Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwierzęta. To niesprawiedliwe.
- A co masz zamiar zrobić? -
pytały ją ze śmiechem. -
Będziesz grała więzniom na
skrzypcach?
- Naturalnie - odparła. -
Dlaczego nie?
Dziewczęta \artowały sobie z
niej i nazywały ją dzielnym,
małym krzy\owcem.
- Heidi będzie pocieszać
więzniów!
- A dziewczęta w Dorfli uczyć
szycia i robienia na drutach!
- A chłopców czytania...
- I wyjdzie za mą\ za tego
małego pastucha - zakończyła z
sarkazmem Eileen.
- Czy takie \ycie byłoby złe?
- zapytała Jamy z nutą smutku w
głosie. - Ja bym chętnie
zamieniła swoje na coś
podobnego.
Nawet Eileen, która zawsze
patrzyła na Heidi z góry,
zaczęła być trochę zazdrosna,
słuchając opowieści o wakacjach
w Dorfli. Kiedy zaś Heidi po
zakończeniu szkoły wróciła do
domu, towarzyszyły jej najlepsze
\yczenia wszystkich kole\anek.
XII. Rozbita doniczka
Rozdział XII
Rozbita doniczka
Pewnego letniego wieczoru, gdy
ostatnie promienie słońca
oświetlały szczyty Falknis,
Heidi siedziała przy oknie swego
pokoju. Serce miała przepełnione
tęsknotą i oczekiwaniem. A
przecie\ pragnęła jedynie
pozostać tu, aby ka\dego
wieczoru przyglądać się potędze
i wspaniałości gór oraz aby
muzyka jodeł i modrzewi kołysała
ją do snu. Kochała swego dziadka
i była z nim szczęśliwa.
Dlaczego więc czuła się samotna?
Błądziła myślami bardzo
daleko, gdy nagle zobaczyła
Piotrka idącego z listem w ręku.
List miał urzędową pieczęć i po
otwarciu znalazła w nim
odpowiedz na podanie w sprawie
pracy w wiejskiej szkole.
- Mo\e właśnie na to czekałam?
- powiedziała rozpromieniając
się. - Będę miała jakieś
zajęcie.
- Przecie\ i dotąd nie
siedziałaś bezczynnie - zauwa\ył
Piotrek.
- Wiem, ale zawsze chciałam
uczyć dzieci.
- Ach, więc tego zawsze
chciałaś, stwierdził Piotrek i
odszedł, pozostawiając ją nad
listem.
Sąsiedzi we wsi radzili jej,
\eby nie składała podania. -
Taka szkoła jak ta, to wstyd i
hańba - mówili. - Nikt nie zdoła
poradzić sobie z okropnie
rozpuszczonymi dziećmi, a
zwłaszcza taka niedoświadczona
dziewczyna. Heidi jednak
pamiętała, \e kiedyś i Piotrek
był nieposłuszny, a przecie\
nauczyła go czytać i pisać.
Jeśli mogła to zrobić wtedy, to
tym bardziej potrafi teraz.
Uwa\ała, \e gdyby dzieciom w
szkole okazywano \yczliwość i
zrozumienie, to odpowiedziałyby
tym samym.
Szkoła, w której Heidi chciała
uczyć, stała tu\ u stóp Falknis.
Pierwszego dnia przyszła tu
bardzo wcześnie i stanęła przy
oknie, spoglądając na zielone
pastwiska, wysokie jodły,
pofałdowane zbocza wznoszącej
się naprzeciw góry - jej góry.
Wodziła wzrokiem po załamaniach
i zakrętach wąskiej ście\ki,
prowadzącej na halę, a\ do domu
dziadka. Zielona trawa po obu
stronach ście\ki nie była wysoka
i bujna jak w dolinie, lecz
niska, delikatna, słodka i
przetykana małymi kwiatkami o
jaskrawych barwach.
Kochała ten widok za oknem. Na
parapecie stała doniczka ze
słodko pachnącą rezedą.
Przyniosła ją z domu na hali.
Widziała go stąd a tak\e
dziadka, który z daleka wyglądał
jak czarna plamka na zielonym
tle. To dobrze, \e jest blisko
niego; gdyby pojechała do
Pary\a, jak tego pragnęli
Monsieur Rochat i Klara
Sesemann, byłaby tak daleko.
Widziała równie\ przed sobą
Antosia, nowego pasterza.
Piotrek miał ju\ swoje stado kóz
i tymczasem trzymał je w oborze
doktora.
Ten nowy pasterz, pomyślała
Heidi, powinien chodzić do
szkoły. Spojrzała na du\y,
szkolny zegar i stwierdziła, \e
jest spózniona. Mimo to jej
klasa okazała się pusta.
Wszędzie panowała zupełna cisza,
zmącona tykaniem zegara. Na
dworze nie było widać ani
jednego dziecka z wyjątkiem
małego pasterza. Minęła
dziewiąta, potem dziesiąta.
Przeszło południe i \adne
dziecko nie zjawiło się. Po
południu było tak samo.
- Mo\e dziś jest wolny dzień,
a ja o tym nie wiem -
zastanawiała się Heidi. Zaczęła
zbierać swoje rzeczy,
zamierzając wyjść ze szkoły, gdy
usłyszała jakieś głosy. Podeszła
do okna i zobaczyła całą armię
dzieci z krzykiem podą\ającą ku
szkole.
- Poka\ to! Poka\ to! Jeśli
tego nie ukradłeś, to dlaczego
tak chowasz?
- Powiem o tym sklepikarzowi!
- jeden głos przekrzyczał
pozostałe. - On cię wsadzi do
więzienia, a to jest gorsze
nawet od ciemnicy.
Biegnący przodem chłopiec
odwrócił się i Heidi dostrzegła
w jego oczach wyraz przera\enia.
Takie przera\enie odczuwał
zapewne więzień w zamku Chillon
i dziewczyna oczami wyobrazni
zobaczyła znowu wydeptaną w
kamieniu ście\kę. Otworzyła
gwałtownie okno i zawołała
głośno: - Stójcie! Przestańcie!
- Hej, Chel, popatrz no tam! -
wrzasnęło jedno z dzieci. - Z
okna patrzy na ciebie
nauczycielka! Zobaczysz, co
będzie, jak pójdziesz do szkoły!
Ona wsadzi cię do ciemnicy!
- O jakiej ciemnicy oni mówią?
- zastanawiała się Heidi.
Zdecydowana wyjaśnić całą
sprawę, krzyknęła jeszcze raz do
dzieci. Chel podniósł głowę,
zobaczył ją i znowu się schował.
Po chwili ktoś z grupy podniósł
kamień i rzucił w stronę okna.
Heidi w porę zdą\yła się
odsunąć. Zamiast w nią kamień
trafił w doniczkę i kawałki
wypalonej gliny rozleciały się
na wszystkie strony.
Piękny krzak rezedy upadł
połamany na podłogę. Cała
gromada najpierw zamarła,
spoglądając w milczeniu, a potem
rozbiegła się jak stado
wystraszonych wróbli. W szkole
zapanowała znowu pustka i cisza.
Zmartwiona Heidi zbli\yła się
do okna i pozbierała skorupy. Co
spowodowało takie zachowanie
dzieci? Czy\ dawny nauczyciel
przestraszył je do tego stopnia?
Mo\e przyczyną jest ta ciemnica?
Heidi rozejrzała się wokół.
Klasa wyglądała prawie tak samo
jak dawniej, lecz ławki były
okropnie podrapane, a tablica
pęknięta. Pośrodku stał piec;
dalej sześć rzędów ławek, po
trzy z obu jego stron.
Przypomniała sobie, \e dawniej
przy chłodnej pogodzie, dzieci
gromadziły się wokół ciepłego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org