylko,
żebyś przekazał to dalej.
Jorkens pomyślał o pieniądzach i doszedł do
wniosku, że niczego chyba nie ryzykuje. Zgodził się. Chas
nie miał pojęcia, jaki jest naprawdę status taksówkarza, ale
było pewne, że cokolwiek usłyszy, dotrze prostą drogą do
Cerberusa.
Potem Star Risk stworzyło na potrzeby Nowotnego
całkiem nowego pirata. Mieli nadzieję, że okaże się on
dobrą przynętą i odciągnie uwagę Cerberusa od innych
spraw.
Nazwali go Lapied. Von Baldur wyraził obawę, czy
nie przechytrzą w ten sposób samych siebie, ale Jasmine
powiedziała, że Nowotny nigdy nie zdradzał zamiłowania
do języków obcych, zwłaszcza tak starożytnych. Grok
przytaknął i dodał, że Nowotny żyje w świecie własnego
geniuszu i nie ma poczucia humoru, zatem na pewno nie
pozna się na żarcie.
Został więc Lapiedem.
Pod własnym nazwiskiem, którego nigdy nie
ujawniał, służył kiedyś jako oficer w siłach zbrojnych
Sojuszu. Usunięty z szeregów za zbrodnie, których nie
popełnił, poprzysiągł byłemu pracodawcy zemstę.
 Słowo daję  mruknął Goodnight.  Nie stajemy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org