Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Crys wiedziała, że się czerwieni i nie mogła nic na
to poradzić. Jasne. Molly nie mogła nie zauważyć, co
się dzieje. A już na pewno nie po tym, jak zobaczyła
ich w sypialni.
 To było takie...  zająknęła się  chwilowe
ZAMEK NA WRZOSOWISKU 139
zauroczenie. Zdarza się. Dorośli ludzie czują do siebie
pociąg fizyczny Ale, Molly, nie próbuj wyobrażać
sobie czegoś, co nie istnieje. Ja mieszkam w Londynie.
Prowadzę restaurację, mamswój program w telewizji.
 Chyba nie chcesz powiedzieć, że z powodu
nawału zajęć w twoim życiu nie ma już miejsca na
mężczyznę! Kiedy byłaś żoną Jamesa, też dużo pra-
cowałaś.
 Nie, nie mam zamiaru tego mówić, ale  Crys
przypomniała sobie rozmowę z Samem  nigdy nam
się nie uda. Jesteśmy całkowicie niekompatybilni.
 Ale...
 Uważam temat za skończony, Molly!  Crys
spojrzała na przyjaciółkę ostrzegawczo.
 Sam prosił, żeby dać mu znać, że dotarłyśmy
bezpiecznie do Londynu.  Molly udała, że zmienia
temat.
 No i?  Braterska troska. To chyba normalne,
pomyślała Crys.
 Chce wiedzieć, czy dobrze się czujesz  dodała
Molly, patrząc gdzieś w przestrzeń.
Crys aż podskoczyła. Jakie on ma prawo...
 Dlaczego miałabym nie czuć się dobrze?  prych-
nęła zirytowana.
 Tego mi nie powiedział. Prosił tylko o telefon
 wzruszyła ramionami Molly.
 Temu człowiekowi wydaje się, że skoro pocało-
wał mnie kilka razy, ma prawo...
 A jednak!  zawołała Molly i oczy błysnęły jej
radośnie.
140 CAROLE MORTIMER
 Co jednak?  Crys z furią przekręciła kluczyk
w stacyjce.  Kończymy tę rozmowę. Definitywnie!
 Dobra  zgodziła się Molly.  Nie obrazisz się,
jeśli trochę się zdrzemnę? Wciąż czuję różnicę czasu
między Nowym Jorkiem i Anglią.
I zasnęła. Z bardzo zadowoloną miną.
ROZDZIAA TRZYNASTY
 Crys!  zawołał Gerry, odkładając słuchawkę.
 Ci ludzie od wieczornego przyjęcia urodzinowego
znowu zmienili liczbę gości. Doszła jeszcze jedna
osoba. W sumie mamy dwadzieścia pięć osób.
 Nieparzysta liczba. Pięknie! Zaczynam żało-
wać, że w ogóle przyjęłam to zamówienie  prych-
nęła ze złością Crys, odrywając się na chwilę od
kompozycji z kwiatów i owoców, które układała
w wielkiej misie.  I tak musiałam umówić ich
dopiero na dziewiątą trzydzieści, bo inaczej nie mog-
libyśmy obsłużyć nikogo innego. Zrobiłam im rezer-
wację tylko dlatego, że sekretarka tego pana Gar-
denera była bardzo miłą osobą.
 Pan Gardener musi znać się na jedzeniu, skoro
tak mu zależało na naszej restauracji  zaśmiał się
Gerry.
 Mam nadzieję, że pozna się na wysiłku, jaki
wkładamy w przygotowanie tego przyjęcia. Liczba
gości zmienia się codziennie. Zaczął od osiemnastu.
Teraz jest siedmiu więcej.
Crys ustawiła misę w centralnym miejscu wiel-
kiego stołu i odeszła kilka kroków, żeby ocenić efekt
swojej pracy. Niezle, chociaż urodzinowe przyjęcie
142 CAROLE MORTIMER
pana Gardenera zajmie niemal połowę powierzchni
całej restauracji. Musieli przemeblować wszystko,
żeby zmieścić tak wielką liczbę osób przy jednym
stole.
 Uwzględnij to, kiedy będziesz wystawiała im
rachunek  poradził Gerry.  Jeśli stać go na za-
proszenie dwudziestu pięciu osób do twojej restaura-
cji, stać go też na ekstrawydatki.
 Ale z ciebie sknerus, Gerry  zaśmiała się.
 Niestety, już za pózno. Podałam jego sekretarce
cenę od osoby. Z uwzględnieniem szampana i innych
alkoholi.
 Całe szczęście.  Gerry spojrzał na zegarek.
 Crys, mamy jeszcze cztery godziny. Czy pozwolisz
mi skoczyć do domu? Pomogę tylko Pat położyć
potwory do łóżka i wracam.
 Jasne. W zasadzie wszystko jest gotowe. Przy-
gotuję tylko farsz do pstrąga dla gościa numer dwa-
dzieścia pięć i siadam z nogami na krześle. Muszę
odpocząć, bo od trzech godzin nie przysiadłam nawet
na chwilę.
 Położę na stole ostatnie nakrycie i spadam. Nie
martw się, będę o wpół do ósmej.
 Dzięki.
Crys nie przyszłoby do głowy, żeby się martwić.
Gerry jeszcze nigdy jej nie zawiódł. Ustawiając na
stole bukiety z żółtych róż  z naciskiem proszono
o żółte róże  myślała o ostatnich kilku tygodniach
wypełnionych zajęciami od rana do nocy. Najdziw-
niejsze było to, że Crys nie czuła się wcale zmęczona.
ZAMEK NA WRZOSOWISKU 143
Odwrotnie  od dawna nie czuła takiej satysfakcji
z pracy.
Ostatnio coraz częściej jednak słyszała wgłowie
głos, który z gniewną natarczywością powtarzał, że
to wszystko są działania pozorne i ucieczkowe. Po
każdym wystąpieniu nieproszonego natręta Crys na-
chodziły dziwne myśli. Na przykład o tym, że przy-
padkowo wpada na ulicy na Sama Wyngarda.
Wiedziała, że to niemożliwe, bo Sam nie wychylał
nosa z Yorkshire, ale mimo to, ile razy mignął jej na
ulicy wysoki ciemnowłosy mężczyzna, serce biło jej
mocniej w nadziei, że to może być on. Crys była dalej
zakochana w Samie, chociaż robiła wszystko, żeby
nie przyznawać się do tego przed samą sobą. Nie
przyszłoby jej także do głowy, że jest zupełnie nie-
przygotowana na ponowne spotkanie z Samem, o ile
miałoby do niego kiedyś dojść.
 Trójka prosi o jeszcze jedną butelkę szampana.
 Gerry najpierw przekazał informację kelnerowi,
potem wszedł na zaplecze.  Pojawili się pierwsi
goście na urodzinowe przyjęcie  zakomunikował.
Na razie nikt ważny  Gerry od lat pracował w swoim
zawodzie i bez pudła rozpoznawał, kto jest gościem
honorowym na przyjęciu, a kto nim nie jest.
 Wszystko gotowe.  Crys zdjęła fartuch i spra-
wdziła, czy czapka szefa kuchni, którą miała na
głowie, dobrze leży.
 Wyglądasz ślicznie. Jak zawsze  zapewnił ją
Gerry.
144 CAROLE MORTIMER
Posłała mu dziękczynny uśmiech i wybiegła, żeby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org