[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeśli zapragnę damskiego towarzystwa, wyjezdzam
do Rzymu i odwiedzam dawne znajome.
Alicia uniosła brwi.
I czy te znajome zawsze są gotowe rzucić wszystko
i zająć się zaspokajaniem twoich potrzeb?
Francesco znów wzruszył ramionami.
Przewaz nie są to wdowy, rozwódki lub kobiety,
które pozostają samotne z własnego wyboru. Zwykle
znajdują czas, by zjeść ze mną kolację.
Nic dziwnego, pomyślała Alicia jadowicie. Poprawiła
makijaz, związała włosy w węzeł, narzuciła zakiet
i wyprostowała się.
Dobrze. Mozemy juz schodzić.
Najpierw muszę poprosić cię, zebyś włozyła to...
Francesco wyciągnął rękę. Na jego dłoni lśniła złota
obrączka. Wsunął pierścionek na jej palec i podniósł
jej dłoń do ust. Chodz, contesso.
ProszÄ™, nie nazywaj mnie tak.
Jeśli mamy przekonać innych, ze pogodziliśmy
siÄ™, to lepiej do tego przywyknij.
Za galerią znajdowała się jadalnia z wielkim, rzezbionym
kominkiem, a dalej taras, który Alicia doskonale
pamiętała. To właśnie tu, pośród kamiennych
kolumn oplecionych pnączami, odbyło się ich przyjęcie
weselne i tutaj po raz pierwszy spotkała matkę
Francesca. Z tarasu rozciągał się widok na wzgórza
i srebrzyste gaje oliwne Toskanii.
Dwie damy siedzące przy stole rozpromieniły się na
ich widok. Młodsza podniosła się i wyciągnęła obie
ręce do Alicii.
Contessa, jak miło znów cię widzieć! Ciebie
oczywiście tez, signore Francesco.
Alicia uśmiechnęła się do niej ciepło.
Jak się miewasz, Bianko? Pochyliła się i ucałowała
starszÄ… z kobiet w upudrowane policzki. I pani,
signora?
Miewam siÄ™ niezle, Alicio, ale dlaczego nazywasz
mnie signora? Ty juz dorosłaś, ale ja nadal
pozostałam Zią Luisą.
Alicia roześmiała się.
Nie wiedziałam, czy mogę tak w dalszym ciągu
mówić, Zio Luiso.
Zadzwoń po Giacoma, carina. Trzeba dać mu
znać, ze jesteśmy juz gotowi powiedział Francesco,
odsuwając jej krzesło.
Alicia poczuła się dziwnie, uzywając dzwonka, któ-
rego wcześniej nie ośmielał się dotknąć nikt oprócz
matki Francesca, a jeszcze dziwniej siadajÄ…c w jej
krześle. Dopiero teraz dotarło do niej, ze to ona jest
contessa i musi się odpowiednio zachowywać.
Giacomo postawił przed nimi tacę pełną crostini
i pokazał swemu panu butelkę wina, którą ten zaaprobował
skinieniem głowy. Zia Luisa sięgnęła po kawałek
tosta posmarowany pasztetem.
Francesco mówił, ze masz ciekawą pracę, Alicio.
Opowiedz nam o niej, ale mów powoli. Od czasu, gdy
tu byłaś, niewiele miałam okazji mówić po angielsku.
To prawda, moja praca jest bardzo ciekawa.
Czy ma coś wspólnego z rugby? zapytała
Bianca.
Alicia wyjaśniła im, czym się zajmuje.
Moja zona radzi sobie doskonale wtrącił Francesco.
Ale ostatnio pracowała bardzo cięzko i musi
trochę odpocząć.
Powinnaś jak najwięcej spać, cara. Tak jak ja
stwierdziła jego cioteczna babka, mrugając porozumiewawczo.
Zatrzymuj ją dłuzej w łózku z rana,
Francesco.
Zrobię, co w mojej mocy obiecał.
Prosiłyśmy o lekki lunch powiedziała Bianca,
gdy podano im ser i owoce. Ale Pina planuje coÅ›
solidniejszego na kolację. Co do pozostałych posiłków,
czeka na twoje instrukcje, contessa...
Moim pierwszym zyczeniem, Bianko, jest to,
zebyś zwracała się do mnie po imieniu.
Z największą przyjemnością ucieszyła się
Bianca. Muszę teraz zaprowadzić signorę do łózka
na drzemkę. Jak na swoje lata jest w doskonałej formie,
ale łatwo się męczy, a bardzo ceni sobie swoje
dwa kieliszki wina do lunchu.
Francesco podniósł się i łagodnym tonem powiedział
coś po włosku. Zia Luisa dotknęła jego twarzy,
uśmiechnęła się sennie do Alicii i pozwoliła Biance
poprowadzić się do wiezy.
Udało ci się przetrwać lunch, Alicio, ale prawie
nic nie zjadłaś uśmiechnął się Francesco, wracając
na swoje miejsce.
Byłam trochę zdenerwowana przyznała.
Bianca i Zia Luisa chyba wierzÄ…, zÙe zostanÄ™ tu na
zawsze.
Jej mąz wzruszył ramionami.
Gdy usłyszały o twoim przyjezdzie, bardzo się
ucieszyły, ze udało mi się przekonać cię do powrotu.
Nie miałem serca rozwiewać ich złudzeń. Jeśli wierzą,
ze się pogodziliśmy, to tym lepiej.
ROZDZIAA ÓSMY
Francesco obrał brzoskwinię, pokroił ją na plasterki
i dotknął ręki Alicii.
Jedz. Brzoskwinie zawsze ci tu smakowały.
Drgnęła i uśmiechnęła się do Giacoma, który właśnie
podszedł do nich z kawą.
Grazie powiedziała, gdy kamerdyner zabrał
brudne talerze. Z trudem przypominając sobie włoskie
słowa, próbowała mu wytłumaczyć, ze po południu
zamierza zejść do kuchni i przywitać się z Piną.
Rozmawiałaś z nim po włosku. Teraz Giacomo
będzie juz na zawsze twoim niewolnikiem zauwazył
Francesco, gdy kamerdyner odszedł.
Nie zostanę tu długo.
Mówiłaś, ze masz dwa tygodnie urlopu. Jeśli
chcesz przekonać Garetha, ze się pogodziliśmy, powinnaś
spędzić je w całości tutaj.
Nic nie odpowiedziała, ale patrząc na otaczający
ich sielankowy krajobraz, pomyślała, ze nie sprawiłoby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl