[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znów to, co zabronione, okazuje się najbardziej porządne. Są to właśnie te straszliwe słowa
dotyczące seksu, które sprawiają, że cała pozostała literatura poświęcona poglądom
satanistycznym na ten temat została skutecznie przysłonięta.
Prawdziwy satanista nie jest bardziej zniewolony przez seks niż przez wszystkie inne swe
żądze. Jak w przypadku wszystkich innych przyjemnych rzeczy, Satanista to pan seksu, nie
zaś jego niewolnik. Nie jest on perwersyjnym maniakiem, który tylko czeka, aby
rozprawiczyć każdą młodą dziewicę, ani czającym się degeneratem, który ukradkiem szwęda
się po "nieprzyzwoitych" księgarniach, śliniąc się nad "sprośnymi" obrazkami. Jeżeli
pornografia zaspokaja jego aktualne potrzeby, to bezwstydnie kupuje jakieś "wybrane
przedmioty" i bez poczucia winy przegląda je uważnie w wolnym czasie.
"Musimy zaakceptować fakt, że człowiek stał się niezadowolony z tego, że stale czegoś
się mu zabrania, ale musimy wszystko uczynić, co w naszej mocy, aby przynajmniej
powstrzymać grzeszne pożądania człowieka i zapobiec opanowaniu przez nie tej nowej ery" -
mówią satanistom prawowierni, religijni przywódcy. "Dlaczego wciąż myśleć o tych
pragnieniach jako grzesznych i przed czymś się powstrzymywać, jeśli teraz przyznajesz, że są
zupełnie naturalne?", odpowiada satanista. Czyż nie może być tak, że wyznawcy religii
światłości są jakby "kwaśnymi winogronami", gdyż nie myśleli oni o religii - przed
satanistami - jako o czymś przyjemnym, a gdyby prawda była znana, czy nie mogliby oni
również zapragnąć odrobiny ziemskich przyjemności, ale ze strachu, że stracą twarz, nie chcą
tego przyznać? Czy nie mogłoby tak być, że obawiają się, iż ludzie po usłyszeniu
o satanizmie powiedzą sobie: "To jest dla mnie - dlaczego miałbym trwać w religii, która
potępia mnie za wszystko, co robię, choć nie ma w tym faktycznie nic złego?" Satanista
uważa to za bardziej niż prawdopodobne.
Istnieje oczywiście wiele dowodów, że stare religie każdego dnia porzucają coraz więcej
bezsensownych ograniczeń. Nawet tam, gdzie cała religia opiera się na wstrzemięzliwości,
a nie zaspokojeniu (tak jak powinna), niewiele jej zostaje po zrewidowaniu swego stosunku
co do obecnych potrzeb człowieka. Tak więc po cóż tracić czas "kupując owies zdechłemu
koniowi'?
Hasło satanizmu brzmi: ZASPOKOJENIE zamiast "wstrzemięzliwości"... ALE - nie jest
to "przymus".
O WYBORZE OFIARY Z CZAOWIEKA
Zakładanym celem dokonywania rytuału poświęcenia ofiary jest wypuszczenie do
atmosfery energii dostarczonej przez krew świeżo zarżniętej ofiary, czemu towarzyszą
magiczne czynności zwiększające szanse powodzenia maga.
"Biały" mag wychodzi z założenia, że skoro krew reprezentuje siły życiowe, nie ma
lepszego sposobu na ułaskawienie bogów lub demonów niż zapewnienie im odpowiedniej jej
ilości. Połącz to wierzenie z faktem, że umierająca istota wytwarza nadmiar adrenaliny
i innych biochemicznych energii - i masz to, co wydaje się mieszanką nie do pokonania.
"Biały" mag, zdając sobie sprawę z konsekwencji związanych z zabiciem ludzkiej istoty,
oczywiście wykorzystuje ptaki i inne "pomniejsze" stworzenia do swoich ceremonii. Wydaje
się, że ci przenajświętsi nikczemnicy nie czują się winni odbierając inne, nie zaś ludzkie
życie, w przeciwieństwie do człowieczego.
Prawda w tej materii wygląda tak, że jeśli "mag" godzien jest swego miana, będzie on
bez nadmiernych ograniczeń wyzwalał potrzebną siłę z własnego ciała zamiast z niewinnej
i nie zasługującej na to ofiary!
W przeciwieństwie do ogólnie przyjętej magicznej teorii uwolnienie tej siły NIE bierze się
z faktycznego rozlewu krwi, ale z agonii żywego stworzenia! To wyzwolenie energii
bioelektrycznej jest dokładnie tym samym zjawiskiem, jakie ma miejsce podczas pełnego
rozpalenia emocji, takiego jak orgazm, ślepy gniew, śmiertelne przerażenie, przejmująca
rozpacz itd. Do tych emocji, które najłatwiej przeżywa się z własnej woli, należą orgazm
i gniew, zaraz po nich następuje rozpacz. Pamiętając, że dwa rodzaje emocji najchętniej
spośród trzech (orgazm i gniew) doznawane zostały przez religijne autorytety utrwalone
w ludzkiej podświadomości jako "grzeszne" nie ma się co dziwić, że unika ich "biały" mag,
który wlecze za sobą największy z milowych kamieni winy!
Bezsensowny absurd potrzeby zabijania niewinnej żywej istoty, praktykowany jako
główny punkt rytuału przez niegdysiejszych "czarowników", jest oczywiście "mniejszym
złem" w ich dążeniu do wyzwolenia energii. Ci biedni głupcy, obarczeni skrupułami
sumienia, nazywający siebie czarownicami i czarownikami, gotowi są ochoczo obciąć głowę
kozła lub kury, aby zużytkować energię ich śmiertelnej agonii, a następnie zdobywają się na
"bluznierczą" odwagę masturbowania się przed obliczem Jahwe, choć zaprzeczają jego
istnieniu! Jedyny sposób, w jaki ci mistyczni tchórze mogą wyzwolić się przy udziale rytuału,
prowadzi raczej przez śmiertelną agonię innej istoty (a w rzeczywistości, za pośrednictwem
tamtej, przez ich własną) niż zaspokajającą siłę, która tworzy życie! Ci, którzy kroczą drogą
światłości, są w rzeczywistości zimni i martwi! Nic dziwnego, że te wrzody na "mistycznej
mądrości" muszą stać wewnątrz zabezpieczających kręgów i trzymać na wodzy "złe" moce,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl