Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nagle odezwał się dzwonek u drzwi. Greg spojrzał na zegarek. Była
jedenasta.
Dzwonek zadzwonił po raz drugi. Komuś bardzo się spieszyło. Gdy
Greg otworzył drzwi, stanął jak wryty.
- Jeśli Mahomet nie chce przyjść do góry, to góra musi przyjść do
Mahometa. Witaj, kochanie!
103
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Greg stał przez chwilę nieruchomo.
- Co za niespodzianka! Proszę, wejdzcie! - wyjąkał. Cofnął się, by
jego rodzice, Max i Katrina, oraz jego była narzeczona Penelopa mogli
wejść do środka.
Matka posłała mu w powietrzu całusa, ojciec nieznacznie uniósł
brwi, a Penelopa rzuciła mu się w ramiona.
- Greg! Tak bardzo za tobą tęskniłam! Cieszę się, że cię widzę.
To mówiąc, ucałowała go czule. Gdy Greg nie odpowiedział na jej
powitanie, cofnęła się zmieszana.
- To niesprawiedliwe, że z wiekiem wyglądasz coraz lepiej -
powiedziała nadąsana.
- Zapraszam do pokoju - zwrócił się Greg do gości i niechętnie
poprowadził ich do salonu.
- Czego się napijecie?
- Ice tea - powiedziała Katrina, a Penelopa przytaknęła.
- Ja dziękuję - rzucił ojciec, sadowiąc się w najdalszym rogu pokoju,
tym samym dając do zrozumienia, że zmuszono go do tej wizyty.
Relacje między Gregiem a ojcem nie zmieniły się od lat. Greg
poszedł wpierw do jadalni.
- Sherri!
Podniosła głowę zdziwiona.
- Ktoś do mnie?
104
RS
- W pewnym sensie tak. Wczoraj powiedziałaś, że odeszłaś, bo nie
chciałem ci opowiedzieć o rodzicach. Właśnie masz okazję ich poznać i
zgłębić najczarniejsze sekrety mojej przeszłości.
Sherri popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Twoi rodzice tu są? Naprawdę?
- Tak. Nie wiem, po co przyjechali, ale zaraz się dowiem. Potrzebuję
twojej pomocy.
- Byli tu wcześniej?
- Nie.
- Co mam robić?
- Bądz urocza jak zwykle.
- Po co te złośliwości?
- Mówię szczerze. Zawsze byłaś czarująca. Ja dziś nie jestem w
stanie być miły.
Wyszli razem na korytarz.
- Poczekaj. - Greg zatrzymał ją, chwytając lekko za rękę. - Muszę
wziąć picie.
- Nie rozumiem, w czym miałabym ci pomóc - dopytywała się
Sherri.
- Wiem, że nie mam prawa cię o to prosić, ale błagam, byś się
zgadzała ze wszystkim, co powiem - łagodnie odparł Greg.
- Nigdy nie widziałam, żebyś był tak zdenerwowany. Co się dzieje?
- Zaraz się dowiesz - szepnął, zaciskając usta. Poszedł do kuchni,
napełnił dwie szklanki napojem, wrócił do Sherri i razem weszli do salonu.
- Chciałbym wam przedstawić Sherri Masterson - powiedział do
rodziców. - Pobraliśmy się pięć lat temu.
105
RS
Bał się spojrzeć na Sherri. Pospiesznie podał matce i Penelopie
napoje. Obie patrzyły na niego z otwartymi ustami. Greg zaprowadził
Sherri na kanapę i usiadł obok niej.
- Sherri miała wypadek kilka tygodni temu - wyjaśnił. - To cud, że
żyje.
Katrina i Penelopa jednocześnie zmierzyły ją pogardliwym
wzrokiem. Wyglądały komicznie, ale dziś Greg nie był w nastroju do
żartów. Sherri patrzyła na gości nieco onieśmielona, więc Greg otoczył ją
czule ramieniem.
- Czy dobrze usłyszałam nazwisko, Masterson? - przerwała ciszę
Katrina.
Sherri kiwnęła głową i uśmiechnęła się grzecznie, co najwyrazniej
zaniepokoiło Grega. Zdawał sobie sprawę, że jego los leży w rękach
Sherri. Mógł jedynie mieć nadzieję, że jego była żona nie zechce teraz
wyrównać z nim rachunków.
- Skąd jesteś? - spytała Katrina.
- Urodziłam się w Teksasie, ale mieszkałam na ranczu w Hill
Country. Kiedy zdałam na studia, przeprowadziłam się do Austin.
- Obawiam się, że nie znam twojej rodziny.
- Moi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej. Katrina i Penelopa
wymieniły porozumiewawcze spojrzenia. Co za nieprzyjemny temat.
- Dobrze wyglądasz, Greg - zwróciła się Katrina do syna. -
Małżeństwo ci służy - dodała po chwili namysłu, jakby nie była pewna,
czy na pewno chce to powiedzieć.
Sherri spojrzała na Grega i uśmiechnęła się szeroko, jakby ta
sytuacja coraz bardziej ją bawiła.
106
RS
- Szkoda, że nas nie powiadomiłeś. Dziwię się, że babcia nam o
niczym nie powiedziała.
- Rzadko się do niej odzywaliście. Katrina zamrugała powiekami.
- Wiesz, że jestem bardzo zajęta, a poza tym nie miałyśmy z Millie
wiele wspólnego. Do dziś nie rozumiem, dlaczego od dziecka lubiłeś do
niej przyjeżdżać.
Mógł jej powiedzieć, że Millie była jego ucieczką przed bezdusznym
domem, ale nie chciał zranić matki.
- Dobrze nam było razem - wyjaśnił zwięzle.
- Była dosyć... oryginalna - podsumowała Katrina. Greg zaśmiał się i
spojrzał na Sherri, która próbowała zachować kamienną twarz.
- Tu się zgadzamy - powiedział. Katrina patrzyła przez chwilę na
syna.
- Nigdy nie rozumiałam, dlaczego jesteś taki tajemniczy.
Sherri nagle wbiła łokieć w żebro Grega. Zakasłał nerwowo, po
czym wziął jej rękę i położył na swoim kolanie.
- Dobre pytanie. Może dlatego, że chciałem zachować Sherri tylko
dla siebie - odparł i pocałował ją w policzek.
Penelopa niespokojnie się poruszyła.
- Przepraszam - zwrócił się do byłej narzeczonej. - Nie chciałem cię
urazić.
- Nie powinnam była tu przyjeżdżać - odparła szeptem.
- Bzdury! - odezwała się Katrina. - Przyjechaliśmy, żeby cię spytać,
czy nie chcesz do nas wrócić. Millie nie żyje, więc możesz opuścić Austin.
Wiedziałam, że jeśli zadzwonię i powiem, że przyjeżdżamy, nie zgodzisz
107
RS
się na spotkanie. Stąd ta niespodzianka. Penelopa od dawna o ciebie
pytała, więc postanowiliśmy ją zabrać.
Penelopa zaczerwieniła się po czubek nosa.
Katrina spojrzała wyniośle na Sherri.
- Penelopa przyjazniła się z Gregiem. Jej rodzice mają wielką
posiadłość obok nas i dzieci spędzały razem duże czasu. Penelopa wróciła
z Włoch. Wyszła za księcia, którego drzewo genealogiczne sięga
średniowiecza - wyjaśniła z przejęciem.
Penelopa siedziała sztywno, jakby połknęła kij. Greg uśmiechnął się
rozbawiony.
- Jakie nazwisko nosisz po mężu, Penny? - spytał.
- Greg! Wiesz, jak ona nie lubi tego zdrobnienia - wtrąciła, matka. -
Po rozwodzie Penelopa wróciła do panieńskiego nazwiska.
Sherri mocno ścisnęła go za ramię. Greg podniósł jej dłoń i
pocałował, rzucając jej czarujący uśmiech wraz z ostrzegawczym
spojrzeniem.
- Dziwię się, że zostawiłeś pracę - zwrócił się do ojca - Jak mama cię
przekonała do przyjazdu?
Katrina zaśmiała się nerwowo.
- Nie bądz śmieszny! Wiesz, że ojciec bardzo chciał się z tobą
zobaczyć. Kto ci pomaga w utrzymaniu domu? -zmieniła błyskawicznie
temat.
- Mam sprzątaczkę. Dziś pracuje w sklepie męża.
- Pewnie w tym stanie zdrowia nie radzisz sobie z domem -
zauważyła cierpko Katrina, patrząc na Sherri.
- To prawda.
108
RS
- No właśnie... - Katrina spojrzała znacząco na męża szukając u
niego wsparcia. - Max, usiądz z nami i porozmawiaj - rzuciła
poirytowanym głosem.
- Nie mam nic do powiedzenia. Co do mojej pracy, zarząd świetnie
sobie radzi, podobnie jak Kyle.
- Greg, musisz do nas przyjechać. Kyle i Marsha mają cudowne
dzieci - roztkliwiła się Katrina, po czym zwróciła się do Sherri. - Wy nie
macie dzieci, prawda? Marsha jest wspaniałą matką i przepada za swoją
trzódką.
Greg powstrzymał się, by nie powiedzieć czegoś obrazliwego.
Niespodziewanie wtrąciła się Sherri.
- Na razie nie mamy dzieci. Kiedy się pobraliśmy, byłam jeszcze na
studiach - wyjaśniła. - Chcieliśmy się sobą nacieszyć, ale nie dalej jak
wczoraj rozmawialiśmy o powiększeniu rodziny - wyznała, patrząc czule
na Grega. - Prawda, Greg? Gdyby nie ten wypadek, pewnie już byłabym w
ciąży.
Greg niemal się zachłysnął z wrażenia.
- Wiem, kochanie, że cię zawiodłam. Przepraszam - kajała się.
Nastała cisza.
- Pewnie macie coś do zrobienia, więc nie będziemy przeszkadzać - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org